Bolesny rok dla banków

„– Kryzys finansowy trwa już rok i nie jesteśmy nawet bliscy znalezienia remedium. Jego wpływ na gospodarkę będzie długotrwały – mówi ‚Rz’ Marco Annunziata, główny ekonomista grupy UniCredit. Czy rzeczywiście? Wydarzenia ostatnich dni na rynkach podsyciły dyskusję, czy kryzys finansowy zaczyna wygasać. Przez ostatni rok kosztował banki na świecie kilkaset miliardów dolarów, rozwinięte gospodarki postawił na skraju recesji, a setki tysięcy drobnych inwestorów giełdowych pozbawił pokaźnej części ich oszczędności.”, pisze gazeta.

„Z sektora finansowego zaczęły jednak nadchodzić pozytywne informacje. Kolejne z największych amerykańskich banków zaskakują analityków wynikami lepszymi od prognozowanych. Wczoraj Bank of America ogłosił, że w ostatnim kwartale zarobił na czysto 3,4 mld dolarów. To o 40 proc. mniej niż przed rokiem, ale też o 40 proc. więcej, niż oczekiwali inwestorzy. W piątek podobną niespodziankę sprawił Citigroup, a dwa dni wcześniej inny wielki bank – JP Morgan. WIG20 zyskał w poniedziałek aż 2,7 proc.”, czytamy.

„Kilka dni temu szef Deutsche Banku Joseph Ackermann powiedział, że kryzys zmierza ku końcowi. – Może się wydawać, że najgorsze już za nami, że zbliża się koniec bałaganu związanego z kryzysem na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych – przyznaje Andre Bakhos z Princeton Financial Group. Jednak głosy wskazujące na bliski koniec kryzysu są nadal osamotnione. Znany francuski ekonomista Charles Wyplosz mówił niedawno w wywiadzie dla ‚Rz’, że banki wciąż nie ujawniły skali poniesionych strat i będą musiały informować o kolejnych wielkich odpisach. Co więcej, widzi on ryzyko, że wraz ze spowolnieniem gospodarczym banki będą ponosić kolejne straty – na rynkach niezwiązanych z nieruchomościami […].”, czytamy dalej.

Pierwsze symptomy kryzysu na rynku kredytów hipotecznych subprime w USA widoczne były już pod koniec 2006 roku, a jego eskalacja nastapiła w 2007 r. Głównymi przyczynami kryzysu były nadmierne zadłużanie się gospodarstw domowych w tym kraju (zwłaszcza rodzin o niskich dochodach) oraz specyficzny mechanizm udzielania kredytów mieszkaniowych.

Więcej na ten temat w „Rzeczpospolitej”.