Chcesz dom – buduj teraz, bo tanio

Domy jednorodzinne wznoszone przez deweloperów są teraz ponad 10 proc. tańsze niż przed rokiem. Jeszcze mniej będzie nas kosztowała budowa domu metodą gospodarczą. W ciągu dwóch lat ceny spadły nawet o jedną czwartą. Dwa lata temu postawienie i wykończenie parterowego domu jednorodzinnego o powierzchni 100 mkw. kosztowało co najmniej 400 tys. zł, w ubiegłym roku – 350 tys. zł, a teraz 300 tys. zł.

Według Wojciecha Rutowicza z firmy ES Polska, która buduje murowane domy jednorodzinne w całej Polsce, wpływ na to miało kilka czynników. Przede wszystkim obniżka cen zalegających w składach budowlanych materiałów, niższe koszty pracy oraz wyprzedaże i promocje na materiały wykończeniowe organizowane przez markety budowlane. Spadły także ceny działek budowlanych.

Obecnie są tańsze niż przed rokiem. W Gdańsku o 22 proc., Wrocławiu i Krakowie o 14 proc. i 4 proc w Poznaniu. I będą dalej taniały.

Spadki cen dotyczą przede wszystkim artykułów niezbędnych przy rozpoczynaniu inwestycji, czyli cegieł, pustaków, cementu i wapna. Cena cegły w 2007 r., kiedy był boom, skoczyła z 30 gr. do ponad 2 zł. A i tak mimo tak wysokich stawek każdy towar schodził na pniu. Teraz materiałów jest w bród, a producenci obniżają ceny, bo brakuje kupujących.

Niższe są też koszty siły roboczej. Jak mówi Wojciech Rutowicz, koszty robocizny obniżyły się w stosunku do stawek sprzed kryzysu od 20 do 25 proc. A niekiedy, w zależności od regionu i liczby zleceń, można je jeszcze negocjować.

– Spowodowane jest to przede wszystkim powrotem wykwalifikowanych pracowników z zagranicy, którzy chcąc szybko znaleźć pracę i godzą się na stawki niższe od rynkowych – tłumaczy Rutowicz. Nie ma też żadnego problemu z ekipami budowlanymi. Teraz są one w stanie rozpocząć pracę praktycznie z dnia na dzień.

Na spadek cen domów budowanych metodą gospodarczą siłą rzeczy zareagowali deweloperzy, którzy zajmują się tego typu działalnością. Z raportu Open Finance przygotowanego specjalnie dla „Polski” wynika, że przeciętny dom od dewelopera można dzisiaj kupić w okolicach Warszawy o 10,5 proc., czyli o 100 tys. zł, taniej niż przed rokiem.

– Oferty domów po odrzuceniu 25 proc. najtańszych i 25 proc. najdroższych, zawierają się w przedziale 4,1-5,8 tys. zł za metr kwadratowy – mówi Emil Szweda z Open Finance.

Przy zastosowaniu tej samej metody obliczeń, okazuje się, że średnie ceny domów wahają się od 660 do 980 tys. zł (rok temu od 733 tys. zł do 1,1 mln zł). Za takie pieniądze można w tej chwili kupić dom o powierzchni od 140 do 185 mkw., usytuowany na działce o wielkości od 300 do 550 mkw.

Unikajmy „bonusów”
Nie oznacza to jednak, że taką cenę powinniśmy zaakceptować bez mrugnięcia okiem. Tutaj również, podobnie jak w przypadku mieszkań, jest pole do negocjacji. Zresztą deweloperzy sami proponują różne bonusy. – Do najczęstszych ekstradodatków należą oferty wykończenia pod klucz z materiałów klienta – mówi Szweda.

Takie postępowanie firm deweloperskich wynika z faktu, że na klientów czeka wiele gotowych domów, które można kupić i niemal natychmiast się do nich wprowadzić. Zatem i w tym segmencie, choć na mniejszą skalę niż w przypadku mieszkań, mamy do czynienia ze spadkiem popytu. A podaż domów będzie nadal rosła. Z danych GUS wynika bowiem, że w najbliższych latach więcej będzie domów oddawanych do użytku, bo wzrosła liczba pozwoleń na budowę.

– Biorąc pod uwagę to, że cykl budowy domu trwa minimum dwa lata, możemy się spodziewać wzrostu liczby domów oddawanych do użytku – mówi Marcin Jańczuk, analityk Metrohouse. W 2004 r. wydano prawie 54 tys. pozwoleń na budowę, w 2007 r. było ich już ponad 92 tys., a według prognoz w ubiegłym roku ich liczba przekroczyła już 100 tys.

Henryk Sadowski