Citibank traci na rynku kart kredytowych

Citibank nie należy raczej do lubianych banków. Tak na świecie jak i w Polsce. Wiele osób z satysfakcją obserwuje jak ten globalny gigant zaczyna u nas gwałtowanie tracić rynek kart kredytowych, na którym do tej pory pełnił rolę niekwestionowanego lidera. Jakiś czas temu był tylko Citi i dłuuuugo, dłuuugo nic. Ale w ciągu roku dużo się zmieniło. Jak donosi „Rzepa” od początku października 2003 r. do końca września 2004 r. liczba kart kredytowych wzrosła w Polsce o niemal 80 proc., do 1 mln 691 tys. Największy przyrost odnotował nie mniej ni więcej, a PKO BP (sic!), gdzie liczba wydanych kart zwiększyła się z 53 tys. do ponad 320 tys. W tym samym czasie dotychczasowy hegemon – Citibank Handlowy miał przyrost ledwo 12-procentowy. Bank ten „sprzedał” 57 tys. nowych kart, podczas gdy w PKO BP było to ponad 267 tys. Lepszy był też Banku BPH z 104 tys., a nawet Raiffeisen Bank – prawie 62 tys! Cudzysłów Citibankowi należy się niestety w wielu przypadkach jak psu zupa, bo to co jego niektórzy jego „doradcy” wyczyniają, to ludzkie pojęcie przechodzi. W sieci można odnaleźć pełno listów opisujących całą gamę nieczystych zagrań przedstawicieli. No ale tak to jest jak są rozliczani prowizyjnie. W sumie nie ma się co dziwić, bo sam produkt jest bardzo drogi. Realne oprocentowanie dochodzi do 50% w skali roku, obowiązkowe ubezpieczenie, opłaty za spóźnienie się ze spłatą. I chociaż konkurencja ma lepsze cenowo produkty, to bank mimo ciągłych zapowiedzi jakoś nie kwapi się ze zmianą warunków sławetnego ubezpieczenia. A my się nie dziwimy. Jeśli pomnoży się 6,5 zł przez 500 tysięcy kart kredytowych, to co miesiąc wyjdzie okrągła sumka. Tylko głupi by z niej rezygnował. Odbija się to w tej chwili głównie na sprzedaży, bo co jak co, ale obsługę klientów, to Citek dalej ma najlepszą na rynku. Jak ktoś chce odejść, to mu się obniża oprocentowanie, wydaje kartę za free, a jak to jakaś większa szycha to i za ubezpieczenie nie musi płacić. Nic to jednak nie pomoże na malejący udział w rynku. Przy okazji. Może jakieś porady na co zamienić ich karty, albo jak wynegocjować coś ciekawego? Zapraszamy do wpisywania się w komentarzach! 🙂