Co z tym zatrudnieniem?

Sytuacja firm produkcyjnych na całym świecie ustabilizowała się, a przedsiębiorcy przestali obawiać się kryzysu. W ciągu najbliższego roku producenci zamierzają zwiększyć swoją aktywność gospodarczą, spodziewając się dalszego wzrostu przychodów i liczby zamówień – wynika z najnowszego raportu KPMG. Największymi optymistami w Europie są polscy producenci, którzy planują nowe inwestycje i zamierzają zwiększyć zatrudnienie.

Mimo światowego spowolnienia gospodarczego sytuacja polskiej gospodarki jest stabilna. Świadczą o tym najnowsze dane GUS dotyczące PKB, który wzrósł w II kwartale 2010 r. o 3,5 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego, przewyższając tym samym oczekiwania ekonomistów. Co więcej, Polska awansowała o 7 pozycji w rankingu konkurencyjności gospodarek w 2010 r. i obecnie zajmuje 39 miejsce na świecie – wynika z „Globalnego raportu konkurencyjności 2010-2011”, opracowanego przez Światowe Forum Ekonomiczne, przy współpracy NBP. A to oznacza, że w ciągu dwóch lat pozycja Polski poprawiła się o 14 miejsc. – „Gospodarka powoli budzi się po okresie spowolnienia. Poprawa sytuacji w gospodarce i na rynku pracy zaczyna być dla wielu odczuwalna. Bezrobocie konsekwentnie zmniejsza się. Według szacunków Ministerstwa Pracy bezrobocie w sierpniu wyniosło 11,3 proc. a jeszcze pół roku temu osiągnęło poziom 13 proc. Nastroje wśród przedsiębiorców są wyraźnie lepsze niż w zeszłym roku. Niemniej jednak nadal będziemy musieli poczekać, aż na rynku pracy zapanuje równowaga. W dalszym ciągu mamy do czynienia z rynkiem pracodawcy chociaż coraz więcej wykwalifikowanych pracowników zaczyna stawiać pracodawcom warunki” – mówi Fiona Harvey, Szef ds. Rozwoju CIMA (Chartered Institute of Management Accountants) w Polsce.

 

Słabe wskaźniki zatrudnienia

 

W Polsce pracuje 59,3 proc. osób w wieku od 15-64 lat. Jest to jeden z najniższych wskaźników zatrudnienia w Unii Europejskiej – wynika z raportu Eurostatu. Najwięcej osób w wieku produkcyjnym pracuje w Holandii, Danii, Szwecji oraz Austrii. Z kolei Polska wiedzie prym pod względem ilości osób zatrudnionych na umowę na czas określony. Aż 26,5 proc. Polaków pracuje na czas określony w przeciwieństwie do Rumunii gdzie tylko 1 proc. obywateli posiada taką formę zatrudnienia. –„W związku z niepewnością tzw. jutra i obawą przed nawrotem kryzysu firmy wolą się zabezpieczyć, dlatego preferują umowy na czas określony tak, aby w przypadku zagrożenia łatwiej i szybciej rozstać się z pracownikiem. Nie da się ukryć, że dla każdego pracownika ważna jest stabilność i pewność zatrudnienia. Z drugiej strony przedsiębiorcy bronią się i używają argumentu, że w czasie gorszej koniunktury gospodarczej lepiej jest posiadać pracę choćby na czas określony, niż zasilić grono bezrobotnych” – dodaje Harvey.

 

Będzie coraz lepiej

 

Według badania „Monitoring kondycji sektora dużych przedsiębiorstw 2010” przygotowanego przez PKPP Lewiatan we współpracy z Deloitte wynika, że 40 proc. firm zatrudnia i będzie zatrudniać w 2010 r. wykwalifikowanych pracowników. 30 proc. z nich chcę zatrudnić inżynierów, 18 proc. specjalistów, a ponad 15 proc. poszukuje sprzedawców i przedstawicieli handlowych. – „Polscy przedsiębiorcy są zachowawczy, ale jednocześnie zaczynają być coraz większymi optymistami. To dobry sygnał, że pracodawcy w dalszym ciągu chcą zatrudniać. Niestety nadal najbardziej poszukiwani są pracownicy posiadający specjalistyczne kompetencje i kwalifikacje. Dodatkowo, umiejętności i wiedza jaką posiadają polscy pracownicy są coraz częściej niedostosowane do wymagań współczesnego rynku pracy. Dlatego pracownicy muszą stać się bardziej elastyczni zawodowo, a to oznacza, że cały czas muszą rozwijać swoje kompetencje, tak aby w odpowiednim momencie być gotowym do przekwalifikowania się. W przypadku młodych ludzi ważna jest również ścisła współpraca uczelni z pracodawcami i przygotowywanie programów edukacyjnych dostosowanych do wymagań i oczekiwań rynku pracy. Nie bez znaczenia jest także polityka rządu, która powinna dążyć do zreformowania rynku pracy” – podsumowuje Harvey. 

Źródło: Chartered Institute of Management Accountants (CIMA)