Concordia TUW: Likwidacja na polu

Likwidacja na polu

Większość ubezpieczycieli w Polsce stawia na jednoetapowy proces likwidacji szkody upraw. Procedura likwidacji jest najczęściej ograniczana do jednorazowego oglądu pola i natychmiastowego wypłacenia ewentualnego odszkodowania. Jest to na rękę zwłaszcza ubezpieczycielowi, gdyż tak oszacowane straty są na ogół mniejsze niż rzeczywiste. Jakże trudno tutaj mówić o satysfakcji rolnika, który systematycznie opłacając składkę, spodziewa się uzyskania odszkodowania pozwalającego na pokrycie jego strat.

Standardowa likwidacja

Klient zgłasza szkodę, najczęściej telefonicznie, a potem potwierdza zgłoszenie pisemnie. Towarzystwo typuje likwidatora i rzeczoznawcę, który dokonuje oględzin zniszczonego pola i wylicza jaki procent uprawy został uszkodzony. Potem zakład ubezpieczeniowy wypłaca odszkodowanie. Koniec…

Niby wszystko w porządku, ale ocena strat w uprawach jest procesem dużo bardziej skomplikowanym i taki ogląd nie daje rzeczywistego obrazu potencjalnych szkód. Często dopiero żniwa pokazują prawdziwy obraz poniesionych przez rolnika strat. Niestety wtedy proces likwidacji jest już dawno zakończony, a rolnik nie ma żadnej możliwości zrekompensowania sobie poniesionej straty.

Profesjonaliści przychodzą dwa razy

Niemiecki zakład ubezpieczeń Vereinigte Hagel, specjalizujący się w ubezpieczeniach gradowych, stosuje wypróbowany przez lata praktykisystem likwidacji szkód rolnych. Po zgłoszeniu szkody, zakład wysyła na teren zniszczony gradem rzeczoznawców, wśród których znajdują się doradcy rolni, pracownicy wyższych uczelni rolniczych, biegli sądowi, a także sami producenci, na codzień prowadzący gospodarstwa rolne. Dokonują oni wstępnej oceny strat. Jest to dopiero pierwszy etap, gdyż likwidatorzy przychodzą na pole po raz kolejny, na krótko przed zbiorami. Drugi etap likwidacji polega na obejrzeniu zbiorów i korekcie tego co spowodował dalszy przebieg wegetacji oraz końcowej ocenie sytuacji. Za pomocą specjalnych protokołów, opracowanych dla każdego rodzaju upraw roślin, dokonywana jest ocena ubytków w plonie. Dopiero wtedy można się przekonać jakich spustoszeń w uprawach dokonał żywioł.

Na rozwiązaniach opracowanych przez niemieckich specjalistów wzoruje się Concordia Polska TUW, która dopasowała standardy niemieckiego ubezpieczyciela także do innych ryzyk katastroficznych.

– Dwuetapowe oględziny pozwalają na wprowadzenie korekt spowodowanych dalszym przebiegiem pogody w sezonie. Oględziny przeprowadzone bezpośrednio po szkodzie nie pozwalają na stwierdzenie rzeczywistego rozmiaru strat. Dlatego dokonywane są powtórne wizje lokalne w trakcie zbiorów – mówi o zaletach rozwiązania Bernard Mycielski kierownik biura likwidacji szkód rolnych Concordia Polska TUW.

Policzyć złamane kłosy

Dwuetapowa oraz profesjonalnie przeprowadzona likwidacja szkody pozwala uzyskać rolnikowi odszkodowanie zgodne z faktyczną wartością straty. Zwłaszcza jeżeli zdarzenie katastroficzne miało miejsce w początkowej fazie rozwoju rośliny, kiedy nie jest ona jeszcze całkowicie wykształcona. Dopiero przy drugich oględzinach likwidatorzy mogą ocenić spadek w masie oraz stopień wykształcenia ziaren. Przykładowo przy ocenie strat w kukurydzy często stosuje się metodę porównawczą. Rzeczoznawcy porównują zdrowe i prawidłowo wykształcone kolby z próbkami pobranymi z pola. Liczą ziarna, sprawdzają stopień ich wykształcenia, ubytek masy w ziarnie. Na każdym z etapów w likwidacji uczestniczy poszkodowany rolnik, co pozwala mu zrozumieć metodykę i przekonać się o obiektywności obliczeń powierzchni szkody.

– Tuż przed żniwami fachowcy wychwytują szkody, które prawdopodobnie nie zostałyby zgłoszone przez rolnika, gdyż nie zdawałby on sobie z nich sprawy zgłaszając szkodę. Przebicie pochwy liściowej, które uszkadza zawiązkę ziarna jest po prostu niewidoczne – wyjaśnia Janusz Pavel z Vereinigte Hagel – Podobnie jest w przypadku zbóż, na które spadł grad, a jeszcze się nie wykłosiły. Nie wiadomo czy uszkodzenia pozwolą na normalny przebieg wegetacji rośliny i zebranie plonów – dodaje.