Consumer finance w odwrocie

Deutsche Bank PBC podjął decyzję o dość radykalnej zmianie strategii db kredyt. Ta linia biznesowa powstała w czasie boomu kredytowego i miała pomóc bankowi szybko zwiększyć udziały w rynku bankowości konsumenckiej. Zbyt duże otwarcie na ryzyko sprawiło, że bank rewiduje swoją strategię i niejako porzuca ten ryzykowny segment. To kolejny bank, który sparzył się na szybkich pożyczkach i zmiana swoją dotychczasową strategię.

Kryzys finansowy mocno uderzył w rynek consumer finance. To z jednej strony efekt wzrostu bezrobocia, z drugiej większego konserwatyzmu banków. W ten sposób przerwano spiralę zadłużania osób, które teraz określa się jako przekredytowane. To nie tylko zadłużeni pod korek emeryci i renciści, ale również szara strefa, która kredyty gotówkowe traktowała jako swego rodzaju kredyty obrotowe. Specjaliści z rynku consumer finance wskazują, że to co się obecnie dzieje na rynku kredytu konsumenckiego, może mieć znacznie większe konsekwencje, niż to może być na pierwszy rzut oka widoczne. Mniejszy dopływ kredytów, również w związku z rekomendacją T, to problem nie tylko dla branży AGD czy motoryzacyjnej, ale również dla finansowania szarej strefy, która jakby nie patrzeć, ma spory udział w tworzeniu polskiego PKB.

Jak kryzys wpłynął na rynek consumer finace? Przede wszystkich zmusza banki do szukania depozytów na rynku detalicznym. Santander kupił AIG, który zbiera lokaty, GE Money Bank kupił BPH. Z drugiej strony mamy przejście ze strategii monolinera w stronę banku uniwersalnego. Tak dzieje się już od jakiegoś czasu z eurobankiem, po części z Getin Bankiem, teraz z Lukas Bankiem czy właśnie z siecią db kredyt. Ta ostatnia ma być przekształcona w sieć dla klientów z segmentu mass affluent, o zarobkach 2000-2500 netto. Nie jest to wbrew pozorom mało, bo przecież średnia płaca w polskiej gospodarce to mniej więcej taka kwota, a 2/3 pracujących zarabia mniej niż ta średnia. W praktyce oznacza to, że db kredyt przestaje istnieć w obcej formule, bo w poprzednim roku w przypadku ryzyka szedł po bandzie. W luźnych rozmowach wiele osób stwierdzało, że nie da się tak dłużej być tak otwartym na ryzyko, jak to robiło kredytowe ramię DB PBC. No i przyszedł czas weryfikacji tej strategii. Bank przestawia się na zupełnie inny segment klienta i oprócz kredytów zacznie w oddziałach sprzedawać pełną ofertę detaliczną – począwszy od kont osobistych, przez kredyty hipoteczne, a na lokatach i produktach inwestycyjnych skończywszy. Taka „relacyjna” bankowość to będzie spore wyzwanie dla obecnej sieci sprzedaży. Trzeba było jednak coś zrobić, bo podstawowy produkt przestał dostarczać odpowiednich przychodów dla banku. Podobnie stało się z placówkami obecnej sieci Aspiro, czy CitiFinancial. Ta ostatnia została przekształcona w pełnoprawne placówki Citi. Tak samo ma się stać z db kredyt, bo w sumie będzie to taki DB PBC dla „ubogich”. Oddziały poza sprzedażą podstawowych produktów mają mieć też docelowo obsługę kasową. Może to znacząco zwiększyć pozycję DB PBC, bo jednak 120 placówek, nawet po reorganizacji i zamknięciu części z nich, w połączeniu z dotychczasową siecią, tworzy całkiem sporą sieć dystrybucji Wyzwaniem będzie jednak przeszklenie pracowników no i całkowita zmiana filozofii Pytanie czy bank będzie potrafił sobie poradzić z nową segmentacją klientów. Do tej pory prowadził niecałe 100 tysięcy rachunków osobistych, więc to raczej była niszowa działalność – zwłaszcza, że coraz większa część z tych rachunków to konta internetowe.

Zmiana strategii db kredyt jasno wskazuje na sytuację na polskim rynku bankowym. Nie jest to bowiem przypadek odosobniony. Duże zmiany zachodzą w innych bankach skupionych na consumer finance. W tym przypadku DB PBC nie ma się co obawiać, bo jednak prowadzi biznes zrównoważony. Tak czy inaczej trudno będzie zarabiać tyle samo przy mniej agresywnej polityce kredytowej. Żeby zdobyć klientów na konta osobiste, a tym samym zdobyć ich lokaty i aktywa, trzeba się nieźle napracować – na bardzo konkurencyjnym obecnie rynku. Również same efekty takiej polityki są odłożone w czasie. Przed tym wyzwaniem stoi obecnie nie tylko DB PBC, ale i inne banki z tego segmentu. Ciekawostką w tym wszystkim może być rekomendacja T. Czy obecne zmiany są wprowadzane ze względu na dotychczasowe problemy, czy też jest to swego rodzaju ruch wyprzedzający to, co stanie się po wejściu w życie nowych przepisów. Jej głównym celem jest niedopuszczenie do sytuacji przekredytowienia klientów. Wszelkie analizy mówiące, jaka to rekomendacja T jest złą, jest w sumie wylewaniem krokodylich łez. Trudno zaakceptować, żeby osoby, których na to nie stać, zaciągały kredyty. Na Zachodzie wskaźnik 50% jest stosowany powszechnie i nie budzi on żadnych kontrowersji. U nas nagle podniosło się larum. W konstytucji nie ma zapisanego prawa do kredytu. Owszem część klientów straci, ale być może większość zyska, bo zmniejszy się skala złych kredytów, a tym samym dobrze spłacający kredytobiorcy nie będą ponosić kosztów tych, którzy swoich długów nie oddają. Provident ma lichwiarskie oprocentowanie, ale jednak pożycza ze swoich pieniędzy. SKOK-i zaś trafią przecież pod kontrolę KNF. Rolą państwa jest zatem ochronić tych najuboższych i pilnować, żeby zapisy ustawy antylichwiarskiej nie były tylko na papierze. Banki oczywiście stracą na tym, bo niskie kredyty były najzyskowniejsze, ale nawet po strategii db kredyt widać, że zarobki mogą być iluzoryczne.

Źródło: PR News