Coraz więcej Polaków stać na własne mieszkanie… za kredyt

W Warszawie deweloperzy znów zaczęli dyktować warunki klientom. – Dano mi trzy dni na podjęcie decyzji – żali się czytelnik, któremu zamarzyło się nowe mieszkanie w stolicy.

– Zdarza nam się sprzedać lokal w ciągu trzech godzin – chwali się pracownik jednej z krakowskich agencji pośrednictwa w handlu nieruchomościami.

Według „Gazety” nowością jest to, że o ożywieniu na rynku mieszkaniowym mówią też pośrednicy znający realia mniejszych miast. Krzysztof Sroka opowiada, że w Tarnowie koniunkturę napędzają ostro konkurujące ze sobą banki, głównie PKO BP i Bank BPH. Banki ograniczają swoje marże, a w efekcie oprocentowanie kredytów, stosują łatwiejsze procedury i honorują dochody z innych źródeł niż umowa o pracę.

Jak podaje Związek Banków Polskich, w pierwszym kwartale 2005 r. banki udzieliły około 35 tys. kredytów mieszkaniowych, o 16 proc. więcej niż w I kw. 2004 r. O 41 proc. – z niespełna 2,7 mld do 3,8 mld zł – wzrosła wartość udzielonych kredytów, co oznacza też, że pożyczamy coraz większe kwoty (średnia wzrosła z 89,5 tys. do 108,6 tys. zł).

Wiele wskazuje na to, że w następnych miesiącach wyniki banków będą jeszcze lepsze. Np. Bank BPH poinformował „Gazetę”, że w maju udzielił prawie 4 tys. kredytów mieszkaniowych o wartości 426 mln zł! To aż o 110 mln więcej niż przed rokiem, a o 21 mln więcej niż w najlepszym dla tego banku kwietniu 2004 r.

Po kredyty częściej zaczęły sięgać osoby kupujące mieszkania na rynku wtórnym. Z danych BPH wynika, że w grudniu 2003 r. ok. 50 proc. kredytobiorców brało kredyt na taki właśnie cel, a w kwietniu 2005 r. już 60 proc.

Jak podaje „Gazeta” większy popyt na mieszkania przy niedostatecznej ich podaży grozi wzrostem cen. Tak dzieje się obecnie w niektórych miastach na rynku pierwotnym. Deweloperzy podnoszą ceny nowo budowanych mieszkań, bo jest ich na rynku mniej niż chętnych. Jest szansa, że firmy zaczną budować nowe osiedla z większym rozmachem. Jak podaje GUS, w ciągu czterech miesięcy deweloperzy uzyskali pozwolenia na budowę 12,5 tys. mieszkań, o blisko 38 proc. więcej niż w analogicznym okresie ub.r.

Z kolei na rynku wtórnym ceny używanych mieszkań pną się do góry raczej powoli. W cenie są mieszkania wybudowane w latach 90. i później. Pośrednicy zgodnie przyznają, że w PRL-owskich blokowiskach gwałtowna zwyżka cen nie wchodzi w grę.