To, że w odczuciu przysłowiowego „Kowalskiego” banki oszukują na oprocentowaniu kredytów jest już normą. Na ulotce mamy jedno, a w umowie drugie. Dobrze, że chociaż banki zmuszone są podawać rzeczywistą stopę oprocentowania. I z tych 5,5% na reklamie robi się nagle 17% w skali roku. Do tego konsumenci się przyzwyczaili. Ostatnio jednak mamy do czynienia z inną, równie uczciwą inaczej metodą – mianowicie podawania nieziemskiego oprocentowania lokat. Oczywiście przyjęło się, że kredyty są „od” (najniższy nieralny dla śmiertelnika poziom), a lokaty „nawet do” (podobnie jak w kredytach – kwoty i terminy nieziemskie). Ostatnim przykładem kreatywnego dodawania w dziedzinie marketingu jest Bank BPH. Reklama lokaty Intrata Plus obiecuje nam, że możemy się cieszyć oprocentowaniem w zawrotnej wysokości 12%. Jednak po wczytaniu się w informacje wynika, że owszem – ale w 13 miesiącu. Tak jak to zwykle jest przy lokatach progresywnych. Na plus banku jest chociaż to, że uczciwe podaje na swojej stronie, że oprocentowanie efektywne wynosi 5,73%. Różnica… robi wrażenie – tak jak te 12%. Aha – widać to działa – bo BPH nie jest wcale pierwszym, a zapewne i ostatnim bankiem, który będzie ubiegać się do takich tanich sztuczek.