„Od dłuższego czasu zainteresowanie zewnętrznych obserwatorów funkcjonowania Narodowego Banku Polskiego budzi liczba zatrudnionych tam doradców. W ostatnich dwóch latach pytania w tej sprawie do prezesa Sławomira Skrzypka kierowali posłowie Platformy Obywatelskiej.” informuje dziennik.
„Doradcami prezesa najczęściej zostają znani ekonomiści. Zespołem doradców kieruje prof. Krzysztof Opolski z UW. Takie stanowisko mają np. Ryszard Bugaj, będący równocześnie doradcą prezydenta Lecha Kaczyńskiego, czy Wojciech Kwaśniak, były generalny inspektor nadzoru bankowego.” donosi „Rz”.
„O ile pod względem uprawnień, formalnie rzecz biorąc, stanowisko „zwykłego” doradcy nie pozwala się odróżnić od innych pracowników, to odróżnia się na korzyść pod względem wysokości wynagrodzenia. Jak podał nam NBP, przeciętne wynagrodzenie na stanowisku doradcy wynosiło w ubiegłym roku 14,7 tys. zł.” czytamy.
Stanowisko doradcy w Narodowym Banku Polskim to dobrze płatna, przez wielu pożądana praca. Zainteresowanie jednak wzbudza fakt, że stanowisko doradcy jest tak popularne w banku centralnym i do sprawnego funkcjonowanie instytucji potrzeba aż tylu „pomocników”.
Więcej w dzisiejszej „Rzeczpospolitej” w artykule Łukasza Wilkowicza „Przybywa doradców w NBP”.