Euforia na parkietach po wynikach Citigroup

– Mieliśmy zysk w pierwszych dwóch miesiącach roku – napisał Pandit w piśmie, do którego dotarła agencja Bloomberg. Prezes dodał, że kurs spółki nie odzwierciedla rzeczywistej kondycji firmy.

Reakcją rynku na te doniesienia były nienotowane od kilku miesięcy zwyżki indeksów giełdowych. Same walory Citigroup zdrożały o 25 proc. Indeksy na całym świecie rosły w ciągu dnia w tempie nawet 5 proc. Powrót do rynku akcji ułatwiła też wczorajsza wypowiedź Bena Bernanke, szefa Fed, amerykańskiego banku centralnego, o zaciśnięciu nadzoru nad instytucjami finansowymi. Ma to zapobiec gwałtownym wahaniom rynków w przyszłości i znacznie ograniczyć ryzyko inwestowania w akcje oraz waluty.

U nas optymizm

Nic więc dziwnego, że inwestorzy powrócili też do naszego regionu. Złoty umocnił się wczoraj w stosunku do wszystkich głównych walut. Euro potaniało o 6 groszy do poziomu 4,68 zł. Z kolei frank szwajcarski był wyceniony na 3,18 zł, czyli o 5 groszy mniej niż jeszcze w poniedziałek. Na wartości zyskiwały niemal wszystkie waluty w regionie z wyjątkiem Węgier, które obok Ukrainy uznawane są za zagrożone bankructwem.

Według analityków doniesienia o poprawie sytuacji w Citigroup oznaczają, że banki najgorsze mają już za sobą. Citigroup był do niedawna największą instytucją finansową na świecie, ale cena jego akcji od lipca 2007 r. spadła z 50 do niespełna jednego dolara. Skalę kryzysu pokazuje fakt, że większą wartość giełdową ma dziś od niego nasze Pekao SA. W związku z gigantycznymi stratami sięgający ponad 37 mld dolarów Citigroup dostał 45 mld dolarów pomocy rządowej, aby uchronić go przed bankructwem.

Kryzys nam nie odpuści

Chociaż w branży finansowej są powody do umiarkowanego optymizmu, to niestety kryzys nieprędko odpuści w światowej gospodarce. To, co w ubiegłym roku stało się w bankach i na rynku akcji, z opóźnieniem dociera do różnych gałęzi przemysłu. Gospodarka krajów strefy euro może skurczyć się nie tylko w całym 2009 r. ale także w pierwszej połowie 2010 roku.

Tak przynajmniej stwierdził wczoraj Axel Weber, członek rady Europejskiego Banku Centralnego (EBC) podczas spotkania z dziennikarzami we Frankfurcie. Jego zdaniem odbudowa gospodarki potrwa znacznie dłużej, niż jeszcze do niedawna sądzono. Wcześniej EBC zakładał koniec kryzysu gospodarczego w krajach Unii w IV kw. tego roku.

W tym roku wiele krajów zanotuje drastyczne spadki PKB. Szczególnie ucierpią gospodarki republik nadbałtyckich. Zdaniem premiera Litwy Andriusa Kubiliusa narodowa gospodarka skurczy się w tym roku o ponad 5 proc.

Przed długą i bolesną recesją ostrzega też guru inwestorów giełdowych Warren Buffett:

– Gospodarka wpadła w przepaść. Wyjście z kryzysu zajmie dużo czasu – stwierdził w wywiadzie dla telewizji CNBC.

Tomasz Dominiak