W rezultacie indeksy mocno pięły się do góry: DAX zyskał 1,5%, o 2% wzrósł paryski CAC40, a najwięcej bo prawie 3% wyskoczył FTSE100. Nie inaczej było podczas notowań w Warszawie. WIG20 zakończył dzień 2,8% wzrostem, a z blue chipów dzień na minusie zakończył tylko LOTOS po słabych wynikach kwartalnych. Mocne, ponad 3% wzrosty KGHM, PKN Orlen (świetne wyniki!) oraz PKO BP wyraźnie pociągnęły indeks do góry. Prawie 2,5% zyskały spółki średnie, najmniej z dobrego sentymentu skorzystał sWIG80, zwiększając wartość o 1,76%. Obroty na rynku były bardzo przeciętne, a zauważalny skokowy wzrost aktywności w sektorze średnich firm, gdzie obroty przekroczyły 300 mln nie był indykatywny – ponad 1/3 obrotu przypadła na akcje GETIN-u. Niskie obroty nie powinny jednak dziwić – poniedziałek, a szczególnie wakacyjny nieczęsto cechuje się wysoką aktywnością inwestorów, co dodatkowo mogło zostać wzmocnione przez przypadające na środę święto.
Jeżeli dotychczas w dużym stopniu rytm notowań na świecie wyznaczały rynki amerykańskie, to w dniu dzisiejszym inwestorzy na światowych parkietach będą mieli nieco więcej problemów z odczytaniem tamtejszych wskaźników. Sesje za oceanem zakończyły się bez istotnych zmian wartości indeksów w porównaniu z zamknięciem w piątek : DJIA stracił 0,02%, szerszy S&P500 0,05%. Może to oznaczać, że dzisiejsze notowania na parkietach azjatyckich i europejskich będą przebiegać w nieco spokojniejszej atmosferze. W dłuższej nieco perspektywie utrzymanie obecnej, wysokiej zmienności wydaje się jednak bardzo prawdopodobne. Tym bardziej, że czynniki ryzyka, które doprowadziły rynki do sporej nerwowości w dalszym ciągu będą wpływać na niepewność inwestorów. Uspokojenie na rynkach pieniężnych po interwencji banków centralnych, czy brak doniesień o problemach kolejnych instytucji finansowych lokujących środki w papiery zabezpieczone ryzykownymi pożyczkami hipotecznymi nie oznacza końca problemu „subprime”. Informacje podobne do otrzymanych w zeszły czwartek mogą bowiem nadejść z różnych stron świata i w każdym czasie. Czy nadejdą, trudno powiedzieć, bowiem skala potencjalnych reperkusji jest trudna do oszacowania.
Waluty: Złoty stabilny, jen testuje wytrzymałość inwestorów
Poniedziałek na rynku krajowym nie przyniósł bardzo istotnych zmian siły złotego. Nasza waluta traciła nieznacznie na wartości wraz z innymi walutami krajów grupy „emerging markets”. Pod koniec dnia na rynku międzybankowym za euro płacono 3,7850 zł, dolar kosztował 2,7550, natomiast kurs CHFPLN utrzymywał się minimalnie poniżej poziomu 2,30 zł.
Ponownie na wartości zyskiwał dolar, który w relacji do euro zyskiwał prawie 0,8%. W efekcie kurs EURUSD spadł do poziomu 1,36, stanowiącego istotne krótkoterminowe wsparcie. Widoczna aprecjacja dolara w ostatnich tygodniach to efekt nakładania się na siebie kilku czynników. Wzrost awersji do ryzyka skłonił część inwestorów amerykańskich do zamknięcia pozycji na innych rynkach i powrotu kapitału na krajowy rynek. Dodatkowo doszły do tego silne wzrosty cen amerykańskich papierów skarbowych, co świadczyłoby o wciąż silnej pozycji dolara jako bezpiecznej lokaty w czasie perturbacji na rynkach finansowych. Jednocześnie zwiększenie różnicy w krótkoterminowych stopach procentowych na korzyść dolara mogło być bodźcem do spekulacyjnego nabycia amerykańskiej waluty. Utrzymywanie się niepewności na rynkach może na pewien czas skutecznie powstrzymać dolara przed kontynuacją długoterminowych spadków.
Relatywnie mocny pozostaje japoński jen, mimo nieco słabszych danych o koniunkturze w trzeciej gospodarce świata. Niskooprocentowana waluta od długiego czasu jest wykorzystywana finansowania inwestycji w waluty dające wyższe stopy zwrotu, jak dolar australijski, nowozelandzki, amerykański, wreszcie euro czy funt brytyjski (tzw. „carry trade”). Mimo poprawy kondycji rynków akcyjnych w poniedziałek chętnych do sprzedaży japońskiej waluty wciąż powstrzymuje widmo możliwych perturbacji na pozostałych rynkach finansowych. Dotychczas kurs japońskiej waluty stanowił papierek lakmusowy podejścia inwestorów do ryzyka. Również podczas wcześniejszych korekt m.in. w maju 2006 czy w lutym br. tąpnięciom na rynkach akcji towarzyszyła również silna aprecjacja jena.