Expander: Przecena małych spółek

– O 0,25 pkt proc., do 6,75%, wzrosły stopy procentowe w Australii. Powodem takiej decyzji jest utrzymująca się presja inflacyjna. Oczekiwana jest kolejna podwyżka

– Dane o jednostkowych kosztach pracy w III kwartale w USA i produktywności pracy w sektorach pozarolniczych w tym samym okresie okazały się lepsze od przewidywań – koszty spadły o 0,2%, produktywność zwiększyła się o 4,9%

– Wrześniowa produkcja przemysłowa w Niemczech wzrosła bardziej niż się spodziewano – o 6% r/r

– Nieco słabsze od prognoz zyski pokazał w raporcie za III kwartał BZ WBK

– Euro przekroczyło dziś rano barierę 1,46 USD po informacjach o tym, że Chiny chcą dywersyfikować rezerwy walutowe w kierunku mocniejszych walut – warto jednak zwrócić uwagę, że nie zostały one jednoznacznie wymienione.

– Do 95 USD za baryłkę podniosła się cena ropy Brent w Londynie

Diagnoza sytuacji na rynkach finansowych

Zgodnie z naszymi obawami pogorszenie koniunktury w segmencie największych firm przełożyło się na wzmocnienie negatywnej tendencji na rynku „średniaków”. O ile kierunek ruchu cen nie był zaskakujący, to skala przeceny – mWIG40 stracił wczoraj ponad 3 proc., sWIG80 znacznie ponad 4 proc. – była zastanawiająca. Trudno było znaleźć bezpośredni powód tak gwałtownej wyprzedaży. Sprawę trzeba raczej rozpatrywać w szerszym kontekście zachodzących ostatnio zjawisk. Wśród nich najważniejszymi były dostosowywanie się wycen mniejszych firm do średniej rynkowej, po tym, jak słabsze dane z naszej gospodarki (szczególnie produkcja przemysłowa) przy wciąż wysokim tempie wzrostu płac wzbudzać zaczęła obawy o ograniczenie tempa wzrostu zysków. Trochę upraszczając z szybkością wzrostu produkcji przemysłowej można wiązać dynamikę zwiększania przychodów, natomiast poziom płac oddziałuje na koszty. Ponadprzeciętne wyceny mogły uzasadniać z jednej strony nadzieje na ponadprzeciętny wzrost zysków, a z drugiej napływy dużych środków do funduszy małych i średnich spółek. Oba te czynniki przestały funkcjonować, co zaowocowało słabością sektora małych i średnich firm. Jednocześnie na ich postrzeganie wpływają źle oczekiwania na wzrost stóp procentowych oraz niestabilna sytuacja na światowych giełdach, tradycyjnie ograniczająca zainteresowanie mniejszymi, czyli bardziej ryzykownymi firmami.

Te wszystkie elementy były znane od dłuższego czasu, więc trudno je traktować jako bezpośredni powód wczorajszej wyprzedaży. Tego trzeba upatrywać w emocjach i sygnałach natury technicznej, które mogły wywołać odważniejsze decyzje inwestorów. Emocje wiążą się z coraz większą niepewnością, jaką kształtują tracący dolar, rekordowo droga ropa oraz powrót w centrum uwagi kłopotów instytucji finansowych z instrumentami powiązanymi z rynkiem kredytów hipotecznych w USA. Zniżkujący dolar ma znaczenie głównie dlatego, że przyczynia się do podbijania cen ropy. Kurs dolara i notowania ropy w dłuższym horyzoncie czasu stwarzają ryzyko inflacyjne dla amerykańskiej gospodarki. W efekcie długoterminowe obligacje w USA nie zyskują w ostatnich dniach na wartości, tak jak 2-latki, dla których wsparciem są powracające nadzieje na obniżkę stóp. Różnica w rentowności 10-latek i 2-latek osiągnęła najwyższy poziom od kwietnia 2005 r.

Droga ropa to nie tylko zmartwienie ze względu na presję inflacyjną w amerykańskiej gospodarce. Wczoraj wyraźnie odbiło się to na kondycji azjatyckich giełd. Te są obecnie bardzo istotne, gdyż nastroje na nich w bardzo dużym stopniu kształtują nastawienie do wszystkich emerging markets. Równocześnie specjaliści zaczynają się licytować na kwoty, jakie kosztować jeszcze będzie instytucje finansowe kryzys na rynku kredytów hipotecznych i instrumentów z nimi powiązanych. Wczoraj zaczęły padać kwoty rzędu 250 mld USD i więcej. Do tej pory najwyższe szacunki mówiły o 100 mld USD. Ćwierć biliona dolarów musi działać na wyobraźnię. I działa. Sektor finansowy stracił wczoraj w USA ok. 4% i osiągnął najniższe notowania od dwóch lat.

Jeśli chodzi o sygnały techniczne, mogące stać za wczorajszą przeceną mniejszych firm na naszej giełdzie, to chodzi o spadek w początkowej części sesji indeksów sWIG80 oraz mWIG40 poniżej dołków z ostatnich dwóch miesięcy. To otwierało drogę do osiągnięcia sierpniowych dołków. Nie pojawiały się żadne pozytywne sygnały – lepsze dane o wydajności pracy w USA to było zbyt mało – więc inwestorzy z każdą godziną zwiększali podaż. Obroty nie były duże, jak na tak pokaźną wyprzedaż, co wskazywało na brak kapitału skłonnego wykorzystywać niższe ceny do uzupełniania portfeli. To tylko pogarszało sytuację. W efekcie sWIG80 i mWIG40 skończyły dzień w niewielkim oddaleniu od sierpniowych dołków. Teraz stajemy przed poważnym zagrożeniem sforsowania sierpniowych dołków, co utwierdzałoby w przekonaniu, że na przyszłość można kreślić jedynie mniej lub bardziej pesymistyczne scenariusze. Wśród tych drugich realne stanie się to, że obecna od połowy października zniżka w segmencie małych i średnich firm będzie miała takie same rozmiary, jak ta z lipca i sierpnia.

Dziś na rynkach

8 XI 2007 r.

– Decyzja Banku Anglii w sprawie stóp procentowych

– Decyzja Europejskiego Banku Centralnego w sprawie stóp procentowych

– Wrześniowy bilans handlowy Niemiec

– Liczba rozpoczętych inwestycji na rynku mieszkaniowym w Kanadzie w październiku

– Wrześniowy indeks cen domów w Kanadzie

– Cotygodniowy raport o liczbie nowych bezrobotnych w USA

– Indeks cen domów w Wielkiej Brytanii za październik