Nie od dzisiaj wiadomo, że stres wywołany wyścigiem szczurów, rozładowywany jest przez niektóre jednostki przez różnego rodzaju dopalacze. Nie ma co ukrywać – w bankach też, zwłaszcza w centralach, gdzie o zwolnienie z ciepłej posadki dość łatwo, a ocenia się jedynie po wynikach. Jedni w weekendy siedzą do 5 rano w knajpach, inni potrzebują odreagowania przez cały tydzień. Do tego nie wystarcza im „plebejski” alkohol. Takie osoby sięgają po coś mocniejszego – na przykład kokainę. I oto policja złapała parę dni temu w Warszawie 21 letniego Sebastiana F., w którego samochodzie w apteczce ukrytych było kilkanaście porcji kokainy. Został on zatrzymany po długiej obserwacji pod instytucją finansową, w której był zatrudniony. Policja podejrzewa, że handlował narkotykami w pracy, niewykluczone, że z jego usług korzystało wiele osób z firmy. Pojawia się teraz pytania – czy to, że złapano go na ulicy Gizów – oznacza, że w kręgu podejrzeń powinni znaleźć się pracownicy i instytucje finansowe, których siedziby znajdują się w pobliżu? Z drugiej strony mógł to być oczywiście przypadek. No ciekawe. Kto zaś nie wie, gdzie jest w Warszawie ulica Gizów – zapraszamy do sprawdzenia na www.twojemiasto.pl. W tej okolicy pełno central różnych instytucji finansowych, ale my swoją uwagę skupiamy przede wszystkim na ulicy równoległej do Gizów – też na G. – zwłaszcza, że tam w okolicy są diabelskie problemy z parkowaniem ;))))