Raczej będziemy mieć do czynienia z nieco dłuższym procesem, który potrwa parę tygodni. Jest to także efekt sporej polaryzacji nastrojów – ostrzeżenia przed długotrwałą bessą przeplatają się z zaleceniami kupna akcji po okazyjnych cenach. O ile sam skłaniam się ku tezie, iż czeka nas kilkuletnia bessa, o tyle mam świadomość, że każde spadki są przeplatane większymi, bądź mniejszymi korektami. Jedna z nich będzie nas czekać na przestrzeni najbliższych tygodni.
Opublikowane wczoraj dane makroekonomiczne z kraju pokazały, że gospodarka ma się dobrze, a RPP ma argumenty do podwyżki stóp procentowych pod koniec sierpnia. Dynamika produkcji przemysłowej odbiła się w lipcu po słabym wyniku z czerwca i wyniosła 10,4 proc. r/r, a ceny PPI wzrosły o 1,5 proc. r/r. To jednak nie zmienia faktu, że wydajność pracy od kilku miesięcy spada, a tempo wzrostu wynagrodzeń jest niepokojące. O tym, że inflacja może w najbliższych miesiącach przyspieszyć kolejny raz przestrzegli wczoraj niektórzy członkowie Rady Polityki Pieniężnej. Wydaje się także, że RPP powinna podwyższyć stopy jeszcze z innego powodu – ryzyka nadmiernego wzrostu nierównowagi na rachunku obrotów bieżących. Przypomnijmy, iż po czerwcu b.r. deficyt C/A w relacji do PKB przekroczył poziom 3,0 proc., a zdaniem wiceminister finansów Katarzyny-Zajdel Kurowskiej w końcu 2008 r. może osiągnąć ostrzegawczy poziom 5,0 proc. PKB. To wynik rosnącego udziału importu, będącego wynikiem nadmiernej konsumpcji Polaków.
Na rynkach światowych wczoraj widoczny był pewien stan zawieszenia. Po piątkowej gwałtownej reakcji inwestorów na decyzję FED, inwestorzy czekali na kolejne impulsy i analizowali wpływ kolejnych możliwych posunięć banków centralnych. Można było odnieść wrażenie, że rynki nadal nie są w stanie wycenić bieżącego poziomu ryzyka – pesymistyczne przepowiednie mieszają się z pojawiającymi się optymistycznymi opiniami odnośnie obecnego niedowartościowania rynku. Z drugiej strony wczorajsze wyciągnięcie amerykańskich indeksów na nieznaczne plusy ze sporej przeceny odnotowywanej w trakcie sesji może świadczyć o tym, że przewagę zaczynają zdobywać optymiści, a inwestorzy zaczną pomału uodparniać się na informacje o kolejnych problemach spółek zaangażowanych w pożyczki hipoteczne.
Dzisiaj kluczowym wydarzeniem może okazać się zaplanowane na godz. 16:00 spotkanie szefa FED Bena Bernanke z Sekretarzem Skarbu Henry Paulsonem i szefem Senackiej Komisji ds. Banków Chrisem Doddem. Ma być ono poświęcone omówieniu bieżącej sytuacji na rynkach finansowych. Jeżeli po jego zakończeniu padną kolejne uspokajające słowa, to będzie to impulsem do kontynuacji rozpoczętej w czwartek korekty wzrostowej na rynkach akcji. Dla inwestorów operujących na rynkach walutowych istotne mogą okazać się zaplanowane na godz. 11:00 dane z Niemiec dotyczące lipcowego wskaźnika nastrojów wśród analityków ZEW, który mógł ponownie przejść do wartości ujemnych (-1,0 pkt.). Położenie większego akcentu na dane ze strefy euro ma związek z ostatnimi informacjami o wycofywaniu się części renomowanych banków z wcześniejszych prognoz dotyczących wrześniowej podwyżki stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny. Ich zdaniem wymusi to ostatnia niestabilna sytuacja na rynkach, a także spekulacje odnośnie obniżki stóp procentowych przez amerykański FED. Naszym zdaniem o ile do 6 września b.r. zostało rzeczywiście mało czasu, to możliwość zaostrzenia polityki przez ECB nie została zupełnie oddalona. Nie ma także pewności, czy 18 września FED zdecyduje się jednak pozostawić stopy procentowe na niezmienionym poziomie, gdyż problem inflacji nie został w pełni rozwiązany.
We wtorek rano byliśmy świadkami ponownej próby osłabienia złotego. Kurs EUR/PLN wzrósł w okolice 3,8540 zł, a USD/PLN 2,8613. Poziomy te zostały jednak dosyć szybko wykorzystane przez sprzedających i po godz. 10:30 kursy wynosiły odpowiednio 3,8450 zł i 2,8540 zł (bid). O ile sytuacja na rynkach światowych istotnie pozostaje wciąż napięta, to nie wydaje się, aby w krótkim terminie znaleźli się kolejni sprzedający polską walutę w kontekście zbliżającego się posiedzenia RPP i możliwego uspokojenia się sytuacji na giełdach. Tym samym przedstawiona wczoraj koncepcja nawet kilkutygodniowego umocnienia się naszej waluty wciąż pozostaje aktualna. Pierwszym poważnym poziomem docelowym dla EUR/PLN będzie 3,7950 zł. Z kolei na EUR/USD poniedziałek przyniósł stabilizację z ugruntowaniem wsparcia w rejonie 1,3460. Może to zwiastować ruch na wskazywane ostatnio okolice 1,36 w ciągu najbliższych dni.