FIT DM: W poniedziałek złoty jednak nieco zyskał, ale na jak długo?

Jednak wieczorem nastroje na Wall Street nieco poprawiła podwyżka ratingu dla banku Morgan Stanley przez agencję Standard&Poor’s, która częściowo rozwiała obawy, jakoby kryzys w hipotekach mógł zaszkodzić całemu rynkowi finansowemu. Nie zmienia to faktu, iż inwestorzy będą z dosyć dużą uwagą przyglądać się sytuacji w całej amerykańskiej gospodarce, w czym pomogą publikowane dzisiaj i w najbliższych dniach dane makroekonomiczne. Już o godz. 14:30 warto będzie zwrócić uwagę na dynamikę wydatków i dochodów w czerwcu b.r., a także kluczowy z punktu widzenia szacowania presji inflacyjnej wskaźnik skumulowanych wydatków netto, czyli PCE Core. Oczekuje się, iż w ujęciu miesięcznym wzrósł on o 0,2 proc. m/m, a w ujęciu rocznym mógł obniżyć się do 1,8 proc. r/r stabilizując się tym samym poniżej istotnego poziomu 2,0 proc. r/r. Z kolei o godz. 15:45 opublikowane zostaną informacje o aktywności sektora wytwórczego w regionie Chicago (prognoza spadku do 58,0 pkt.), a 15 minut później wskaźnik zaufania konsumentów ośrodka Conference Board (szacowany wzrost do 105 pkt.).

Co wyniknie z tej kombinacji danych dla kursu dolara? Aby odpowiedzieć na to pytanie warto będzie spojrzeć także na kalendarz publikacji danych ze strefy euro. Pomijając mniej istotne dane z Francji i Niemiec, które już poznaliśmy warto będzie zwrócić uwagę na publikacje wskaźników nastrojów Komisji Europejskiej, w tym kluczowy indeks koniunktury gospodarczej szacowany na poziomie 111,2 pkt. Ważna będzie także publikacja wstępnych danych o inflacji HICP w lipcu, chociaż tutaj wiele nie powinno się zmienić (1,9 proc. r/r). Dla par EUR/USD i GBP/USD najważniejsze będą jednak informacje, które napłyną po czwartkowych posiedzeniach Europejskiego Banku Centralnego i Banku Anglii. Utrzymanie „jastrzębiej” retoryki w połączeniu z wycenianym przez rynek 70 proc. prawdopodobieństwem obniżki stóp procentowych przez FED na przełomie roku, będzie raczej działać na niekorzyść dolara. Tym samym notowania EUR/USD i GBP/USD mogą w tym tygodniu powrócić odpowiednio do w okolice figury 1,38 i 2,04. O godz. 10:15 kursy wynosiły 1,3710 i 2,0290.

Z kolei złoty po wczorajszym nieoczekiwanym umocnieniu rozpoczął wtorkowy handel stabilnie, chociaż po godzinie przewagę uzyskali ponownie sprzedający. Tym samym kurs EUR/PLN odbił się od wsparć na 3,78-3,7850 i naruszył poziom 3,79 zł, chociaż USD/PLN pozostał stabilny wokół 2,7650 zł za sprawą zachowania się EUR/USD. Niewątpliwie plusem dla naszej waluty były wczorajsze informacje resortu finansów o możliwej nadwyżce budżetu po 7 miesiącach b.r. To pokazuje, że realny deficyt w 2007 r. może być nawet o 10 mld zł niższy od założonego w ustawie budżetowej. Sceptycy zwrócili jednak uwagę, iż tak dobre wykonanie budżetu obecnie jest wynikiem wpłaty ubiegłorocznego zysku NBP do państwowej kasy i przesunięć w planie wydatków. Nie można także wykluczyć, że będzie to chwyt wyborczy, zwłaszcza, że do jesiennej kampanii jest każdego dnia bliżej, niż dalej. Rozmowy pomiędzy koalicjantami są coraz trudniejsze, a mało prawdopodobne wydaje się, aby PiS czekał z ich przeprowadzeniem aż do wiosny 2009 r.

Dzisiaj preferowanym scenariuszem jest nieznaczne osłabienie złotego w okolice 3,80 zł za euro, przy stabilizacji dolara przy obecnych poziomach (2,7650 zł). Wiele oczywiście będzie zależeć od zachowania się warszawskiej giełdy, która na razie odreagowuje ostatnie spadki, chociaż ze skali wzrostu indeksów wynika, że inwestorzy nadal pozostają dosyć ostrożni.