FIT DM: Złoty może się osłabić po komunikacie RPP

Złoty: W pierwszych godzinach środowego handlu złoty nieznacznie stracił względem wtorkowego zamknięcia. I tak o godz. 13:10 za euro płacono średnio 3,2140 zł, dolar był wart 2,0620 zł, frank 1,9706 zł, a funt 4,0820 zł. Inwestorzy czekali na wyniki kończącego się dzisiaj posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Wprawdzie szanse na podwyżkę stóp procentowych wcześniej, niż we wrześniu są niewielkie, to główna uwaga skupi się na konferencji prasowej zaplanowanej na godz. 15:00. Wydaje się dość prawdopodobne, że podczas niej RPP zwróci uwagę na problem mocnego złotego. Jeżeli akcent będzie wyraźny to będzie to oznaczać oddalenie szans na wrześniową podwyżkę stóp procentowych, na rzecz października. Zwłaszcza, że wtedy znana będzie nowa projekcja inflacyjna NBP. Członkowie RPP będą chcieli także monitorować rozwój sytuacji w strefie euro, której zaczyna grozić poważniejsze spowolnienie gospodarki. Wtedy może się okazać, że podwyżka stóp procentowych w Polsce nie będzie już potrzebna. Ale tylko w sytuacji, kiedy inflacja na jesieni rzeczywiście zacznie spadać, a spodziewany jej kolejny szczyt w zimie będzie niższy od sierpniowego. Reasumując – przedstawiona wczoraj prognoza wzrostu EUR/PLN do 3,25 zł na koniec tygodnia wciąż wydaje się być aktualna.

Euro/dolar: Patrząc na przebieg wczorajszych notowań widać, że rynek szukał tylko pretekstu, aby umocnić dolara i rozpocząć kolejną falę spadkową, mogącą sprowadzić EUR/USD w okolice 1,53, a być może i niżej – jeżeli komunikat FED z 5 sierpnia okaże się być jastrzębi. Wczorajszym czynnikiem stały się zgodne z oczekiwaniami dane o spadku cen domów w największych 20 miastach USA w maju (raport S&P/CaseShiller), ale przede wszystkim lepszy od prognoz odczyt indeksu zaufania konsumentów Conference Board w lipcu (chociaż ten tylko odbił się od swoich minimów i wyniósł 51,9 pkt.). Widać jednak, że rynek dość emocjonalnie reaguje na informacje z USA. W tym kontekście dość interesująco zapowiada się dzisiejszy odczyt z rynku pracy, autorstwa niezależnej firmy ADP. Spodziewa się ona, iż w lipcu w amerykańskiej gospodarce ubyło 60 tys. etatów poza rolnictwem, wobec 79 tys. przed miesiącem. Te dane „ustawią” rynek na piątkowe dane Departament Pracy, choć warto pamiętać o tym, że ADP nieraz „nie trafia”. W tym kontekście ważniejsza dla dolara może okazać się jutrzejsza publikacja danych o wzroście PKB w II kwartale, jeżeli odczyt przewyższy spodziewane 2,0 proc. Na tym tle euro zaczyna wyglądać słabo. Wyraźny spadek lipcowego indeksu nastrojów w gospodarce do 89,5 pkt. pokazuje, że nad Eurostrefą zbierają się coraz ciemniejsze chmury, a ryzyko podwyżki stóp procentowych przez ECB w najbliższych miesiącach jest minimalne (nawet, gdyby inflacja nadal rosła za sprawą pojawiających się efektów drugiej rundy). Dolara wspiera także ropa, na której korekta wzrostowa była dość krótka, a wczoraj doszło do przełamania minimum z początku czerwca b.r. na poziomie 121,85 dolarów za baryłkę. To może sugerować spadek tego surowca do 116,70 USD, gdzie znajduje się 50 proc. zniesienie wzrostów od lutego do lipca b.r. Reasumując, rośnie prawdopodobieństwo testowania okolic 1,5530 przez EUR/USD – może stać się to jeszcze dzisiaj. O godz. 13:10 notowania wynosiły 1,5588 USD.

Funt/dolar: Lepsze dane z USA, a także zniżkująca ropa naftowa, umocniły wczoraj dolara na wielu frontach, także względem funta. W efekcie doszło do pokonania wzrostowej linii trendu (od połowy czerwca) na poziomie 1,9860, który teraz stał się znaczącym oporem. Trend spadkowy staje się coraz bardziej wyraźny i dalsze pozytywne reakcje na dane z USA, będą tego potwierdzeniem. Zwłaszcza, że w tym tygodniu trudno będzie o pozytywne publikacje danych z Wielkiej Brytanii. A czekają nas – wskaźnik cen domów Nationwide (jutro o 8:00), indeks nastrojów konsumenckich (w nocy 1 sierpnia) i wskaźnik PMI dla przemysłu (o godz. 10:30 w piątek). Nie można wykluczyć, że do tego czasu notowania GBP/USD przetestują okolice 1,9650. O godz. 13:10 za funta płacono 1,9790USD.