FotoKasa Citi Handlowego przechodzi do ofensywy

Pod koniec ubiegłego roku Citi Handlowy wdrożył w ramach swojej bankowości mobilnej usługę pod nazwą FotoKasa. Traktowana do tej pory bardziej jako ciekawostka technologiczna, FotoKasa powoli wychodzi z cienia. Citi podpisał umowę o współpracy z PGNiG, a wkrótce rozpocznie współpracę z jednym z telekomów i dużą warszawską siecią taksówkową.

Sama FotoKasa to nic innego jak skaner kodów QR (2D) zintegrowany z bankowością mobilną. Kwadratowe znaczki z mozaiką czarnych i białych kostek są już od dawna w powszechnym użyciu. Większość osób może je kojarzyć przede wszystkim z reklam prasowych. Z reguły zamieszczane są przy zdjęciu produktu i odsyłają na stronę internetową po więcej informacji. W nowszych modelach telefonów wystarczy tylko zainstalować aplikację do odczytywania takich kodów (dla Androida np. QR Droid) i korzystać z „papierowych linków”. Citi Handlowy wpadł natomiast na pomysł, by wykorzystać je w bankowości mobilnej do opłacania rachunków.

FotoKasa to jedyna bankowa aplikacja mobilna w Polsce, która wykorzystuje aparat wbudowany w telefon komórkowy. Zasada działania jest prosta: klient skanuje kod 2D zamieszczony na rachunku i natychmiast w jego telefonie pojawia się wypełniony formularz przelewu. Wystarczy tylko zaakceptować transakcję. Opłacenie takiej faktury trwa kilkadziesiąt sekund i jest znacznie szybsze niż uregulowanie rachunku w bankowości internetowej. Co ciekawe, klient wcale nie musi skanować kodu zamieszczonego na papierowej fakturze – równie dobrze może zeskanować kod dostarczony w formie elektronicznej. Na przykład wyświetlający się na ekranie komputera z faktury w pliku PDF. Więcej o FotoKasie pisałem TUTAJ.


FotoKasa jest to jedna z pierwszych, o ile nie pierwsza na rynku, usługa bankowości mobilnej z rzeczywistą wartością dodaną dla przeciętnego klienta. Narzędzie jest praktyczne – pozwala szybko i wygodnie opłacić rachunek tylko za pomocą telefonu. Można to zrobić na przykład jadąc metrem czy autobusem. Do tej pory zasadniczym mankamentem FotoKasy była ograniczona dostępność – tylko kilka firm pozwalało opłacać za jej pomocą rachunki. O ile branża z uznaniem spoglądała na rozwiązanie Handlowego, to raczej było ono traktowane jako ciekawostka przyrodnicza. Kody 2D były obecne na fakturach wystawianych przez Netię, UPC i TP SA.

Apetyt banku jest jednak znacznie większy. Zamierza mocno rozpropagować usługę wśród swoich klientów. Jak się dowiedziałem, Handlowy podpisał właśnie umowę z największym dostawcą gazu w Polsce – PGNiG. Firma obsługuje ponad 6,5 miliona klientów, którzy teraz na swoich rachunkach będą mieli kody QR. To kolejny duży krok do przodu w popularyzacji FotoKasy, ale na tym nie koniec. Bank negocjuje umowy z kolejnymi dostawcami usług. Nieoficjalnie dowiedziałem się, że lada moment dołączy do nich jeden z czołowych telekomów oraz jedna z największych sieci taksówkowych w Warszawie. Ta ostatnia umowa wydaje się szczególnie ciekawa. Można sobie wyobrazić, że do dokonania szybkiej płatności w taksówce wystarczy jedynie machnięcie telefonem komórkowym. Taksówkarz wydrukuje rachunek z kodem, klient zeskanuje, potwierdzi i gotowe. Może to być przydatne zwłaszcza po nocnych wojażach, gdy w portfelu widać już dno :-). Brzmi to jak science-fiction, ale wszystko wskazuje na to, że wkrótce klienci Citi Handlowego będą mogli korzystać z takiej usługi przemieszczając się taksówkami po Warszawie.

Choć część osób sceptycznie podchodzi do rozwiązań opartych o kody QR, to jednak w niektórych krajach cieszą się one duża popularnością, a firmy znajdują dla nich ciekawe zastosowania. Niedawno w Korei, w metrze, uruchomiono pierwsze sklepy wykorzystujące kody 2D do dokonywania zakupów. Klient zamiast przeciskać się między półkami z koszykiem zapakowanym zakupami, staje przed wirtualnymi półkami, na których umieszczono zdjęcia produktów wraz z kodami. Skanuje kody, opłaca transakcję, a zakupy dostarczane są do domu przez firmę kurierską. Sklep nie musi inwestować w półki czy powierzchnię handlową – wystarczy jedynie wykupić miejsce na billboradzie i zamieścić zdjęcia oferowanych produktów. Oczywiście pojawia się pytanie, na ile zdjęcia odzwierciedlają rzeczywisty wygląd towaru, bo z praktyki wiemy, że z tym bywa różnie. Ale na razie ten problem dotyczy tylko Koreańczyków 🙂

 

 

Źródło: PR News