Funduszom obligacji na razie dziękujemy

Perspektywa podwyżek stóp procentowych nie wróży dobrze cenom jednostek funduszy obligacji. Mniej wrażliwe na ryzyko stóp procentowych są fundusze pieniężne.

Choć ograniczona presja inflacyjna i płacowa oraz utrzymujące się na wysokim poziomie bezrobocie są dla Rady Polityki Pieniężnej argumentami za pozostawieniem stóp procentowych bez zmian, o podwyżce przekonanych jest większość analityków i ekonomistów. Według nich jest to tylko kwestią czasu. Przykładowo prognozy grupy Getin Noble Banku zakładają, że na koniec drugiego kwartału 2011 główna stopa referencyjna wzrośnie z obecnych 3,5 do 4,25 proc.

Jeśli taki scenariusz faktycznie miałby miejsce, osoby lokujące oszczędności w bezpiecznych funduszach inwestycyjnych powinny raczej unikać funduszy obligacji, zwłaszcza długoterminowych. Dla posiadaczy jednostek takich funduszy rozsądnym posunięciem może być dokonanie konwersji do funduszu rynku pieniężnego, które nie są tak wrażliwe na ryzyko stopy procentowej. Jeśli inwestycja była dokonana w ramach funduszu parasolowego, to tym lepiej, bo nie trzeba będzie płacić 19-proc. podatku od ewentualnych wcześniejszych zysków.

Jak pokazuje analiza dwóch ostatnich cykli podwyżek stóp, postępując w ten sposób można było zyskać więcej. Średnia stopa zwrotu funduszy polskich obligacji uniwersalnych w okresie od czerwca 2003 (ostatnia w cyklu decyzja RPP o obniżeniu stóp) do sierpnia 2004 (ostatnia decyzja o podwyższeniu stóp) wyniosła 0,16 proc. W tym samym czasie fundusze rynku pieniężnego dały średnio zarobić 5,28 proc. Przy czym najlepszy fundusz obligacji wypracował 1,08 proc., podczas gdy najlepszy pieniężny 6,5 proc.

Również w kolejnym cyklu, trwającym od marca 2006 do czerwca 2008 roku, zdecydowanie lepiej poradziły sobie fundusze pieniężne. W ich przypadku średnia stopa zwrotu w tym okresie wyniosła 8,69 proc., zaś fundusze obligacji wypadły o blisko połowę gorzej, przynosząc średnio 5,12 proc. zysku. Tu różnica pomiędzy najlepszymi funduszami w obydwu kategoriach nie była tak duża jak poprzednio, za to bardzo odbiegały od siebie wyniki funduszy notujących najsłabsze stopy zwrotu – najgorszy wynik wśród funduszy obligacji wyniósł wówczas -0,67 proc., natomiast najgorszy fundusz pieniężny zarobił 6,92 proc.

Zwolennikom funduszy bezpiecznych, posiadającym jednostki funduszy pieniężnych, pozostaje teraz bacznie obserwować poczynania Rady Polityki Pieniężnej i wypatrywać jakichkolwiek zmian w jej nastawieniu. Bo gdy stopy spadają, znacznie lepsze stopy zwrotu można jednak uzyskać z funduszy obligacji. Od sierpnia 2004 roku, gdy RPP podjęła ostatnią decyzję o podwyżce stóp, do marca 2006 (ostatnia decyzja o obniżce), średnia stopa zwrotu funduszy obligacji wyniosła 13,05 proc. Fundusze pieniężne mogą się pochwalić średnimi zyskami rzędu 7,74 proc.

Różnica rysuje się jeszcze wyraźniej w kolejnym cyklu – od czerwca 2008 do czerwca 2009. Fundusze obligacji dały wówczas zarobić średnio 9,68 proc., podczas gdy pieniężne zanotowały zaledwie 3,86-proc. średnią stopę zwrotu.

Oczywiście mówienie teraz, gdy rynek czeka na podwyżki stóp, o kolejnym cyklu obniżek, jest daleko przedwczesne, jednak z historii dotychczasowych poczynań RPP wynika, że cykle podwyżek przeciętnie trwają krócej od cykli obniżek, średnio o jedną trzecią, choć ta tendencja zmienia się na korzyść tych pierwszych. Wynika to z faktu, że na początku przemian ustrojowych w Polsce stopy były na bardzo wysokim poziomie, dlatego przez większość z ostatnich 20 lat dominowały decyzje o ich obniżce. Maksimum ostatniego cyklu podwyżek wypadło w czerwcu 2008 roku, czyli ponad dwa lata temu. Wychodzi wiec na to, że posiadacze funduszy pieniężnych przez najbliższy rok będą mieli spokój. Czas zastanawiania się nad ewentualną konwersją do funduszu obligacji nadejdzie raczej nie wcześniej niż z początkiem 2012 roku.

Źródło: Open Finance