Czwartek był dniem kapitulacji giełdowych byków. Inwestorzy na całym świecie jakby nagle zrozumieli, że nawet Fed nie uchroni Ameryki przed recesją, a w Europie staje się ona powoli scenariuszem bazowym. Nagła zmiana percepcji sprawiła, że po popyt na akcje cofnął się do głębokiej defensywy.
Już sam przebieg czwartkowej sesji mówi wszystko. Po 3-procentowym spadku na otwarciu kontrakty na WIG20 jeszcze przed dziesiątą zaliczyły 50-punktowe tąpnięcie. Po tym nawet nie próbowały odbijać i wciąż spadały. Końcówka sesji sprawiła, że notowania zarówno indeksu jak i kontraktów znalazły się tuż powyżej sierpniowego dna.
FW20Z11 zakończyły dzień na poziomie 2.110 pkt. – a więc 180 punktów (-7,9%) niżej niż w środę. Kurs zamknięcia był zarazem sesyjnym minimum – na wykresie dziennym powstała olbrzymia czarna świeca, z luką bessy i dużym korpusem niemal dotykającym dolnego cienia z 11. sierpnia. Do sierpniowego dołka zabrakło zaledwie 16 punktów.
Potężne były też obroty, które na grudniowej serii wyniosły 88,1 tys. kontraktów. Liczba otwartych pozycji zwiększyła się o ponad 10% i sięgnęła 81,6 tys.
Źródło: Bankier.pl