Z czwartkowych danych GUS wynika, że w ciągu pierwszych pięciu miesięcy roku deweloperzy zwiększyli liczbę rozpoczętych inwestycji o 89,7 proc. w porównaniu do 2009 r.
Do końca maja ukończono budowę 53 tys. mieszkań i domów i jest to o 17,5 proc. mniej niż przed rokiem – podał GUS. Nie jest to jednak powód do zmartwień, ponieważ spadająca liczba ukończonych inwestycji jest pokłosiem załamania rynku budownictwa mieszkaniowego obserwowanego już w II połowie 2008 r. i I połowie 2009 r. Ujemna dynamika ukończonych inwestycji będzie nam towarzyszyła zapewne przez cały rok.
Warto odnotować, że jest ona „zasługą” przede wszystkim deweloperów. O ile inwestorzy indywidualni wybudowali o 6,4 proc. mniej domów niż rok wcześniej, to w przypadku deweloperów spadek wyniósł już 30,3 proc.
W ujęciu 12-miesięcznym (preferowanym przez nas – dokonanym na bazie danych GUS) liczba ukończonych inwestycji jest o 12,9 proc. niższa niż rok temu i o 0,5 proc. niższa niż w kwietniu.
Źródło: oblicz. Open Finance na podstawie danych GUS.
Powodów do optymizmu dostarcza natomiast liczba inwestycji rozpoczętych. Do końca maja było to 66,6 tys. mieszkań i domów – o 26,5 proc. więcej niż rok wcześniej. Przed miesiącem dynamika także była dodatnia, ale wyniosła 22,7 proc. Jej wzrost oznacza, że budowa nowych projektów nabiera tempa z każdym kolejnym miesiącem.
Liczba rozpoczętych inwestycji przez inwestorów indywidualnych wzrosła o 0,8 proc. w porównaniu do 2009 r., natomiast w przypadku deweloperów wzrosła o 89,7 proc., a więc niemal się podwoiła. Oczywiście należy pamiętać, że porównanie dotyczy okresu załamania rynku budownictwa mieszkaniowego, kiedy aktywność deweloperów była znikoma. Ale wzrost w takiej skali oznacza, że liczba nowych inwestycji rozpoczynanych przez deweloperów jest niemal tak wysoka jak w 2008 r.
W skali 12-miesięcznej rozpoczęto budowy 154,8 tys. mieszkań i domów. To o 4 proc. więcej niż przed rokiem i o 3,4 proc. więcej niż przed miesiącem. Nasze wcześniejsze prognozy, wedle których liczba rozpoczynanych inwestycji osiągnie dodatnią dynamikę jeszcze w maju, okazały się więc trafne.
Źródło: oblicz. Open Finance na podstawie danych GUS.
Niezmiennie powodem do zmartwień pozostaje natomiast liczba wydawanych pozwoleń na budowę. Według GUS do końca maja wydano ich 66,5 tys. to jest o 11,1 proc. mniej niż przed rokiem. Można się naturalnie pocieszać faktem, że z miesiąca na miesiąc ta dynamika maleje (przed miesiącem spadek wyniósł 12 proc., a przed dwoma 18,6 proc.). Deweloperzy postarali się o 14,8 proc. mniej pozwoleń, a inwestorzy indywidualni o 4 proc. mniej.
W ujęciu 12-miesięczym powodów do pocieszania się nie widać. W tym okresie wydano 170,6 tys. pozwoleń, to jest o 19,9 proc. mniej niż przed rokiem i o 0,7 proc. mniej niż miesiąc temu. Mamy więc do czynienia z pogłębieniem tendencji spadkowej.
Źródło: oblicz. Open Finance na podstawie danych GUS.
Komentarz i prognoza
Opublikowane dziś dane GUS nie są jednoznaczne. W krótkim terminie można uznać je za pozytywne. Spadająca liczba mieszkań i domów oddawanych przez inwestorów do użytku nie jest żadnym zaskoczeniem – to efekt oczekiwany po załamaniu rynku na przełomie 2008/09 r. W dalszym ciągu szacujemy, że liczba ukończonych inwestycji w całym 2010 r. będzie o 10-15 proc. niższa niż przed rokiem.
Bardzo pozytywny wydźwięk mają natomiast dane o liczbie inwestycji rozpoczętych. Niewielka dynamika po stronie inwestorów indywidualnych nie jest niespodzianką – ta grupa niemal nie zwolniła tempa budowy domów w okresie kryzysu finansowego, więc nie ma też dna, od którego mogła by się odbijać.
Natomiast dynamika liczby inwestycji rozpoczynanych przez deweloperów jest imponująca. Dla inwestorów czekających z decyzją o zakupie mieszkania jest wręcz doskonała – wskazuje, że nie będzie dziury podażowej, której istnienie sygnalizowano przed rokiem. Zamiast niej będzie szeroki wybór nowych mieszkań i – być może – większa konkurencja cenowa między deweloperami.
Zakładamy, że liczba inwestycji rozpoczynanych utrzyma dodatnią dynamikę do końca roku bez większego problemu, natomiast w II połowie roku będzie ona niższa niż raportowane obecnie przez GUS 26,5 proc., ponieważ już jesienią 2009 r. liczba rozpoczynanych przez deweloperów projektów zaczęła wyraźnie rosnąć – trudniej więc będzie deweloperom utrzymać tak wysoką dynamikę jak obecnie.
W przypadku liczby pozwoleń na budowę coraz mniejszy ich spadek w porównaniu do zeszłego roku, jest rzeczą naturalną – liczba wydawanych pozwoleń kurczyła się także przez cały 2009 r. (nawet o 20 proc.). Natomiast złą informacją jest fakt, że utrzymuje się ona na ujemnym poziomie przez tak długi okres, ponieważ może być to zapowiedzią kłopotów rynku mieszkaniowego w 2011 roku.
Źródło: Open Finance