Kilka dni za wcześnie złożony wniosek o kredyt mieszkaniowy może kosztować kilkadziesiąt tysięcy złotych. Banki wciąż zmieniają oferty i to na lepsze. Co zrobić, żeby pożyczyć zgodnie z nową korzystniejszą ofertą, choć kredyt jest już prawie udzielony?
Poszukiwania, rodzinne rozmowy, konsultacje i w końcu wydawałoby się ostateczny wybór banku z najatrakcyjniejszą ofertą kredytową. Aż nagle na horyzoncie pojawia się nowa, lepsza promocja. Co może zrobić klient, który ma poczucie utraconej szansy? Zależy od banku i etapu na jakim jest proces kredytowy. Część banków jako kluczowy uznaje moment rejestracji wniosku, dla innych liczy się dopiero dzień decyzji kredytowej.
Jeśli wniosek został już zaakceptowany w banku, który bierze pod uwagę właśnie rejestrację wniosku, nie pozostaje nic innego jak go wycofać i rozpocząć starania na nowo. Posunięcie warte zachodu szczególnie w momencie, gdy bank dopiero zabiera się do analiz. Proces kredytowy gdy już złożone zostały kompletne dokumenty kredytowe trwa obecnie od trzech do pięciu tygodni. Jeśli upłynął już jeden czy dwa tygodnie na rozpatrywaniu naszych dokumentów, trzeba będzie poczekać odpowiednio dłużej. Przy wydłużaniu procedur należy się liczyć z ryzykiem, np. że ważność mogą stracić niezbędne dla decyzji kredytowej dokumenty: zaświadczenie o dochodach, wyciąg z konta, wyciągi z kart, plus cała dokumentacja związana z nieruchomością.
Więcej czekania, więcej formalności – kusi aby machnąć ręką i brać to co dają. Ale jeśli ktoś może poczekać na nasze pieniądze, to warto zrobić trochę zamieszania. Dłuższe oczekiwanie może dać całkiem interesujące oszczędności.
Nawet odrobinę tańszy trzydziestoletni kredyt na setki tysięcy złotych może w ciągu 30 lat kosztować kilkadziesiąt tysięcy złotych mniej. Najlepiej obrazuje to najnowsza oferta Banku Millennium. Przed zmianą klient Millennium biorący 270 tys. zł kredytu na 30 lat otrzymywał marżę 1,80 proc. i płacił 1617 zł raty. Według nowych zasad, obowiązujących od 21 marca, jego marża po sprzedaży wiązanej spadnie do 1,39 proc., a wraz z nią rata do 1547 zł. Co miesiąc w portfelu pozostanie o 70 zł więcej. W ciągu całego czasu spłaty, klient, który w tym samym banku wziął kredyt na końcu marca, zapłaci ponad 25 tys. zł mniej niż ten, który taki sam kredyt wziął na początku miesiąca.
A co w sytuacji gdy już zapadła decyzja kredytowa? Klient również może zabiegać o jej anulowanie i ponowne rozpatrzenie wniosku na nowych warunkach. Na to jednak banki godzą się rzadko. Jeśli ktoś chce zawalczyć o tańszy kredyt będzie musiał złożyć wniosek od nowa i z pewnością odświeżyć plik potrzebnych dokumentów.
Można próbować uniknąć wycofywania wniosku. Rejestracja wniosku, a nawet decyzja kredytowa, niczego jeszcze nie przesądzają. Dopóki bank nie wypłaci pieniędzy na konto jest czas na negocjacje. Szanse na sukces są spore.
Halina Kochalska, Open Finance
Źródło: Open Finance