ING zrezygnował z debetówek MasterCarda. Klientom się to nie podoba

Przeciętnemu klientowi nie sprawia różnicy, czy ma na karcie logo MasterCarda, czy Visy. Ale diabeł oczywiście tkwi w szczegółach. ING zdecydował się zrezygnować z kart debetowych MasterCarda i wydaje Visę. I nagle okazało się, że nie wszystkim klientom się to podoba.


Organizacja Visa powoli traci udziały w rynku kart płatniczych w Polsce. Na koniec 2009 roku miała jeszcze blisko 67 proc. rynku, podczas gdy MasterCard jedynie 30 proc. Tymczasem już na koniec marca tego roku (nowszych danych nie podał jeszcze NBP) Visa miała już tylko nieco powyżej 60 proc., a MasterCard aż 38 proc. W przypadku Visy tendencja spadkowa trwa już od wielu kwartałów, z kolei MC systematycznie rośnie. Jest wielce prawdopodobne, że jeszcze w tym roku MasterCard przekroczy magiczną barierę 40 proc. udziału karcianym torcie.

Procentowy udział organizacji Visa i MasterCard w rynku kart płatniczych. Opracowanie własne na podstawie danych NBP


Wpływ na to mają w głównej mierze wyższe stawki interchange, na których lepiej zarabiają banki. Nieoficjalnie potwierdzają to bankowcy: MasterCard płaci lepiej. Wiele banków, które przez lata współpracowały przede wszystkim z Visą, dziś w pierwszej kolejności oferuje klientom karty z logo MC. Ale i sami klienci często wybierają MC kosztem Visy. MasterCard proponuje im bowiem różnego rodzaju bonusy: punkty za płatności kartą, które można wymieniać na nagrody, zniżki i inne promocje.

Napisał do nas oburzony czytelnik, któremu ING Bank Śląski nie chce wydać karty debetowej MasterCard. Na infolinii uzyskał informację, że „bank rozwiązał umowę z firmą MasterCard, wszyscy klienci w miejsce tych kart otrzymają karty VISA”. To dość zaskakujący komunikat, więc zapytaliśmy o szczegóły w biurze prasowym. „Nie rozwiązaliśmy umowy z organizacją płatniczą MasterCard i współpracujemy zarówno z nią, jak i z VISA. Natomiast w zakresie oferty dla klientów indywidualnych posiadających KONTO z Lwem od 2013 r. oferujemy klientom wyłącznie kartę debetową do rachunku oznaczoną logo VISA.

„Jednocześnie mamy w ofercie inne produkty Master Card oferowane klientom indywidulanym i przedsiębiorcom: karty płatnicze do konta w Euro, zbliżaki, karty przedpłacone, karty kredytowe (w tym platynowa karta kredytowa) oraz karty dla klientów korporacyjnych” – wyjaśniono nam w banku.


Visa jedyną debetówką do Kont z Lwem. Źródło: ingbank.pl


Klient ING Banku ma jednak pretensje, że bank skazuje go na organizację płatniczą, z której kart nie chce korzystać. – W przypadku awarii w sieci VISA (a taka już raz miała miejsce) zostaję odcięty od moich pieniędzy – zwraca uwagę. Bardziej boli go jednak inna sprawa: – Bank zapomniał o klientach, którzy korzystają z aplikacji MasterCard Mobile i przy jej użyciu płacą za bilety komunikacji miejskiej i parkingi w wielu miastach w Polsce. Korzystam aktywnie z tej aplikacji i po wymianie karty, nie z mojej winy, a z winy banku, zostanę odcięty od komfortu, jaki miałem dotychczas przy wielu podróżach po kraju – pisze nasz czytelnik.

Nie jest to do końca prawdą, bo teoretycznie karty Visa też można podpiąć do niektórych aplikacji powiązanych z Mastercard Mobile. Problem polega na tym, że klient nie będzie mógł wówczas korzystać ze zniżek i promocji oferowanych partnerom przez MasterCarda. Przykładowo: w miesiącach wakacyjnych klienci posiadający karty MasterCard mogli płacić za bilety komunikacji miejskiej pół ceny. A to już duża wartość dodana. Wcześniej w ramach promocji MC i InpostFinance organizacja oferowała 10 proc. zwrotu od rachunków opłaconych za pomocą aplikacji. Sprytny Bill oddawał z kolei 5 proc. za rachunki, a Multikino dokładało bilet gratis. Posiadacze kart Visa za część usług będą płacili drożej. 

Decyzja ING Banku Śląskiego wydaje się zaskakująca. Dla MasterCarda musi to być bolesny cios. ING jest czwartym na rynku bankiem pod względem liczby aktywnych kart debetowych. Obecnie ma ich 2,4 mln – więcej mają tylko BZ WBK i Pekao SA (po 2,6 mln) oraz PKO BP (5,8 mln). Oficjalnie bank mówi, że upraszcza ofertę, ale nietrudno się domyślić, że w takich przypadkach główną rolę odgrywają kwestie finansowe. Czyżby Visa postanowiła w końcu przepuścić kontratak i wyrugować MasterCarda z własnych bastionów? Być może jest to jakaś zapowiedź większych zmian na rynku?

Warto zwrócić uwagę, że i w mBanku zaszły pewne zmiany. Do niedawna wnioskując o kartę debetową do ROR-u klientowi w pierwszej kolejności podsuwano pod nos kartę MasterCard Debit PayPass. Obecnie, odbierając wniosek, bank proponuje mu znowu „visowego” delfinka.


Delfinek z logo Visa ponownie w podstawowej ofercie mBanku. Źródło: mbank.pl


Visa powoli nadrabia zaległości, ale pod względem korzyści dla klienta nadal jest jej daleko do MasterCarda. Z ważniejszych funkcji, które udostępniła członkowskim bankom, warta uwagi jest możliwość dokonywania płatności zbliżeniowych powyżej 50 zł. Wcześniej w przypadku kart z logo Visy trzeba było podać kartę sprzedawcy. Z punktu widzenia klienta była to jedna z zasadniczych różnic między mechanizmem zbliżeniowym obu organizacji. Pozytywnym zaskoczeniem dla klientów była też akcja upominkowa Visy zorganizowana z siecią sklepów Carrefour.

Niestety Visa nadal pozostaje w tyle, jeśli chodzi o mobilne karty NFC. Choć technologicznie jest już od dawna gotowa, to nadal nie doszło do żadnego komercyjnego wdrożenia. Tymczasem MasterCard nie dość, że udostępnia platformę Mastercard Mobile, to jeszcze współpracuje z T-Mobile i Orange. Warto jednak pamiętać, że Visa potrafi zdobyć się na gest i spektakularnie wyjąć asa z rękawa. Długo zwlekała z wydawaniem kart zbliżeniowych, ale jak już je wydała, to od razu wszystkim klientom największego banku w Polsce. Może się jeszcze okazać, że podobny scenariusz przerobi w przypadku mobilnych kart NFC.

Napisz do autora: wboczon@prnews.pl