Inwestowanie w złoto lekiem na spadki na GPW

Moda na inwestowanie w złoto nie pojawiła się nagle

Ostatnia korekta na rynku akcji odbiła się boleśnie na posiadaczach, akcji jak również posiadaczach jednostek funduszy inwestycyjnych. To oni w ostatnich trzech latach szturmowali TFI, wpłacając do nich coraz więcej pieniędzy. W przeciągu 2006 i 2007 roku do TFI wpłynęło ponad 60 mld zł. Za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych inwestuje ponad 3 mln osób. W praktyce jednak trudno określić, ile jest ich dokładnie. Dzieje się tak dlatego, że TFI podają ilość otwartych rejestrów – rachunków, które są otwierane przy okazji pierwszej wpłaty do funduszu. Mając na uwadze, że część osób może posiadać rejestr w kilku TFI, faktyczna ilość osób trzymających oszczędności w TFI może być nawet o 30% niższa. Nie zmienia to jednak faktu, że po stratach, jakie inwestorzy ponieśli na akcjach i funduszach, popularne stają się mniej znane dotychczas formy inwestowania. Z boomem, jaki obserwujemy na rynku inwestycji w złoto, porównać można jedynie zainteresowanie produktami strukturyzowanymi.

Owczy pęd Polaków do złota powinien być przestrogą

Sytuacja ze złotem zaczyna przypominać tę sprzed dwóch lat, gdy Polacy szturmowali biura maklerskie, banki i firmy doradztwa finansowego, aby nabyć jednostki funduszy inwestycyjnych. Coraz częściej jednostki funduszy kupowały osoby bez podstawowej wiedzy i nieświadome ryzyka. W połączeniu ze zmasowaną reklamą i namową pracowników instytucji oferujących fundusze, stawały się one niemal maszynką do zarabiania pieniędzy. Wystarczyło wpłacić pieniądze, by za kilka miesięcy wyjąć 15-20% więcej. Zwykle było to 3-4 razy więcej, niż w tym samym czasie oferowała lokata bankowa. Pokusa była więc duża.

Teraz sytuacja wygląda podobnie. Polacy, zwabieni wizją zysków potęgowaną przez prasę, rozpisującą się o tym, jak to rośnie cena złota, ruszają do jego zakupów. Zwykle jednak nie wiedzą od czego zależy jego cena, oraz o tym, że podobnie jak kursy akcji, cena złota podlega cyklom. To wszystko powoduje, że wiele osób zakupi złoto na tzw. górce, czyli po bardzo wysokich cenach.

Kiedy cena złota zostanie mocno wyśrubowana, zacznie spadać. Zarobią głównie doświadczeni inwestorzy, którzy dostrzegli potencjał złota 2-3 lata temu i od tego czasu śledzą czynniki ekonomiczne mające wpływ na jego cenę. Jeśli tylko dostrzegą sygnały obniżki cen, zaczną realizować zyski, pociągając w dół ceny złota. W ten sposób osoby, które nabywają złoto za wszelką cenę, mogą popaść w tarapaty.

Złoto łatwo kupić, trudniej sprzedać

Podobnie jak na rynku akcji czy funduszy inwestycyjnych, tak i w przypadku inwestycji w złoto należy brać pod uwagę płynność tej formy inwestycji. Płynność to nic innego jak łatwość, nie tylko w nabyciu, ale przede wszystkim w sprzedaży posiadanego produktu. Inwestorzy giełdowi dobrze znają ten problem, gdyż często zdarza się, że chcąc sprzedać większy pakiet akcji nie mogą znaleźć na niego chętnych. Sytuacja pogarsza się znacznie w momencie spadków na giełdzie, gdzie chętnych do sprzedaży jest znacznie więcej niż nabywców. Analogicznie sytuacja wygląda na rynku złota.

Różnica polega na tym, że złoto nie jest dobrem tak szybko zbywalnym, jak akcje czy jednostki funduszy inwestycyjnych, które można sprzedać nawet za pośrednictwem internetu. Obecnie mamy coraz więcej możliwości inwestowania w ten kruszec: monety, sztabki, certyfikaty inwestycyjne, czy zakup jednostek uczestnictwa funduszy inwestujących na rynku złota, np. Inwestor GOLD FIZ. Nim podejmiemy decyzję o inwestycji w złoto, miejmy na uwadze to, że nabyć złoto jest łatwo, ze sprzedażą może być jednak trudniej. Może jeszcze nie w tej chwili, gdyż inwestowanie w złoto przedstawiane jest jako pewna lokata kapitału. Złoto jest skupowane przez oddziały NBP, kantory i wyspecjalizowane firmy sprzedające sztabki, monety np. Express M, czy Emonety.pl

Firmy pośredniczące w inwestowaniu w złoto pokazują klientom wzrost cen złota liczony w setkach procent. Póki co, wystarczy to do zdobycia nowych klientów. Przypomina to sytuację z ubiegłego roku, gdy fundusze inwestycyjne kusiły klientów wizją ogromnych zysków powołując się na dane historyczne. O tym jednak, aby nie sugerować się tymi danymi, bo nie są one żadną gwarancją podobnych wyników w przyszłości, pisano małym druczkiem w materiałach reklamowych.

Oto przykład ułatwiający zrozumienie, jak rosła cena złota na tle kursu dolara, w którym wyrażana jest jego cena:

Cena jednej uncji złota 28.02.2007 r – 677,00 USD

Cena jednej uncji złota 29.02.2008 r – 969,00 USD

źródło: www.lbma.org.uk

Wartość jednej uncji złota wzrosła zatem o 43,2%

Kurs dolara 02.03.2007 r. – 2,96 zł

Kurs dolara 29.02.2008 r. – 2,31 zł

źródło: NBP

Wartość dolara spadła zatem o 21,9%

Jeśli teraz odejmiemy te wartości (43,2% – 21,9%) okaże się, że realny zysk na złocie po uwzględnieniu spadku wartości dolara wyniósł 21,3%.

Daje to 50% różnicy wobec tego, co wynika z samego wzrostu cen, który jest eksponowany w reklamach.

Należy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy owe 21,3% to tak dużo?

Tak, o ile kupiliśmy złoto rok temu. Jednak prawdopodobieństwo tak dynamicznego wzrostu ceny złota, jaki miał miejsce w ostatnich 3-4 latach, jest coraz mniejsze. Największe ryzyko inwestycji w złoto ponoszą zatem ci inwestorzy, którzy zdecydują się na zakup złota teraz, gdy jego cena bije kolejne rekordy.

Wywindowane ceny złota potrzebują impulsu do odwrócenia trendu. Takim impulsem może być np. spowolnienie światowej gospodarki, co wpłynie na spadek popytu na złoto. Dodajmy do tego nerwowość niedoświadczonych inwestorów i możemy mieć powtórkę z sytuacji z TFI, kiedy to Polacy szturmem ruszyli do umarzania jednostek uczestnictwa.

Na cenę złota wpływa kilka czynników. Wspomnę tylko o dwóch. Złoto stanowi ważny składnik przy wytwarzaniu biżuterii, która jak wiadomo jest chętnie kupowana w czasach prosperity. Drugim ważnym czynnikiem wpływającym na cenę złota jest inflacja. Inwestorzy w obawie przed utratą wartości pieniądza kupują złoto windując jego cenę. Kiedy inflacja spada, maleje też chęć do inwestowania w kruszec. Od miesięcy oczy całego świata zwrócone są w stronę gospodarki stanów zjednoczonych. W ostatni piątek 14.03 napłynęły z niej informacje o niespodziewanym spadku inflacji w USA co daje małą nadzieję na zahamowanie ostatnich tendencji.

Możliwości inwestowania w złoto

– Złote monety.

Jako jedyne z dostępnych form inwestowania w ten kruszec mają podwójne szanse na zysk. Pierwsza to wzrost cen złota, druga to wartość kolekcjonerska, której nie wolno przeceniać. Niektóre monety upamiętniające ważne wydarzenia zyskują na wartości, więcej niż wynikałoby to ze zmian cen złota. Warto brać to pod uwagę podczas budowy naszego portfela inwestycyjnego.

– Złoto w postaci sztabek.

Sprzedawane i skupowane m.in. przez firmy wyspecjalizowane w inwestycjach w złoto. Kupując sztabki złota pozostaje liczyć na wzrost ich ceny. Podobnie sprawa wygląda w przypadku certyfikatów, jakie mają w ofercie np. firmy doradztwa finansowego we współpracy z bankami.

Pewną pułapką takich certyfikatów bywa ograniczona możliwość ich wykupu. Często w regulaminie certyfikatów można natrafić na zapis, że można je sprzedać tylko raz w miesiącu w określonym dniu. Dodatkowo chęć sprzedaży należy zgłosić nawet dwa tygodnie wcześniej. Nie muszę wyjaśniać, jak utrudnia to szybkie wyjście z inwestycji. Zmiany cen złota podlegają sporym wahaniom, co powoduje, że podczas kilkunastu dni oczekiwania na wykup certyfikatu jego cena może się zmienić o kilka procent.

– Fundusze inwestujące w złoto.

Dla mniej doświadczonych inwestorów rozsądniejszy wydaje się wybór funduszu inwestycyjnego inwestującego pośrednio w złoto np. kupującego akcje kopalń złota, fundusze złota czy akcje producentów biżuterii. Polacy mają coraz większy wybór takich funduszy. Inwestycje tego typu oferują np. Inwestor GOLD FIZ, Superfund GOLD, Idea Surowce Plus. Swoją ofertę mają też zagraniczne TFI: Merrill Lynch czy Franklin Templeton. Pamiętajmy jednak, że wpłaty do tych funduszy przyjmowane są zazwyczaj w USD. Systematycznie spadający kurs dolara wobec złotego zjada znaczną część wypracowanych zysków.

Za wyborem funduszu inwestującego w złoto przemawia fakt, że inwestycją zajmują się fachowcy na co dzień obserwujący ceny. Istnieje szansa, że wcześniej niż drobni inwestorzy będą w stanie zauważyć nadejście spadku cen i uchronią nas tym samym od dużych strat. Bez względu na formę inwestycji, na ostateczny zysk inwestora wpływają również różne prowizje, opłaty manipulacyjne.

Słuchaj co mówią ludzie na ulicy

W branży finansowej istnieje anegdota o tym, że jeśli taksówkarz, który nas wiezie, radzi kupić akcje, warto zmienić kurs na biuro maklerskie i sprzedawać akcje, o ile takowe posiadamy. Skoro wszyscy zaczynają mówić, że coś warto kupić, załamanie na rynku jest coraz bliżej. W chwili obecnej zbliżamy się do takiej sytuacji. Prasa wciąż informuje o rekordach na rynku złota. Nie ma tygodnia, aby nie pojawił się artykuł polecający tę formę inwestycji. W ten sposób napędza się kolejnych klientów. To powoduje, że cena złota zaczyna się napędzać na fali mody.

Podsumowując, nie ulegajmy modzie i namowom różnych firm doradczych, które inkasują prowizję bez względu na to, czy klient zarobi, czy straci. Miejmy swój rozum i nie inwestujmy większej części oszczędności w złoto. Im większe mamy aktywa, tym większe mamy pole manewru, ale złoto nie powinno stanowić więcej niż 20% naszego portfela.