Karty kredytowe sprawią, że… przytyjesz

Czy jest zależność między otyłością a sposobem dokonywania płatności? Podobno tak. Amerykańscy uczeni twierdzą, że prędzej przytyją ci, którzy płacą kartami.

W Ameryce, kolebce kart kredytowych, otyłość jest jednym z ważniejszych problemów społecznych. Nie dziwi więc fakt, że uczeni poświęcają temu zagadnieniu coraz więcej uwagi. Społeczne, zdrowotne i ekonomiczne aspekty otyłości analizowane są na wszelkie możliwe sposoby. Okazuje się, że pewnym stopniu na otyłość wpływ może mieć nawet sposób dokonywania płatności w sklepach.

Przez pół roku amerykańscy badacze z Uniwersytetu w Chicago przyglądali się zachowaniom zakupowym tysiąca gospodarstw domowych. Wniosek badania jest ciekawy: potwierdzono zależność między sposobem dokonywania płatności a problemem otyłości. Osoby, które płacą kartami, kupują więcej niezdrowej żywności niż osoby, które płacą gotówką. W efekcie tyją. Dzieje się tak dlatego, że zakupy karciane redukują „ból płacenia” i skłaniają do bardziej impulsywnych zakupów.

Jeśli płacimy kartą, odnosimy wrażenie, że mamy więcej środków, nie zaprzątamy sobie głowy rachunkiem i lżej nam się je wydaje. W efekcie kupujemy rzeczy bardziej impulsywnie, a badanie pokazuje, że są to często niezdrowe produkty. Na analizowanej próbie badawczej procentowo więcej niezdrowej żywności trafiało do koszyków tych osób, które płaciły plastikiem. Z kolei płacąc gotówką, pilnujemy się, jesteśmy bardziej rozważni i zastanawiamy się nad tym, co wkładamy do koszyka. Z badania można zatem wyciągnąć wniosek, że jeśli chcemy zadbać o linię, powinniśmy unikać płatności kartą.

Czy wyniki badania są jednak rzeczywiście aż tak zaskakujące? Nie jest tajemnicą, że osoby, które płacą kartą, wydają więcej pieniędzy niż klienci dokonujący zakupów za gotówkę. Z opublikowanego niedawno badania NBP o zwyczajach płatniczych Polaków wynika, że płacąc kartą kredytową, wydajemy średnio 132 zł, a płacąc kartą debetową 89 zł, a płacąc gotówką – tylko 38 zł. Badania potwierdzają to, co w zasadzie doskonale wiemy – jeśli idziemy na zakupy z kartą, możemy sobiepozwolić na większą swobodę. To w efekcie często kończy się zakupami, których nie planowaliśmy. Gotówka nas ogranicza i koncentrujemy się przede wszystkim na produktach pierwszej potrzeby.

Jakiś czas temu na stronach Bankier.pl Michał Kisiel pisał o psychologicznych aspektach płatności kartowych. Przytoczył kilka badań, z których wynika, że plastikowy pieniądz oszukuje nasz mózg. Okazuje się na przykład, że osoby płacące kartą często po odejściu od kasy nie pamiętają już, ile zapłaciły za zakupy. Z badań naukowców Uniwersytetu w Kolorado wynika, że wydaną kwotę zaraz po wyjściu ze sklepu było w stanie oszacować 66 proc. płacących gotówką. Użytkownicy kart mieli z tym znacznie większy problem – tylko 1/3 podała właściwą kwotę, a pozostali albo podali wartość niższą niż w rzeczywistości, albo w nie byli w stanie przypomnieć sobie żadnych szczegółów.

Oczywiście największy problem wiąże się z kartami kredytowymi, które pozwalają „przepchnąć” płatność na później. Karta debetowa powiązana z kontem osobistym pozwala korzystać tylko z własnych środków. Kredytówka daje dostęp do pieniędzy banku, z których przez pewien czas możemy korzystać bez opłat. To fenomen, który powoduje „nieznośną lekkość wydawania”. Początkowo udaje się trzymać budżet w ryzach, ale z biegiem czasu zadłużamy się coraz bardziej i w pewnym momencie przestajemy mieścić się w grace period. Jakiś czas temu rozmawiałem z przedstawicielką Citi Handlowego, która powiedziała mi, że około 44 proc. klientów przeciąga zadłużenie na okres dłuższy niż ten, który wynika z tzw. grace period. Aczkolwiek karty debetowe też nie są bez winy, zwłaszcza że transakcje kartowe księgowane są na koncie nawet po kilku dniach. Może to powodować błędne postrzeganie rzeczywistego stanu salda rachunku.

Wracając jednak półżartem do sedna artykułu – wszystko wskazuje na to, że Polakom na razie nie grozi epidemia otyłości. Z danych NBP wynika, że choć mamy ponad 33 mln kart płatniczych, to nadal najczęściej płacimy gotówką. Dzięki temu nie tylko oszczędzamy na zakupach, ale także dbamy o linię 🙂

Fot. źródło: Thinkstock


M. Thomas, K. Kaushik Desai, S. Seenivasan „How Credit Card Payments Increase Unhealthy Food Purchases: Visceral Regulation of Vices”, Journal of Consumer Research, Vol. 38, No. 1 (June 2011)

Napisz do autora: wboczon@prnews.pl