Karty – wygodnie, ale czy bezproblemowo?

Polski rynek zdobywa bankowość elektroniczna i karty. Wygoda, jaką  obiecują, jest dla większości podstawowym motywem decyzji o korzystaniu z tego typu udogodnień. Na naszym rynku kary płatnicze są obecne od 18 lat i przez ten okres zarówno wiedza o nich, jak i technika, poszły znacznie do przodu. Oferta usług oferowanych przez instytucje finansowe z użyciem kart płatniczych także zdaje się nieustannie powiększać. Używanie kart ma jednak zarówno plusy jak i minusy. O oba aspekty zapytaliśmy Michała Moskalika, menedżera produktów kartowych w Raiffeisen Bank Polska.

Czy ryzyko związane z zadłużeniem Polaków na kartach kredytowych jest powodem do zmartwienia w bankach?  

Michał Moskalik: Kwota zadłużenia rośnie, tymczasem sytuacja gospodarcza jest trudna, zwiększa się bezrobocie i więcej klientów może mieć kłopoty ze spłatą zobowiązań.  

W ostatnich latach banki rywalizowały ze sobą przede wszystkim liczbą  wydawanych kart. Media wzmacniały tę rywalizację publikując rankingi największych emitentów. Większość kart wydawana były na oświadczenie o dochodach. Praktycznie każdy nowy klient odwiedzając oddział banku czy robiąc zakupy wychodził z podpisanym wnioskiem o kartę. Stała się ona towarem dostępnym dla każdego, a jeszcze kilka lat wcześniej należała do produktów przeznaczonych dla osób zamożniejszych. Sytuacja gospodarcza i nastroje konsumentów pozwalały wierzyć, że zaciągnięty kredyt na karcie uda się spłacić. Jednak nadejście kryzysu spowodowało, że wielu klientów wpadło w pętlę zadłużenia. Czy zatem ta sytuacja jest u nas tak samo groźna, jak w Stanach Zjednoczonych, gdzie – według niektórych opinii – rynek kart może doprowadzić do kryzysu podobnego jak kredyty typu subprime? Sądzę, że nie jest tak źle. Oczywiście, zadłużenie na kartach rośnie, ale nie wynika to z problemów finansowych ich posiadaczy, a jest odzwierciedleniem trendu. Ostatnio nałożył się też na to czynnik sezonowy – w okresie wakacyjnym zawsze częściej korzystamy z kart. Polacy przyzwyczaili się już do płacenia kartami – stąd liczba transakcji, ich wartość, a co za tym idzie także zadłużenie w kolejnych latach będzie rosło. Niebagatelny wpływ na zadłużenie na kartach mają programy ratalne, bardzo chętnie oferowane przez banki. Dzięki nim na nisko oprocentowane raty możemy rozłożyć pojedynczą transakcję, czy nawet całe zadłużenie na karcie. Oczywiście ryzyko związane z niespłacaniem zadłużenia przez klientów zawsze istnieje, ale wiele zależy tutaj od niego samego. Jeżeli zauważy, że jego sytuacja finansowa pogarsza się, niezwłocznie powinien zadzwonić do swojego banku i poprosić o pomoc. Banki coraz większą uwagę przywiązują do edukacji, propagowania wiedzy na temat kart oraz rozsądnego i bezpiecznego ich użytkowania. Polecam np. stronę internetową: www.kartybeztajemnic.pl, na której każdy może pogłębić swoją wiedzę na temat kart kredytowych.

Jakie nowe trendy można zauważyć  na rynku kart?  

M.M.: Statystyki pokazują, że część programów partnerskich nie do końca dobrze sobie radzi. Jeszcze kilka lat temu karty „partnerskie”  były bardzo popularne. Wydaje się jednak, że teraz klienci oczekują czegoś więcej. Zamiast otrzymywać korzyści tylko u jednego partnera, można otrzymywać je u kilku i to w jednej chwili. „Multipartnerskość” to nowa rzecz na naszym rynku, która będzie zyskiwać na popularności. Chcąc to wykorzystać, Raiffeisen Bank zaoferował nowatorską kartę multibrandową MasterCard World Class&Club. Obok atrakcyjnych parametrów typu oprocentowanie, dodatkowe ubezpieczenia, karta daje dostęp do programu partnerskiego, w którym uczestniczy pięć firm z różnych branż. Ich lista będzie się powiększać. Konkurencją dla tego typu rozwiązań staną się zapewne inne programy lojalnościowe. Ale na tak dużym, jak polski, rynku znajdzie się miejsce na kilka dużych programów. Warto zaznaczyć, że w ciągu zaledwie sześciu tygodni wydaliśmy sześć tysięcy kart Class&Club, a nie jest to produkt dla masowego klienta.

Stosunkowo nowym produktem są też  karty bezstykowe. Czy szybko się  upowszechnią?

M.M.:
Jestem wielkim zwolennikiem tego sposobu dokonywania płatności. Daje on bowiem możliwość błyskawicznego dokonywania transakcji na niskie kwoty tam, gdzie czas realizacji transakcji ma ogromne znaczenie. Pewnie każdy z nas spotkał się z sytuacją, w której odmówiono mu zapłaty kartą za rachunek na niską kwotę. Jedyną możliwością było poszukiwanie bankomatu lub rezygnacja z transakcji. Sądzę, że w ciągu kilku lat każda wydawana karta będzie miała tę funkcjonalność w standardzie. Wprowadzenie tej metody daje także ogromne pole do wprowadzenia kolejnych innowacji. Skoro wystarczy zbliżyć kartę, by dokonać transakcji, to czy nie można zrobić tego samego używając telefonu?  

Czy z kolei niezbyt długo czekamy na zamianę  kart z paskiem magnetycznym na chip?

M.M.:
Wprowadzenie technologii EMV na wszystkich kartach jest rzeczywiście najdłużej wyczekiwaną zmianą. Niepodważalne jest zwiększenie bezpieczeństwa transakcji poprzez wymuszenie PIN-u przy każdej transakcji, zamiast dotychczasowego podpisu. Tyle że każdy posiadacz karty kredytowej musi się po prostu nauczyć nowego sposobu dokonywania transakcji. Korzystający z kart debetowych są już do tego przyzwyczajeni. Ale większość posiadaczy kredytówek nie pamięta numeru PIN do swojej karty, niektórzy obawiają się go podawać w miejscu publicznym np. restauracji czy sklepie. Czy te obawy są uzasadnione? Oczywiście tak, o ile nie będziemy ostrożni. Bardzo duże znaczenie będzie miała tutaj sama możliwość nadania czy też łatwej zmiany numeru PIN przez klienta. Wprowadzenie tej technologii nie oznacza, że we wszystkich sklepach będziemy od razu dokonywać transakcji tylko przy użyciu PIN-u. Nadal przez jakiś czas funkcjonować będą terminale nie przygotowane do odczytu chipa, tak więc podpis nie zniknie tak szybko, jakby to się mogło wydawać.  

Na co posiadacze kart najbardziej zwracają  uwagę – na jej parametry, promocje, loterie, oferty specjalne?

M.M.: Konkursy i loterie, które banki chętnie organizują dla własnych klientów, cieszą się dużą popularnością. Dają one klientom szanse na wygranie nagród pieniężnych lub rzeczowych, a pomysłów na nagrody jest tyle, ile banków. Obecnie samochód jako nagroda główna już chyba nikogo nie dziwi. Promocje z nagrodami często łączą się ze specjalnymi ofertami cenowymi np. z obniżonym oprocentowaniem lub całkowitym zniesieniem opłaty za wydanie i korzystanie z karty w pierwszym roku jej posiadania. W ten sposób zarówno dotychczasowi, jak i nowi posiadacze kart mogą zyskać dodatkową korzyść związaną z byciem klientem banku. Samo przekazanie nagrody należy do najprzyjemniejszych momentów w relacjach pomiędzy bankiem a klientem.  

Czy karty to produkt dla młodych ludzi?

M.M.:
Kilka lat temu uczestniczyłem w programie edukacji finansowej uczniów szkół  średnich. Z przeprowadzonej wśród nich ankiety wynikało, że aż  95% chciałoby mieć kartę kredytową i to jak najszybciej, czyli np. na pierwszym roku studiów. Obecnie banki coraz częściej decydują się na wydawanie kart kredytowych studentom, widząc w nich duży potencjał. Studenci przywiązują się do banków, które ich doceniły przygotowując dla nich specjalne produkty. Wczesne nawiązanie relacji z bankiem daje młodym ludziom dodatkową korzyść – pozwala stworzyć historię kredytową, a co za tym idzie, ułatwić zaciąganie kredytów w przyszłości. Ma to istotne znaczenie przy zakupie pierwszego mieszkania czy samochodu. Z kolei dla banku łatwiej jest nawiązać pierwsze relacje z młodym klientem niż później starać się go odebrać konkurencji.  

Rozmawiała Barbara Koziar.

Źródło: Przegląd Finansowy Bankier.pl