Kitesurfing – polski sport narodowy dla gryzipiórków

Po miesiącach orania w biurze nadchodzi upragniony urlop! Termin ustalony, ale jak wykorzystać 7 dni, by zapomnieć o wszystkim? Wypocząć, pobawić się, zregenerować siły i przeżyć przygodę? Jednym z rozwiązań może być kitesurfing.

W latach 90 – sport ekstremalny, obecnie gotowe pakiety „cywilnych” wersji pozwolą Ci w ciągu 7 dni zasmakować sportu bez konieczności dokonywania jakichkolwiek przygotowań i zakupów.

By nauczyć się pływać potrzebujesz 4 dni wiatru. Przez 3 pozostałe będziesz mógł doskonalić umiejętności i pływać samodzielnie. Taka jest teoria – w praktyce 7 dni na plaży to około 4 dni wiatru. Decyduje natura – jeśli byłeś dobrym pracownikiem, to może nawet 7/7. W tym czasie czasie będziesz uczył się po 3-4 godziny dziennie. Przez pozostały czas poznasz ciekawych ludzi (instruktorów, zawodników, początkujących i zaawansowanych kitesurferów). Usłyszysz setki opowieści z wyjazdów kitesurfingowych po całym świecie, dowiesz się o licznej grupie polaków, którzy przyczynili się do rozwoju tego sportu. Są wśród nich właściciele znanych polskich marek (4 producentów desek, 1 producent latawców), właściciele szkół kitesurfingowych (Rodos, Hurgada, Sardynia, Tunezja, Hiszpania) czy zawodnicy (czołowe miejsca w pucharach świata). Jak widzicie, kitesurfing to polski plażowy sport narodowy.

Wspomniałem już o tym, że nie trzeba przygotowań. Rzeczywiście: średnio sprawna osoba, która normalne dni spędza za biurkiem, też może zostać kitesurferem! Wbrew powszechnej opinii ten sport nie wymaga ogromnej siły – w rękach trzymamy tylko ster. Cała moc latawca jest przenoszona na pas lędźwiowy. Ponadto nie jest to już sport ekstremalny – pod koniec lat 90 wprowadzono systemy bezpieczeństwa, które aktywowane są jednym pociągnięciem za zrywkę. Jedyne niebezpieczeństwo to brak wiedzy i niewłaściwe miejsce nauki. Te dwa czynniki ryzyka są skutecznie eliminowane przez kurs w szkole (niektóre z nich są na rynku od 10 lat) na półwyspie helskim (ogromna przestrzeń z płaską i płytką wodą).

Szkoły są już tak przygotowane, że przyjmą cię w dresie i w trampkach. Pierwsze 1-2 godziny odbywają się na plaży lub tylko łące, dlatego musisz mieć strój sportowy. Każda kolejna godzina odbywa się w wodzie, a sprzęt jest zapewniany przez szkołę. Dostaniesz ciepłe ubranko na wodę (piankę neoprenową), pas, by nie zmęczyć rąk i zachować siły na wieczór (trapez kitesurfingowy), latawca (od małego 5m2 do dużego 13m2, w zależności od siły wiatru), a gdy przyjdzie właściwy moment – deskę (od dużej dla początkujących do małej dla ekspertów). Wszystko to w cenie kursu.

Jak widzisz, brzmi to dziecinnie prosto – i tak już jest to zorganizowane. Ale nie daj się zwieść pozorom: od momentu wejścia na wodę poczujesz więcej adrenaliny niż w czasie napadu gniewu szefa za spóźnienie z realizacją projektu. Pamiętaj też, że szef jednym pociągnięciem nie rzuci Tobą 15 metrów, a latawiec może. Wiec skup się na tym, co robisz. Wybierz dobrą szkołę i zostań kitesurferem. Podróżuj, baw się, spędzaj aktywnie czas i zapomnij o reszcie świata.

Wiek – dolna granica?

Nie ma tu ograniczeń wiekowych, ale przyszły kitesurfer nie może być lżejszy niż 35kg. Poniżej tej masy nawet mały latawiec przy minimalnym wietrze będzie wyciągał nas z wody, co uniemożliwi ćwiczenie.

Wiek – górna granica?

Nie ma górnej granicy wiekowej – widziałem już kursantów 60-letnich, a sam uczyłem młodego duchem i ciałem 50-latka.

Czy muszę być ponadprzeciętnie sprawny ruchowo?

Wystarczy ogólna sprawność ruchowa, by z powodzeniem uczyć się pływać na kite. Mówiąc bardziej obrazowo, jeżeli jesteś w stanie wykonać serie skłonów i ganiać za piłką przez godzinę – to zapraszamy.

Czy muszę być wyjątkowo silny by utrzymać kite w rękach?

Nie, latawiec jest przypięty do Ciebie za pomocą specjalnej uprzęży, a wiec drążek, który będziesz trzymał w ręku, służy tylko do sterowania nim. Analogicznie – kierowca samolotu nie trzyma w rękach kilkudziesięciu ton, tylko lekki drążek. Kite to sport techniczny, a nie siłowy!

 

Czy można uczyć się samemu?

Oczywiście można, ale, po co cofać się do lat 90 i opowiadać potem o wypadkach i błędach? Szkoła kitesurfingu to nie jedyna droga, ale z całą pewnością jedyna słuszna.

W jakim okresie są czynne szkoły kitesurfingowe?

Duża część szkół otwierana jest 1 maja i pozostaje otwarta do końca września. Te, które działają tylko w ścisłym sezonie z całą pewnością są otwarte od 15 czerwca do początku września.

Jaki okres jest najlepszy do nauki?

Ze względu na ilość kursantów (komfort na wodzie), siłę wiatru i ilość dni wietrznych a także temperaturę wody i otoczenia najlepiej przyjechać w okresie od początku czerwca do 15 lipca i od 15 sierpnia do15 września. W okresie od 15 lipca do 15 sierpnia spada ilość dni wietrznych, ale i gwałtownie rośnie ilość osób na akwenie (mniej miejsca na wodzie).

Gdzie się uczyć po zakończeniu polskiego sezonu?

Liczne szkoły kitesurfingowe organizują po zakończeniu polskiego sezonu wyjazdy na kite’a do ciepłych i wietrznych zakątków Europy i świata. Na takich wyjazdach można wziąć udział w identycznym kursie jak ten, który odbywa się na polskich jeziorach i morzach. Pamiętajcie jednak, by przed zapisaniem się na wyjazd wypytać się, jak wygląda akwen, na którym będziecie się uczyć na miejscu (głębokość wody, fala, rodzaj dna). Nie ma sensu utrudniać sobie sprawy ucząc się pierwszych ślizgów na falach przyboju.

Do zobaczenia na wodzie!

Marcin Popów, kiteblog.pl

Źródło: PR News