Komisja oskarża

Mimo że w stuośmiostronicowym sprawozdaniu Fundacji CASE poświęcono bardzo niewiele miejsca, to jednak właśnie ta część dokumentu wzbudziła największe kontrowersje na ostatnim posiedzeniu komisji śledczej. Pojawiły się wątpliwości, czy sformułowanie wniosków w tej sprawie nie narazi komisji na zarzut działania wbrew zeszłorocznemu orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego. Ostatecznie, na wniosek posła Artura Zawiszy (PR), z raportu usunięto fragment mówiący o konieczności złożenia zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez Leszka Balcerowicza i członków zarządów kilku banków komercyjnych.

Wykreślone wnioski

W projekcie raportu posłowie napisali, że w swoim orzeczeniu Trybunał Konstytucyjny przesądził, iż sejmowa komisja śledcza nie jest uprawniona do badania działalności prywatnych podmiotów i kontroli NBP, a także jego organów, i w związku z tym nie może rozstrzygać, czy doszło do naruszenia prawa albo zasad etycznych przez prezesa NBP oraz przedstawicieli fundacji. Dalej jednak w projekcie sprawozdania czytamy, że ustalony stan faktyczny powoduje konieczność złożenia do prokuratora generalnego zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa łapownictwa przez Leszka Balcerowicza, przewodniczącego Komisji Nadzoru Bankowego oraz członków zarządów banków komercyjnych.

Chodzi o zbieżność terminów, w których KNB podejmowała korzystne dla banków decyzje, i w których dokonywano wpłat na konto CASE, zarządzanej przez żonę prezesa NBP, Ewę Balcerowicz. W sprawozdaniu czytamy na przykład, że 18 stycznia 2001 roku KNB zezwoliła na objęcie przez BRE Bank akcji Banku Częstochowa, uprawniających do wykonania 75 proc. głosów podczas Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy. Kilka dni później, 22 stycznia 2001 roku, CASE otrzymała od BRE Banku ponad 40 tys. zł. 7 marca 2001 roku KNB wydała zezwolenie na nabycie przez ING Bank akcji Banku Śląskiego, uprawniających do wykonania 75 proc. głosów podczas WZA. 26 marca fundacja otrzymała od ING Bank kwotę 60 tys. zł. W dniu 5 czerwca 2002 roku nadzór bankowy zezwolił na powołanie Andrzeja Podsiadło na stanowisko prezesa zarządu PKO BP, który to bank 18 lutego 2002 roku wpłacił na konto CASE 30 tys. zł. 11 września 2003 roku nadzór bankowy zezwolił na wykonanie przez UniCredit Italiano za pośrednictwem Pekao prawa do ponad 10 proc. głosów, nie więcej niż 20 proc. głosów na WZA Wschodniego Banku Cukrownictwa. Kwota 20 tys. zł wpłynęła na konto fundacji 30 września 2003 roku. Ponadto Narodowy Bank Polski w latach 2001-2006 wpłacił na rzecz CASE łączną kwotę 168,5 tys. zł.

Chcąc ominąć zakaz wynikający z orzeczenia TK, komisja w projekcie sprawozdania powoływała się na przepis art. 304 par. 2 Kodeksu postępowania karnego, który zobowiązuje instytucje państwowe do zawiadamiania organów ścigania o popełnieniu przestępstwa, jeżeli powzięły wiedzę o tym fakcie w związku z pełnieniem obowiązków służbowych. Ostatecznie posłowie uznali jednak, że jest to zbyt wątła podstawa do formułowania zarzutu łapownictwa i poparli wniosek posła Artura Zawiszy o wykreślenie tego fragmentu raportu. W zamian za to członkowie komisji stwierdzili, że istniał poważny konflikt interesów wynikający z powiązań personalnych między CASE, NBP i KNB.

Komisja: wierzymy Pękowi

Bez uwag przyjęto tę część sprawozdania, która dotyczy prywatyzacji Banku Śląskiego. Tu postawiono już konkretne wnioski i skierowano do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez osoby, które w różnych okresach odpowiadały za prywatyzację Banku Śląskiego.

Zdaniem komisji, przy prywatyzacji BSK w 1993 roku oraz w pierwszej połowie 1994 roku doszło do wielu nieprawidłowości. Jedną z nich był przydział akcji banku poza ofertą publiczną. Nowi akcjonariusze mieli być potem odnalezieni na „liście Pęka”.

Bogdan Pęk był w roku 1994 przewodniczącym sejmowej komisji ds. prywatyzacji oraz podkomisji nadzwyczajnej, powołanej do zbadania sprawy Banku Śląskiego. Przed komisją śledczą zeznał, że widział wydruk komputerowy zawierający dane właścicieli przydzielonych akcji po redukcji i że na liście były nazwiska ludzi związanych z polityką. Fakt istnienia takiej listy potwierdzają, złożone w toku postępowania karnego przed Sądem Rejonowym dla m. st. Warszawy, zeznania nieżyjącego już Lesława Pagi, byłego przewodniczącego Komisji Papierów Wartościowych. Istnieniu „listy Pęka” zaprzeczają natomiast: Marek Borowski i Stefan Kawalec – ówcześni minister i wiceminister finansów oraz Jacek Socha – były dyrektor biura inspekcji Komisji Papierów Wartościowych. Borowski zeznał przed komisją, że Pęk widział „wydruk komputerowy tzw. większych akcjonariuszy, czyli tych, którzy mieli 9, 12, 18 akcji”.

Posłowie wskazują winnych

W sprawozdaniu czytamy także, że Ministerstwo Finansów oraz zarząd BSK podejmowały działania mające na celu zaniżenie wartości księgowej spółki oraz ustalenie zbyt niskiej ceny sprzedawanych akcji. Komisja stwierdziła istnienie rozbieżności między informacjami podawanymi w prospekcie emisyjnym a stanem faktycznym. Ponadto posłowie przypomnieli, że zarząd banku informował o niższym zysku w okresie pierwszych dziewięciu miesięcy 1993 roku, to jest bezpośrednio przed ustaleniem ceny BSK.

Zdaniem komisji, za powyższe nieprawidłowości odpowiadają ówcześni ministrowie finansów Jerzy Osiatyński i Marek Borowski, wiceminister Stefan Kawalec oraz dyrektor Departamentu Systemu Bankowego i Instytucji Finansowych Ministerstwa Finansów Sławomir Sikora.

Z ustaleń śledczych wynika także, że z naruszeniem ustawy o prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych sprzedano ponad 4,7 miliona akcji, czyli 50,8 proc. wszystkich akcji Banku Śląskiego. Część z nich upłynniono już po unieważnieniu przetargu, a część w wyniku bezpośrednich zleceń maklerskich składanych w imieniu ministra finansów w okresie od stycznia do kwietnia 1994 roku, czyli wtedy, kiedy funkcję ministra finansów sprawowali kolejno Marek Borowski i Grzegorz Kołodko. Około 2 mln akcji (z przytoczonych tutaj 4,7 mln) kupił ING Bank w wyniku dwustronnych rokowań. Problem polega na tym, że w przypadku takiej transakcji należało uzyskać zgodę Rady Ministrów, co nie nastąpiło. W ocenie komisji, za zaistnienie powyższych nieprawidłowości odpowiadają Marek Borowski, Stefan Kawalec oraz Sławomir Sikora, a także: Henryk Chmielak, ówczesny kierownik MF, Grzegorz Kołodko, ówczesny minister finansów, Ryszard Pazura, podsekretarz stanu w MF oraz dyrektorzy i wicedyrektor Departamentu Systemu Bankowego i Instytucji Finansowych MF, Jarosław Biernacki, Wiesław Federowicz i Mirosław Bojańczyk.

W raporcie komisja zawiadamia o możliwości popełnienia przestępstwa przewidzianego w art. 246 par. 1 k. k. z 1969 r. (obecnie art. 231 k. k.) przez osoby, które „działając jako pracownicy Ministerstwa Finansów, nie będąc do tego uprawnionymi na mocy przepisów ustawy, i brew jej warunkom doprowadzili do zbycia, umową z 24 lipca 1996 roku, zawartą z ING Bank 1 937 000 akcji Banku Śląskiego”, czym działali na szkodę Skarbu Państwa. W sprawozdaniu posłowie zwracają uwagę „na uzasadnione prawdopodobieństwo, iż czynu tego dopuścili się Grzegorz Kołodko, Ryszard Pazura, Jarosław Biernacki, Wiesław Federowicz oraz Mirosław Bojańczyk”.

Ponadto komisja zawiadamia prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przewidzianego w art. 246 § 1 Kodeksu karnego z 1969 roku (obecnie art. 231 Kodeksu karnego) przez Ryszarda Kucińskiego z Prokuratury Wojewódzkiej, który nie dopełnił obowiązków prowadząc postępowanie przygotowawcze w sprawie prywatyzacji BSK.

Autor jest dziennikarzem „Parkietu”