Jak podaje dziennik, wczorajsze posiedzenie zaczęło się od uderzenia w prezesa NBP. Szymon Pawłowski z LPR zażądał, by śledczy wezwali Balcerowicza do ustąpienia ze stanowiska. Podpierał się argumentami szefa komisji Artura Zawiszy. Obaj twierdzą, że Balcerowicz jako przewodniczący nadzoru bankowego jest w konflikcie interesów, bo jego żona zarządza fundacją CASE, a fundacja przyjmuje darowizny od banków. Pawłowski zgłosił wniosek dwukrotnie. Przepadł w obu głosowaniach, bo tylko Pawłowski go popierał. Zawisza jako jedyny się wstrzymał.
Balcerowicz znalazł się jednak jako jeden z pierwszych świadków na liście śledczych. Chcą zbadać związki przewodniczącego nadzoru bankowego z fundacją CASE.