Po tańszych rachunkach za prąd Lukas Banku, myśleliśmy, że inwencja bankowców w zdobywaniu klientów długo nas nie zaskoczy. Jednak się pomyliliśmy. Jak na razie wszystkich przebija Dominet Bank. Jego oferta kredytu na prenumeratę „M jak Miłość” jest naszym zdaniem poza wszelką konkurencją!Dominet Bank w najbliższym czasie idzie pod młotek. Potencjalnymi kupcami mogą być Grecy, aczkolwiek nic nie jest jeszcze przesądzone. W ostatnich tygodniach media dość szeroko relacjonują konflikt banku z jego partnerami. Sytuacja jest na tyle nietypowa, że niektórzy bankowcy podejrzewają jakieś celowe działania w celu nagłośnienia problemów.
Jakby tam jednak nie było, to wiadomo, że Dominet Bank interesuje się przede wszystkim klientami tzw. rynku drugorzędnego. Tutaj konkurencja jest ostra i kilku graczy, którym nie w smak jest możliwość wejścia z Zachodu jakiegoś spóźnionego giganta, można wymienić. Dominet Bank niby ma pełną paletę produktową, ale raczej głównie sprzedaje kredyty samochodowe i gotówkowe. Cała reszta oferty to raczej tylko tło dla tych dwóch produktów. Jak jednak głosi wieść, ustawa antylichwiarska dała się bankowi mocno we znaki, ograniczając mocno przychody partnerów i samego banku.
Co zatem robić w momencie rosnącej konkurencji, kiedy dotychczasowi inwestorzy raczej nie są zainteresowani dalszymi, kapitałochłonnymi inwestycjami? Odpowiedź jest prosta – wymyślić jakiś produktowy killer. Przy kredytach jest to w istocie dość trudne. Praktycznie wszystko już na rynku było. A jednak. Dominet Bank ma w swojej ofercie nie lada atrakcję – kredyt na prenumeratę tygodnika „M jak Miłość”!
Bank oferuje możliwość kredytowania rocznej prenumeraty tygodnika wraz z płytą DVD, w cenie 433,00 złotych. Roczna prenumerata tygodnika, obejmuje 51 kolejnych numerów (w tym wydanie świąteczne podwójne). Co więcej osoby, które w terminie do 31 grudnia dokonają zamówienia oraz opłacenia prenumeraty rocznej będą mogły kupić odtwarzacz DVD firmy Manta za symboliczną złotówkę. Oferta powala na kolana. Przynajmniej tak sobie myślimy. W końcu „M jak Miłość” to jeden wielki fenomen. Sami co prawda nie oglądamy, ale ktoś musi robić te 10-12 mln widzów i udziały w widowni telewizyjnej przekraczający czasami 70 proc.
Na oficjalnej stronie serialu reklamowana jest oferta płyt DVD, aczkolwiek o ofercie Dominet Banku tam nie ma ani słowa. Być może bank podłączył się pod ten sukces. Potencjalny rynek jest w jego przypadku wręcz nieograniczony!
Warunki kredytowania na pierwszy rzut oka są bardzo atrakcyjne:
• stawka oprocentowania kredytu 0%,
• wymagany miesięczny dochód kredytobiorcy tylko 550 zł netto,
• okres kredytowania: 10 miesięcy,
• kredyt udzielany na dowód osobisty.
Udając zainteresowanego klienta, który chce zrobić żonie niespodziankę, podpytaliśmy na infolinii o szczegóły oferty. Jak się okazuje jest dość… droga. Bank owszem kredytuje, ale pobiera prowizję – 5% płatne gotówką, a dodatkowo ubezpieczenie na życie 3,99%, również płatne z góry. Oczywiście ubezpieczenia nam nikt nie zwróci, gdybyśmy kredyt chcieli spłacić wcześniej. Tym sposobem rzeczywiste oprocentowanie wynosi jakoś ok. 20%. Tanio zatem nie jest. No ale jaka to radość musi być w domu! Po to są przecież kredyty!
Oczywiście trochę się nabijamy, ale obiektywnie rzecz biorąc, z punktu widzenia banku produkt bardzo ciekawy. Ciekawe jak się sprzedaje. I bezpieczny – bo zawsze można wstrzymać wysyłkę dalszych odcinków, gdyby były jakieś zaległości w spłacie, i sprofilowany doskonale do potencjalnych klientów – nic, tylko kopiować. Co prawda Forbesa tak się nie da sprzedawać, ale roczna prenumerata Faktu, albo Super Expressu? Rozprowadzać za pośrednictwem Ruchu lub Kolportera. To byłby rynkowy hicior!!! A w kolejce są jeszcze kluby książki… Panie i panowie bankowcy – do roboty!