Kredytowe „koła ratunkowe”

Wakacje kredytowe. W kilku bankach każdy klient bez większych ceregieli może zawiesić płatność jednej raty w każdym roku spłaty. Efektem takich wakacji może być albo wydłużenie okresu spłaty, albo zachowanie tego okresu przy jednoczesnym podwyższeniu następnych rat. Wakacje kredytowe dostępne są m.in. w PKO BP, Noreda Banku Polska, Lukas Banku i GE Money Banku.

Zawieszenie spłaty na dłużej niż miesiąc. W większości banków możliwe „w standardzie”. W umowach kredytowych znajdziemy zapisy o tym, że bank może zgodzić się na zawieszenie spłaty długu np. na pół roku, jeżeli są po temu ważne powody (np. utrata pracy czy zdolności do jej wykonywania). Pół roku wolnego od kredytu to już coś. W tym czasie można znaleźć inne zatrudnienie.

Ubezpieczenie od bezrobocia. Najpierw opłacamy składkę, a w razie zwolnienia z pracy, otrzymujemy odszkodowanie – bank spłaca za nas raty kredytu nawet przez rok. Później musimy przynajmniej przez 6 miesięcy płacić składki, by nabyć prawo do kolejnego okresu ubezpieczenia. Składka to równowartość kilku procent miesięcznej raty kredytu. Takie ubezpieczenia oferują TU Allianz Polska oraz Cigna STU. Warto porównać szczegółowe zapisy ogólnych warunków ubezpieczenia.

Ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków. To znacznie bardziej popularna forma ochrony. Dla wielu z nas takie polisy wykupili pracodawcy. Jeśli w wyniku wypadku na stałe lub czasowo stracimy zdolność do zarobkowania będziemy mogli uzyskać odszkodowanie. Wykupując odpowiednią polisę możemy liczyć na wypłatę świadczenia np. w trakcie długotrwałego pobytu w szpitalu czy rekonwalescencji.

Ubezpieczenie na życie. W przypadku naszej śmierci kredyt zostanie spłacony z polisy na życie. W przeciwnym razie zadłużenie mogłoby przejść na spadkobierców (zależnie od tego czy spadek zostanie przyjąty i w jaki sposób), a jeśli nie byliby w stanie spłacać kredytu wówczas bank mógłby zająć nieruchomość. Takie polisy za darmo dołączają do kredytów Nordea Bank Polska i Kredyt Bank.

Oszczędności w kieszeni. Zamiast angażować własne środki w zakup mieszkania lepiej je sensownie zainwestować, a nieruchomość sfinansować w całości kredytem. Dzięki temu, w razie ewentualnych problemów ze spłatą zadłużenia, będziemy mogli spłacać raty z własnych środków. Coraz więcej banków nie podnosi oprocentowania kredytu w przypadku niskiego wkładu własnego.

Sprzedaż nieruchomości, na której zabezpieczony jest kredyt. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że jest możliwe. Oczywiście, taka transakcja musi się dokonać za zgodą i wiedzą banku, który kredytował zakup. Do niego trafi oczywiście część pieniędzy od nabywcy potrzebna na spłatę kredytu.

Anna Czerhoniak, doradca finansowy w firmie Expander

Żadnej ze stron umowy kredytu hipotecznego nie zależy na podejmowaniu drastycznych kroków. To dobry argument za tym, by nie bać się kredytów hipotecznych. Warto jednak zawczasu zabezpieczyć się przed ewentualnymi trudnościami ze spłatą. Należy też sobie uświadomić, że każdy, kto kupuje mieszkanie czy buduje dom z dużym prawdopodobieństwem robi złoty interes. Wszystko wskazuje na to, że ceny nieruchomości w Polsce będą w najbliższych latach rosnąć tak szybko jak w Hiszpanii czy Irlandii po tym, jak te kraje weszły do Unii Europejskiej, a więc około 10 proc. rocznie. Wiedząc o tym, jak szybko rośnie wartość naszego domu, możemy spokojniej patrzeć na zadłużenie w banku.