Kredyty po ukraińsku

Dominuje od pewnego czasu pogląd, że polska gospodarka w dużym stopniu uniezależniła się od bieżących wydarzeń politycznych. Nie jesteśmy wyjątkiem. Nasz wschodni sąsiad – Ukraina – przeżywa jeden z najgłębszych politycznych kryzysów w swojej historii. Niemniej, starcie „pomarańczowych” i „niebieskich” sił nie zahamowało gospodarki, odzyskującej wigor po głębokim załamaniu z lat 90. Przejawem tego jest m.in. wzrost wartości kredytów zaciąganych przez wschodnich sąsiadów.

Atrakcyjny rynek

Zgodnie z danymi Narodowego Banku Ukrainy, zadłużenie osób fizycznych wobec sektora bankowego zwiększyło się w latach 2004-2006 ponad pięciokrotnie. Podobnie jak w Polsce, prym w rozwoju sektora wiedzie hipoteka. W omawianym okresie wolumen zadłużenia z tego tytułu przeciętnie potrajał się w ciągu roku.

Jednakże nawet tak intensywny rozwój akcji kredytowej nie doprowadził do znaczącego „skrócenia” dystansu, dzielącego Ukrainę nie tylko od krajów Europy Zachodniej, ale także od bezpośrednich sąsiadów: Polski i Węgier. O ile obecne przeciętne zadłużenie detaliczne per capita na Ukrainie wynosi około 250 euro, to w Polsce jest to kwota pięciokrotnie większa, a na Węgrzech – prawie ośmiokrotnie. Różnica jest szczególnie duża w przypadku kredytów na zakup nieruchomości:

zadłużenie przeciętnego mieszkańca wschodniego sąsiada jest prawie dziesięciokrotnie niższe niż w Polsce.

Z liczbą mieszkańców przekraczającą czterdzieści sześć milionów i gospodarką rosnącą około półtora raza szybciej niż w przypadku Polski, Ukraina jest jednym z najbardziej atrakcyjnych rynków bankowości detalicznej w Europie. Na ile rynek ten jest zagospodarowany? Jakie ma perspektywy rozwoju na najbliższe lata?

Rozwój kredytowania

Praktycznie we wszystkich krajach Europy Centralnej i Wschodniej rozwój kredytowania detalicznego przebiega według zbliżonego wzorca. Początkowo dominującą rolę odgrywają produkty pozwalające na zakup dóbr trwałego użytku w systemie ratalnym. Produkty te pozwalają instytucjom kredytowym na zbudowanie bazy danych o klientach stosunkowo niskim kosztem i bazując na relatywnie niewielkim ryzyku. W kolejnym etapie rozwoju kredyty ratalne są konwertowane na pożyczki gotówkowe, niewymagające podania konkretnego celu kredytowania. W miarę wchodzenia w najbardziej dojrzałą fazę rozwoju rynku, kredyty gotówkowe są konwertowane na karty – kredytowe i rewolwingowe. Na tym etapie relacja między kredytobiorcą i instytucją finansową ulega scementowaniu, pozyskanie nowych klientów staje się coraz droższe, w związku z czym dalszy rozwój organizacji finansowych przebiega raczej dzięki sprzedaży krzyżowej i odpowiedniemu wykorzystaniu posiadanej już bazy klientów. Równolegle rozwija się rynek kredytów samochodowych (początkowo na samochody nowe, z czasem także na używane) oraz rynek kredytów hipotecznych. Ewolucja tego ostatniego jest w dużym stopniu zdeterminowana przez inflację w danym kraju.

Obecnie rynek ukraiński składa się głównie z kredytów ratalnych. Pierwszy od prawie dwudziestu lat okres prosperity spowodował „boom” w zakupach dóbr trwałego użytku, takich jak meble czy elektronika domowa. Jednocześnie coraz wyraźniejsze stają się sygnały, świadczące o przejściu rynku do bardziej zaawansowanej fazy rozwoju. Jest to skutkiem faktu, że poszczególni gracze zbudowali już idące w setki tysięcy rekordów bazy klienckie. Także wysoka konkurencja wymusza spadek marż oraz pogarsza warunki współpracy z sieciami handlowymi. Dzisiaj standardem stają się z ich strony takie wymogi, jak prowizja liczona jako kilkanaście procent od sumy udzielonych kredytów plus stała stawka za wynajem powierzchni, wahająca się w zależności od atrakcyjności sieci handlowej od pięćdziesięciu do ponad stu dolarów za metr kwadratowy. Jednocześnie detaliści wymagają, aby znajdujące się na ich terenie organizacje finansowe akceptowały co najmniej 95 procent zgłoszonych wniosków kredytowych.

Równolegle kredytodawcy rozbudowują sieć własnych oddziałów, w których zaczynają oferować kredyty gotówkowe. Produkt ten cieszy się dużym powodzeniem wśród klientów, aczkolwiek sam proces wydania kredytu jest nadal mało efektywny. Praktycznie nie ma na terenie Ukrainy organizacji, która byłaby w stanie wydać kredyt gotówkowy bez sprawdzenia papierowej wersji aplikacji kredytowej i załączonych do niej dokumentów z danymi wprowadzonymi do systemu IT. Weryfikacja odbywa się zazwyczaj w regionalnym centrum operacyjnym. W związku z tym dokumenty muszą zostać przetransportowane z oddziału do centrum operacyjnego, tam sprawdzone i dopiero wtedy podejmowana jest ostateczna decyzja kredytowa. Wydłuża to proces udzielenia kredytu gotówkowego – nieraz do dwóch dni bądź więcej. Oddzielnym problemem jest ocena potencjalnych kredytobiorców, jako że większość instytucji dopiero kalibruje swoje karty scoringowe. Dlatego mimo częstego wykorzystywania nieoficjalnych źródeł informacji o klientach (jak np. bazy danych służb podatkowych i skarbowych) poziom „złych” kredytów konsumenckich przekracza już według nieoficjalnych informacji 15 proc. portfela.

Ukraińska specyfika

Specyfika rynku ukraińskiego pozwala sądzić, że konwersja kredytów gotówkowych na różnego rodzaje karty odbędzie się stosunkowo szybko. Paradoksalnie, specyfika ta wynika z niskiej popularności podstawowego produktu finansowego, jakim jest rachunek bankowy. Produkt ten jest powszechnie zastąpiony przez karty płatnicze, na które pracownicy najemni otrzymują wynagrodzenie. Podobnie jak w przypadku standardowego rachunku bankowego, ludność może za pomocą takiej karty „wynagrodzeniowej” podjąć środki pieniężne z bankomatu, nie widząc jednak technicznego konta karty, nie znając jego numeru ani nie korzystając z jakichkolwiek dodatkowych funkcjonalności takiego konta. Z drugiej strony, dzięki temu specyficznemu produktowi miliony mieszkańców Ukrainy są przyzwyczajeni do korzystania z jakiejś formy kart.

Jak wspomniano, wielkość zadłużenia z tytułu kredytów hipotecznych (wyrażona w euro) w ostatnich latach praktycznie potraja się co dwanaście miesięcy. Jednocześnie liczba zawieranych co roku umów jest praktycznie stała. Wzrost wolumenów wynika z gwałtownie rosnących cen nieruchomości – w Kijowie cena przeciętnego metra kwadratowego mieszkania rosła w ostatnich latach w tempie 70 proc. rocznie. Tak gwałtowny wzrost jest w dużym stopniu wynikiem braku alternatywnych możliwości lokowania oszczędności. Depozyty bankowe są nieraz oprocentowane poniżej inflacji, rynki kapitałowe są rozdrobnione i niedorozwinięte – kapitalizacja giełd ukraińskich wynosi niecałe 25 miliardów euro i jest czterokrotnie mniejsza niż w Polsce. Sektor ubezpieczeń de facto dopiero powstaje (suma składek brutto z tytułu ubezpieczeń życiowych wyniosła w 2006 roku około 80 milionów euro i była czterdzieści razy mniejsza niż w analogicznym okresie w Polsce). W związku z tym ludność inwestuje zaoszczędzone środki w nieruchomości, co w warunkach ograniczonej podaży prowadzi do niekontrolowanego wzrostu cen. Obecnie przeciętna cena metra kwadratowego mieszkania w Kijowie przekracza dwa tysiące euro i jest zbliżona do cen warszawskich. W rezultacie potencjalny rynek dla kredytów hipotecznych jest dość płytki. Sytuację dodatkowo komplikuje kilkunastoprocentowa inflacja. Według szacunków firmy Accenture, na hipotekę może sobie pozwolić zaledwie około 5 proc. mieszkańców Ukrainy.

Rosnące ceny nieruchomości napędzają… rynek kredytów samochodowych. Wykształciła się dość szeroka grupa ludności, której pomimo relatywnie wysokich zarobków nie stać na zakup własnego mieszkania. W związku z tym segment ten zaspokaja głód na dobra konsumpcyjne, które przez długi okres były niedostępne dla mieszkańców Ukrainy. Jedną z najważniejszych kategorii takich dóbr są właśnie samochody osobowe. W zeszłym roku na Ukrainie sprzedano ponad dwieście tysięcy nowych aut – wiele z nich z „wyższej” półki cenowej. W powyższym kontekście nie powinien zaskakiwać fakt, że wolumen kredytów samochodowych w ostatnich trzech latach podwoił się.

Accenture przeprowadziło badanie ukraińskiego rynku kredytów detalicznych oraz wyprowadziło prognozę jego dalszego rozwoju (tabela). Zgodnie z prognozą, rynek w ciągu pięciu lat powinien przekroczyć 50 miliardów euro. Jest to poziom zbliżony do obecnej sytuacji w Polsce. Także pod innymi względami dojrzałość rynku ukraińskiego w 2012 roku powinna być zbliżona do naszego obecnego rynku.

I to niezależnie od możliwych dalszych zawirowań na scenie politycznej.

Autor jest starszym konsultantem w Dziale Doradztwa Strategicznego Accenture