Lęk przed oszustami, długie oczekiwanie na paczkę z zamówionym towarem oraz strach przed nietrafionym wyborem – to najczęstsze przyczyny niechęci przed zakupami w internecie.
Tymczasem wystarczy trzymać się kilku prostych zasad lub dokonywać zakupów „po sąsiedzku”,
by transakcji w sieci nie traktować jako zło konieczne.
Wyglądało zupełnie jak opis przedmiotu, a nie zdjęcia. Kiedy skontaktowałem się ze sprzedawcą w celu wyjaśnienia całej sytuacji, usłyszałem, że otrzymałem dokładnie to, co kupiłem – żali się Maciej Szukała. Niestety takie przypadki można mnożyć. Nieuczciwi przedsiębiorcy coraz częściej swoich ofiar szukają wśród internautów. Zazwyczaj oszustwa polegają na niewywiązywaniu się z umów, wysyłce wadliwego lub niezgodnego z opisem aukcji towaru. Anonimowi bądź występujący pod fałszywymi danymi sprzedawcy, czują się bezkarni. Kupujący stają więc przed trudnym wyborem: kupić czy nie kupić?
Nie kupuj kota w worku
Jak zatem wyeliminować zagrożenia, które niesie za sobą e-handel? Sposób na zminimalizowanie ryzyka oszustwa, znalazły lokalne portale handlowe, które zamieszczają oferty sprzedaży ubrań, elektroniki czy samochodów i jednocześnie stanowią platformę komunikacji między sprzedającym a nabywcą. – Serwisy tego typu stawiają na osobistą transakcję i pełnią jedynie rolę pośrednika w wystawianiu oferty. Tym różnią się od portali aukcyjnych, że w odróżnieniu od klasycznego „Kup teraz”, umożliwiają kontakt między użytkownikami ale sfinalizowanie transakcji leży już po ich stronie – mówi Przemek Klemczak z portalu Tablica.pl. Transakcje zawierane w ten sposób, po sąsiedzku są nie tylko łatwiejsze, szybsze ale przede wszystkim bezpieczniejsze.
Kolejnym plusem jest brak dodatkowych kosztów w postaci wysyłki pocztowej bądź kurierskiej, która znacznie podwyższa wartość zakupów. Niewątpliwym atutem jest też możliwość osobistego sprawdzenia jakości oferowanych przedmiotów. Niejednokrotnie bowiem zdarza się tak, że to co proponuje sprzedawca, dalece odbiega od tego, jak ten produkt wygląda w rzeczywistości. I tak zamiast bawełnianych spodni trafia do nas poliestrowy worek, a opisany jako „prawie nowy” ekspres do kawy, czasy świetności ma już dawno za sobą. Wybierając sprzedaż za pomocą serwisu lokalnego, takie niespodzianki na pewno nas nie spotkają.
Nic dziwnego, że coraz więcej Polaków wybiera tę formę zakupów. Jak wynika z analizy ofert w serwisie Tablica.pl internauci najchętniej odsprzedają odzież, samochody, ubranka dla dzieci oraz zabawki. Ta pierwsza kategoria króluje wśród sprzedawców rzeczy używanych m.in. z Dolnego Śląska, regionu łódzkiego, Małopolski, opolskiego czy Pomorza. Natomiast niekwestionowanym liderem ofert samochodów „z drugiej ręki” są mieszkańcy m.in. kujawsko-pomorskiego, świętokrzyskiego, warmińsko-mazurskiego, podlaskiego czy lubelskiego.
Co ciekawe, poszczególne regiony Polski na tle kraju specjalizują się w handlowaniu w różnych kategoriach przedmiotów „z drugiej ręki”. I tak oto co czwarte używane ubranka dziecięce są wystawiane przez mieszkańców Śląska, a co piąte dzieło literatury szuka nowego nabywcy w Wielkopolsce. W zachodniopomorskim handlujący najczęściej chcą sprzedawać sprzęt RTV, a mieszkańcy Mazowsza biją innych na głowę w handlu używaną odzieżą, meblami oraz akcesoriami dla dzieci (17% wszystkich ofert).
Transakcja bez ryzyka
– W handlu internetowym należy kierować się zasadą ograniczonego zaufania – radzi Przemek Klemczak z serwisu Tablica.pl. – A jeśli choć trochę znamy sprzedającego, bo wiemy na przykład, że mieszka w naszej dzielnicy, to nasze zaufanie do niego będzie większe. Dlatego szukanie towarów z najbliższej okolicy, prosto od sąsiada, może okazać się najbezpieczniejszą formą zakupów w internecie – dodaje. Z kolei sprzedający unika problemów związanych z pakowaniem przedmiotu i jego wysyłką.
Nie musi również płacić prowizji od sprzedaży. Niestety jak każde zakupy także te sąsiedzkie, mogą wiązać się z pewnymi niebezpieczeństwami. Uchroni nas od nich przede wszystkim zdrowy rozsądek i kilka podstawowych zasad. Po pierwsze zwracajmy uwagę na cenę produktu, zbyt niska, w przypadku nowych towarów, świadczy niekiedy o próbie oszustwa. Przy zakupie telefonu komórkowego warto na przykład zapytać o ładowarkę i dowód zakupu – ich brak może oznaczać, że nie pochodzi on z legalnych źródeł. Po drugie, warto skorzystać z możliwości jakie daje odbiór osobisty i dokładnie sprawdzić czy towar jest zgodny z opisem i nie posiada wad ukrytych. Natomiast naszą podejrzliwość powinna wzbudzić prośba od sprzedającego o dokonanie pełnej wpłaty bądź zaliczki jeszcze przed spotkaniem.
Zdecydowanie odradzamy wysyłanie pieniędzy przed sfinalizowaniem transakcji. Istotą handlu „po sąsiedzku” jest płatność za towar przy osobistym odbiorze, która ma uchronić kupującego przed ewentualną stratą pieniędzy. Nie bez znaczenia jest też miejsce transakcji – najlepiej wybrać publiczne takie jak restauracja czy galeria handlowa.
Sąsiad też klient
– Co prawda handel „rzeczami z drugiej ręki” rządzi się swoimi prawami, ale o prawach przysługujących nabywcom też nie należy zapominać – zaznacza Robert Szajerski, z poznańskiej kancelarii prawnej Legatum. – Na sprzedawcy ciąży odpowiedzialność za jakość i stan prawny sprzedawanej rzeczy – według Kodeksu Cywilnego nazywa się to rękojmią za wady fizyczne i prawne. Nabywca kupujący na przykład używany samochód, mimo braku gwarancji, po stwierdzeniu wad ukrytych może żądać wymiany wadliwego pojazdu na wolny od wad, obniżenia jego ceny lub naprawy na koszt sprzedającego, a w przypadku gdy sprzedający nie dostarczy nowego pojazdu albo nie dokona naprawy, kupujący może od umowy odstąpić. Uprawnienia powyższe wygasają, jeśli kupujący nie zgłosi ich w terminie miesiąca od wykrycia wad, chyba że sprzedający zataił wady podstępnie. Z kolei sprzedawca jest zwolniony od odpowiedzialności z tytułu rękojmi w sytuacji, kiedy kupujący wiedział o wadzie w chwili zawarcia umowy.
Uprawnienia z tytułu rękojmi za wady fizyczne wygasają po upływie roku, licząc od dnia, kiedy rzecz została wydana nabywcy. Strony transakcji mogą zawrzeć „Umowę sprzedaży rzeczy używanej”, jednak nie musi mieć ona formy pisemnej, może być zawarta w formie ustnej lub w inny ustalony przez strony sposób – radzi Robert Szajerski.
Twarzą w twarz
Kontakt osobisty sprzedającego i nabywcy jest chyba największą zaletą zakupów w lokalnym serwisie ogłoszeń. Niestety nawet takie spotkanie twarzą w twarz nie daje stuprocentowej pewności, że nie kupimy laptopa pochodzącego z kradzieży czy niesprawnego sprzętu RTV. Zdaniem Marty Melki-Roszczyk, psychologa: – W kontaktach międzyludzkich ważną rolę odgrywa intuicja i zachowania niewerbalne. Podczas rozmowy ze sprzedającym, trzeba starać się wyczuć czy nie stosuje wobec nas sztuczek sprzedażowych, chce szybko kończyć spotkanie i nie pozwala nam dokładnie obejrzeć oferowanego towaru. Takie zachowanie powinno budzić naszą podejrzliwość i nieufność. Zwłaszcza, jeśli nasz rozmówca zapytany o pochodzenie przedmiotu, odpowiada wymijająco – ostrzega Marta Melka-Roszczyk.
Na bezpieczeństwo transakcji dokonywanych po sąsiedzku, składa się więc kilka czynników. Najważniejsze to brak anonimowości, która stanowi największe obawy dla kupujących. Bezpośredni kontakt w handlu lokalnym niweluje dotychczasowe niebezpieczeństwa i co równie ważne, zacieśnia sąsiedzkie relacje.
Źródło: dotPR