W okresie ostrej rywalizacji banków o klientów hipotecznych w latach 2005–2006, promocja goniła promocję, a oferty zmieniały się dosłownie co miesiąc. Punktem kulminacyjnym była histeria wokół rekomendacji „S” i ograniczenia dostępności kredytów walutowych, które banki wykorzystały skrzętnie do granic swych możliwości (w niektórych na decyzję kredytową trzeba było czekać ponad 2 miesiące). Obecnie rynek kredytów hipotecznych jest spokojniejszy. Daje się wręcz zaobserwować jego dryfowanie. Nie zareagował bowiem na kolejny pretekst do zorganizowania nagonki, jakim było zakończenie ulgi odsetkowej z końcem ubiegłego roku.
Przyczyn tej sytuacji jest kilka. Pierwszą jest fakt, że ogromny wzrost popytu zaskoczył wszystkich uczestników rynku, a niektórych nawet przestraszył (wycofanie się z ofert kredytów walutowych lub ograniczenie ich dostępności i atrakcyjności przez część banków jest tego dowodem). Zapewnił jednak bankom wysokie zyski. Można również postawić tezę, że skoro rynek kredytodawców jest ograniczony i nowych podmiotów raczej na nim nie przybędzie, to i tak „tort” zostanie podzielony na tych samych graczy. Nie ma więc powodów do tak ostrej rywalizacji. Kolejnego powodu należy upatrywać w fakcie, że aktywna polityka kredytowa – paradoksalnie – ogranicza dostępność mieszkań, ponieważ przyspiesza dynamikę wzrostu ich cen. Wydaje się również, że konkurowanie ceną kredytu nie jest już uważane za klucz do pozyskiwania klientów.
Fakt korekty w polityce banków wcale nie oznacza ograniczeń w udzielaniu kredytów, wręcz przeciwnie. Wzrastająca świadomość społeczna, rosnąca zasobność portfeli Polaków, zwiększenie ilości nowych budów deweloperskich oraz dobry klimat gospodarczy każą oczekiwać dalszego wzrostu liczby i wartości udzielanych kredytów hipotecznych i mieszkaniowych w Polsce.
W zakresie ofert bankowych możemy się spodziewać nowych, elastycznych rozwiązań dopasowanych do potrzeb klienta, takich jak:
– wydłużenie maksymalnego okresu kredytowania, czy też maksymalnego wieku kredytobiorcy,
– ułatwienie dostępu do kredytów Polakom zarabiającym poza granicami kraju,
– elastyczniejsze podejście do kredytów dla osób młodych (studentów) z niskimi zarobkami, w których udział ich rodziców – nawet w zawansowanym wieku (np. 60 lat) – umożliwi otrzymanie kredytu,
– korzystniejsze traktowanie osób prowadzących działalność gospodarczą.
Spodziewać się możemy również zjawiska „rozdawania” kredytów swoim klientom tj. osobom, które mają długą i dobrą historię w określonym banku.