Morgan Stanley obniża prognozę ceny ropy Brent

Wczoraj dolar amerykański znów się osłabił (US Dollar Index: -0,32%), to zaś sprzyjało wzrostom cen towarów. Surowcowy indeks CRB zanotował wzrost o 0,81% do poziomu 310,45 pkt., na co w dużej mierze miała wpływ zwyżka cen ropy naftowej – najważniejszego składnika tego agregatu.

Kontrakty na ropę naftową gatunku West Texas Intermediate podrożały o 1,79%, kończąc sesję na poziomie 99,50 USD za baryłkę. Niebagatelny wpływ miał tu duży wzrost indeksu zaufania konsumentów w Stanach Zjednoczonych, a także utrzymująca się niepokojąca sytuacja polityczna na Bliskim Wschodzie. Wczoraj w Teheranie odbyła się demonstracja przeciwko sankcjom handlowym nałożonym na Iran przez Wielką Brytanię. Protestujący wdarli się do brytyjskich placówek dyplomatycznych, niszcząc mienie i biorąc nawet na jakiś czas zakładników. Ten akt przemocy jest dla inwestorów znakiem, że sytuacja na Bliskim Wschodzie nadal jest niestabilna. To zaś stawia pod znakiem zapytania ciągłość wydobycia i eksportu ropy naftowej w tym kraju.

Niemniej jednak, notowaniom ropy nie udało się przekroczyć progu 100 USD za baryłkę. Przeszkodził w tym m.in. wieczorny raport Amerykańskiego Instytutu Paliw, w którym podano, że w minionym tygodniu zapasy ropy w USA wzrosły o 3,44 mln baryłek. Jest to ponad trzy razy więcej niż oczekiwano (+1 mln baryłek). Dziś po południu pojawią się dokładniejsze dane na ten temat, prezentowane przez amerykański Departament Energii.

Dziś inwestorzy także nie mają powodów do optymizmu – w nocy pojawił się niski odczyt indeksu PMI dla przemysłu Japonii za listopad. W rezultacie, około godziny 10.00 spadają notowania ropy WTI i Brent.

Według analityków Morgan Stanley, spadki te będą prawdopodobnie kontynuowane. W opublikowanym wczoraj komunikacie analitycy banku prognozują, że w 2012 r. przeciętna cena baryłki ropy Brent może wynieść 100 USD (czyli o 10% mniej niż w tym roku), a w pierwszej połowie przyszłego roku może spaść nawet do 85 USD. Przyczyną zniżek ma być powrót Libii do poziomów wydobycia sprzed politycznej zawieruchy w pierwszej połowie tego roku oraz ogólne spowolnienie w światowej gospodarce. Według Morgan Stanley, wzrost gospodarczy na świecie w 2012 r. wyniesie 3,5% – wcześniejsze prognozy zakładały 3,8%.

Prognozowany przez Morgan Stanley spadek notowań ropy typu Brent jest bardzo prawdopodobnym scenariuszem. Do gwałtownej zwyżki cen tego surowca, a jednocześnie wzrostu dyferencjału Brent-WTI, przyczyniły się bowiem przede wszystkim zamieszki w Libii – a więc kraju, w którym produkcja dość szybko się odbudowuje. Dodatkowa presja podażowa wiąże się także z planowaną przebudową ropociągu Seaway w USA, która umożliwi zwiększenie eksportu ropy zza oceanu.

Ropa: Po wczorajszym wzroście, notowania ropy zatrzymały się poniżej poziomu 100 USD za baryłkę. Poziom ten jest nie tylko oporem psychologicznym, ale także poziomem Fibonacciego, znoszącym 61,8% ruchu spadkowego rozpoczętego w maju. Presja podaży jest więc w tych okolicach szczególnie silna.

Miedź: Wczoraj stronie popytowej udało się naruszyć opór w okolicach 3,34-3,35 USD za funt miedzi, jednak barierą nie do pokonania okazała się linia krótkoterminowego trendu spadkowego. Wyzwoliła ona siłę podaży, która obecnie spycha notowania do okolic 3,33 USD za funt. Póki co to sprzedający są w przewadze, o czym przypomina MACD, który nie zanegował sygnału sprzedaży.

Złoto: Notowania złota utrzymują się ponad poziomem 1700 USD za uncję, jednak presję podażową wywierają na nie okolice 1720-1730 USD, w których zbiegają się linie średnich ruchomych oraz linia krótkoterminowego trendu wzrostowego. Dalsze spadki są prawdopodobne – linie średnich ruchomych wygenerowały sygnał sprzedaży.

Srebro: Notowania srebra nadal poruszają się w wąskiej konsolidacji w okolicach 30-32 USD za uncję. Od góry ogranicza je linia 14-sesyjnej średniej ruchomej, a stronę podażową może powstrzymywać bliskość psychologicznego wsparcia właśnie na poziomie 30 USD za uncję. Poruszające się w dół linie MACD, RSI i średnich ruchomych wskazują na delikatną przewagę podaży.

Kukurydza: Po przekroczeniu w dół wsparcia na poziomie 606 USD za 100 buszli, notowania kukurydzy wpadły w konsolidację. Wczoraj kupującym nie udało się powrócić ponad ten poziom, co dziś niedźwiedzie wykorzystały, by zepchnąć notowania znów poniżej 600 USD za 100 buszli.

Pszenica: W przeciwieństwie do rynku kukurydzy, strona popytowa na wykresie pszenicy okazała się aktywniejsza i wczoraj wyniosła ona notowania tego zboża z powrotem ponad poziom 603 USD za 100 buszli. Teraz podstawowym warunkiem ewentualnego powrotu do wzrostów jest utrzymanie się notowań ponad w/w barierą przez kolejne kilka sesji.

Źródło: DM BOŚ