Na klientów czeka już 70 tys. nowych mieszkań

Równocześnie liczba oddanych mieszkań w lutym wobec stycznia spadła o 47,1 proc. Ale to nic dziwnego – pod tym względem drugi miesiąc roku zawsze jest słabszy od pierwszego.

Według Marcina Jańczuka, analityka firmy Metrohouse, zmniejszenie liczby oddanych mieszkań w lutym nie wynika jeszcze z ograniczeń inwestycji przez deweloperów, bo proces inwestycyjny, czyli moment od podjęcia decyzji o budowie do oddania obiektu do użytku, w budownictwie trwa od 1,5 roku do 2 lat.

O pierwszych ograniczeniach w budowie mieszkań deweloperzy zaczęli mówić dopiero w połowie ubiegłego roku. Dlatego głębsze spadki powinny zacząć się pod koniec tego roku. Lekki dołek w lutym nic nie oznacza. W marcu możemy się spodziewać kolejnego wzrostu – uważa Marcin Jańczuk.

Przez to, że na rynek trafiają kolejne lokale, na klientów oczekuje już około 70 tys. nowych mieszkań na różnym etapie budowy. Dzięki temu ciągle jeszcze mamy do czynienia z rynkiem klienta. Dzisiaj niektórzy deweloperzy gotowi są sprzedawać mieszkania nawet po kosztach, bo każdy dzień utrzymywania w ewidencji wybudowanych lokali przynosi straty.

Obciążają one bowiem firmy podatkami od nieruchomości, rachunkami za prąd czy ochronę. Spadek cen nowych mieszkań powinien więc potrwać jeszcze co najmniej do końca roku. Wtedy zacznie maleć liczba oddawanych do użytku mieszkań. Teraz deweloperzy kończą budowy, które rozpoczynali dwa lata temu, gdy kredyty były tanie i wszystkie inwestycje sprzedawały się na etapie dziury w ziemi.

Spadek cen mieszkań na rynku pierwotnym powinien pociągnąć za sobą obniżki cen na rynku wtórnym. Jednak z najnowszych danych serwisu Oferty.net wynika, że nie wszędzie tak się dzieje. W lutym największy spadek średniej ceny ofertowej nastąpił w Gdyni (o 3,9 proc.) i w Olsztynie (2,8 proc.). W niektórych miastach z kolei średnie ceny ofertowe wzrosły. W Opolu o 2,7 proc., w Szczecinie o 1,5 proc., a w Katowicach o 1,1 proc. Generalnie jednak na rynku panował marazm, a ceny zmieniały się nieznacznie.

– Wielu właścicieli rezygnuje z pozbywania się nieruchomości i wycofuje oferty, a na transakcje, często kosztem znacznych ustępstw cenowych, decydują się głównie ci, którzy pilnie potrzebują gotówki – uważa Marcin Drogomirecki z Oferty.net. Zakupom nie sprzyjają też obawy związane z zaciąganiem zobowiązań finansowych oraz docierające z różnych źródeł zapowiedzi dalszego spadku cen.

Według Marcina Jańczuka wtórny rynek nieruchomości odżyje na początku 2010 r. Bo wówczas znacznie obniży się liczba oddawanych do użytku nowych mieszkań.

Henryk Sadowski