Nadszedł kredytowy boom

Dziś wartość kredytów konsumpcyjnych zaciągniętych przez Polaków odpowiada wartości 6 procent naszego produktu krajowego brutto. Wskaźnik ten w krajach Europy Zachodniej jest średnio dwukrotnie wyższy. W Niemczech relacja ta wynosi 11 proc., a Wielkiej Brytanii 16 procent. Mniejsza jest ona w bliższej nam gospodarczo Hiszpanii, gdzie sięga 8 procent. Ale za to Hiszpanie nieporównywalnie więcej pieniędzy pożyczają na zakup mieszkania czy domu. U nas wartość tych kredytów jest równa 4,5 procent PKB, a w Hiszpanii 39 procent. Nawet Niemcy biorą mniej kredytów hipotecznych niż Hiszpanie. Liderem pod tym względem jest Wielka Brytania. Długi Anglików z tytułu pożyczek na zakup mieszkania sięgają 69 procent PKB.

Obecnie Polacy noszą w portfelach ponad 20 mln kart, którymi można płacić w sklepach, w tym blisko 3 mln kart kredytowych. Oznacza to, że prawie połowa dorosłych mieszkańców Polski nie ma karty, podczas gdy statystyczny mieszkaniec Wielkiej Brytanii czy Niemiec ma w portfelu przynajmniej dwie karty. IBnGR prognozuje, że wartość zadłużenia z tytułu kart kredytowych może wzrosnąć w najbliższych pięciu latach o ponad 6 mld zł, do 9,5 mld zł. Obecnie zdecydowana większość (ok. 80 procent) właścicieli kart kredytowych spłaca regularnie w terminie swoje zadłużenie i tym samym nie płaci odsetek.

Analitycy szacują, że tempo wzrostu wartości pożyczek gotówkowych, kredytów samochodowych i ratalnych będzie niższe niż zadłużenia na kartach, ale i tak będzie dwucyfrowe. Według IBnGR na koniec 2009 roku wartość kredytów konsumpcyjnych wyniesie 79 mld zł, a więc o połowę więcej niż dziś. Wartość kredytów będzie szybko rosnąć, bo Polacy ciągle mają ogromny apetyt na kupowanie – na przykład nowych mebli do mieszkania czy większego telewizora. Podobnie jest z autami. Bankowcy przypominają, że średni wiek samochodów w Polsce to około 10 lat, jednocześnie tylko 56 procent rodzin posiada własne auto. Jedynie 7 procent z nich ma więcej niż jeden samochód.

Ogromne powodzenie kredytów mieszkaniowych trwa już od dwóch lat. Nic nie wskazuje na to, że miałoby się skończyć. – Można liczyć na wzrost zadłużenia Polaków z tego tytułu o 20 – 30 procent rocznie. Za dziesięć lat wartość kredytów hipotecznych może wynieść 35 procent PKB, bo w tym czasie banki mogą pożyczyć nawet pół miliarda złotych – mówi Agnieszka Tułodziecka, prezes Fundacji na rzecz Kredytu Hipotecznego.

Dodaje, że analitycy europejscy oceniają, iż nasz rynek będzie dynamicznie się rozwijał przez kilka lat. IBnGR prognozuje, że za cztery lata będziemy winni bankom z tytułu kredytów mieszkaniowych ponad 100 mld zł, czyli dwa razy tyle, co obecnie.