Najczęstsze błędy finansowe par

W związku lub w małżeństwie, szczególnie w pierwszych chwilach, nie zawsze zachowujemy się racjonalnie. Dotyczy to nie tylko uczuć, ale i pieniędzy. Jakie błędy finansowe najczęściej popełniają pary?

Nieprzemyślane czy zbyt szybkie decyzje finansowe nie są dobre ani w biznesie, ani w związkach. Wpuszczając kogoś do „swojego” świata uczuciowego, zastanówmy się, czy już chcemy go dopuścić do swojego portfela. Życie nie zawsze układa się po naszej myśli, a dobrze zapowiadający się romans może skończyć się szybciej, niż się spodziewamy. W takiej sytuacji wspólne zobowiązania finansowe czy poważniejsze wydatki mogą okazać się trudniejsze do odkręcenia niż standardowe „było miło, ale zostańmy przyjaciółmi”.
Jeśli jednak jesteśmy przekonani co do partnera i związku, zacznijmy rozmowę.

Porozmawiajmy o pieniądzach

Pewne rzeczy warto ustalić zawczasu. Jeśli mieszkamy razem, to kto będzie dokonywał opłat, a kto finansował zakupy? Jeśli nasze zarobki znacznie się różnią, to kto i w jakim stopniu dokłada się do wspólnego życia? Ustalenia poczynione z wyprzedzeniem uchronią nas przed sytuacją, w której jedna osoba może czuć się wykorzystywana lub nierówno traktowana.

Rozmowa o finansach może wydawać się niezręczna i nieromantyczna. Błąd! Jeśli potraktujemy ją jako wspólne planowanie przyszłości, nabierze zupełnie innego wymiaru. Jeśli w związku będziemy rozmawiać również o finansach, być może uda nam się uniknąć standardowych kłótni o pieniądze – jednego z najczęstszych powodów małżeńskich spięć i problemów.

We dwójkę taniej

Wspólne życie i mieszkanie to oszczędność. Oczywiście pod warunkiem, że rozsądnie podejdziemy do planowania domowego budżetu. A z tym jako społeczeństwo nie radzimy sobie najlepiej. Niemal dwie trzecie Polaków nie planuje swoich wydatków. A wystarczy godzina-dwie miesięcznie, by policzyć dochody i zaplanować wydatki. Nawet jeśli ma to być wspólne radzenie sobie z problemami – we dwoje zawsze raźniej.

Zacznijmy więc od bilansu – ile łącznie zarabiamy? Ile przeznaczamy na obowiązkowe czy konieczne opłaty – czynsz, rachunki telefoniczne, internet – a ile na rozrywkę i odpoczynek? Ile pieniędzy pochłania eksploatacja samochodu? Czy jesteśmy w stanie część zarobionych pieniędzy odkładać na czarną godzinę, nowy telewizor albo dodatkowe rozrywki? A może warto zastanowić się nad inwestycją w przyszłe emerytury?

Jedno, dwa, trzy?

Nie chodzi tu o planowanie potomstwa, lecz o to, czy warto mieć wspólny rachunek. Decyzja o założeniu wspólnego konta może być romantycznym gestem, ale nie daje gwarancji, że jedna osoba nie zacznie korzystać z pieniędzy bez wiedzy partnera. Zawsze istnieje też ryzyko sytuacji, w której będziemy czuli się w obowiązku zapytać, czy na pewno możemy wydać te kilkanaście-kilkadziesiąt złotych na własne potrzeby lub urodzinowy prezent dla partnera.

Jeśli partnerstwo to dla nas coś więcej niż ciągłe kontrolowanie drugiej osoby – dwa konta w różnych bankach mogą okazać się świetnym rozwiązaniem. W dobie bezpłatnych rachunków posiadanie tylko jednego konta tylko dla oszczędności na opłatach nie ma racji bytu. Dwa niezależne konta, na które wpływa wynagrodzenie, mogą natomiast wiązać się np. z podwójnym naliczaniem premii – Getin, BGŻ czy BOŚ Bank nagradzają klientów za aktywność i lojalność. Zyskujemy podwójnie!

Dwa konta to także rozwiązanie bezpieczne, jeśli padniemy ofiarą kartowego czy internetowego złodzieja, partner zawiedzie nasze zaufanie albo w jednym banku wystąpi awaria systemu uniemożliwiająca dostęp do pieniędzy. Pamiętajmy też, że utrzymanie poprzedniego konta oznacza ciągłe budowanie historii kredytowej.

Skoro konta są bezpłatne, to może warto mieć trzy? Na dwa odrębne rachunki wpływają wynagrodzenia, a na trzecie – wspólne – przelewamy środki na opłaty za mieszkanie, rachunki za telefon, wakacyjne wyjazdy. Pozwala to zachować stosunkową niezależność, a jednocześnie wyznaczyć część wspólną środków, którą oboje partnerzy mogą dysponować. Dodatkowe wspólne konto może też pełnić funkcję inwestycyjną. Tam, gdzie znaczenie ma chociażby zgromadzona kwota, połączenie sił i finansów może pozwolić ulokować środki w produkcie finansowym o korzystniejszym oprocentowaniu.

Kto pierwszy, ten… bogatszy

Podział wpływów na oddzielne rachunki może być ważny, jeśli z biegiem czasu relacje w związku się popsują. Wtedy zdarza się bowiem gra w „kto pierwszy dobiegnie do bankomatu”. Jeśli dojdzie do mało przyjaznego rozstania, a wszystkie środki finansowe dzielimy z (byłym) partnerem czy wkrótce eksmałżonkiem, możemy nagle obudzić się z kontem wyczyszczonym na błysk. O ile w przypadku małżeństwa o podziale majątku może zadecydować sąd, w przypadku luźniejszej formy związku sprawy się komplikują.

Dopóki bank nas nie rozłączy

Z każdym rokiem presja społeczna na zawarcie związku małżeńskiego maleje. Jednocześnie wciąż rośnie potrzeba posiadania własnego mieszkania. I nierzadko właśnie wspólny kredyt hipoteczny wyprzedza sakramentalne „tak” wypowiedziane przed ołtarzem. A wspólne zobowiązanie wobec banku może być trudniejsze do rozwiązania niż wzajemne przyrzeczenia.

Formalnie nic nie stoi na przeszkodzie, by dwie osoby niebędące małżeństwem wspólnie zaciągnęły kredyt hipoteczny. Kłopoty mogą zacząć się w przypadku rozpadu związku. Łatwo wystawić walizki za drzwi – trudniej pozbyć się ciężaru comiesięcznych rat za lokal, w którym już się nie mieszka. Kto zostaje w mieszkaniu? Jak rozwiązać ewentualną kwestię spłaty części pieniędzy zainwestowanych przez osobę, która odchodzi z lokalu?

Kredyt hipoteczny, nawet przy dość optymistycznych założeniach wcześniejszej spłaty, to zobowiązanie na kilkanaście lub kilkadziesiąt lat. To długi czas, w którym w związku może zdarzyć się wiele. Relacji z bankiem możemy być jednak pewni – nie odpuści nam do ostatniej spłaconej raty. Warto zastanowić się nad tym, planując wspólne zobowiązania.

Dzielnie, choć niesamodzielnie

Patriarchalna formuła rodziny czy związku powoli odchodzi w niebyt, niemniej wciąż podstawowym problemem tysięcy Polek jest faktyczny brak samodzielności finansowej. Problem pojawia się przy okazji napięć małżeńskich czy nagłych zdarzeń, jak chociażby wypadek partnera – w jednej chwili można zostać odciętym od jakichkolwiek środków finansowych. Przyda się zabezpieczenie na wypadek niespodziewanych okoliczności, chociażby ustanowienie pełnomocnictwa do kont.

Z drugiej strony, w przypadku działalności gospodarczej prowadzonej przez jedno z partnerów, warto zastanowić się nad ustanowieniem rozdzielności majątkowej. W razie finansowych problemów firmy zabezpieczymy przynajmniej część majątku czy przychodów, które pozwolą utrzymać się przy życiu do czasu naprawienia sytuacji.

I żyli długo i niezależnie

Planując życie we dwoje, nie zapominajmy o finansach. Przemyślana kalkulacja i elementarne zabezpieczenie interesów na trudne chwile wcale nie muszą oznaczać braku zaufania. Wręcz przeciwnie, w wielu sytuacjach będą one korzystne dla obojga partnerów.

Michał Kryński

Źródło: Bankier.pl