Niedźwiedzie fundusze rosną w siłę

Na zagranicznym rynku funduszy inwestycyjnych pojawia się  nowy trend. Klasyczne konstrukcje powoli wypierane są  przez alternatywne instrumenty pozwalające zarabiać  zarówno na wzroście, jak i na spadku cen aktywów.

Hitem ostatnich kilku miesięcy wśród inwestorów indywidualnych w USA są fundusze stosujące strategię long/short. Oznacza to, że w przeciwieństwie do dobrze znanych polskim inwestorom funduszy lokujących kapitał  np. na rynku akcji, fundusz typu long/short nie musi ograniczać się wyłącznie do otwierania długich pozycji (kupna akcji), ale może korzystać z krótkiej sprzedaży. W praktyce możliwe jest więc zarabianie na spadku cen akcji.

Hedging dla Kowalskich

Dotychczas tego typu rozwiązania, głównie w formie funduszy hedgingowych, zarezerwowane były wyłącznie dla klientów o najgrubszych portfelach, jednak kryzys finansowy zmienił warunki gry. Z jednej strony w naturalny sposób skurczyła się baza potencjalnych klientów korzystających z usług private banking, a dodatkowo zaufanie do mało przejrzystych funduszy hedingowych zostało poważnie ograniczone po ujawnieniu wielomiliardowych przekrętów Bernarda Madoffa. Z drugiej strony, firmy z Wall Street, chcąc utrzymać się na rynku, zwróciły się w stronę drobnych inwestorów, a ci od marca 2009 roku zdołali odrobić znaczną część strat poniesionych w ubiegłym roku na giełdzie.

Duże zainteresowanie

Od początku 2009 roku do końca października fundusze mogące zarabiać na spadkach cen przyciągnęły 10 mld USD nowych wpłat. To dwukrotnie lepszy wynik niż poprzedni rekord, który odnotowano w 2006 roku. W tym samym okresie tradycyjne fundusze akcji, mogące otwierać wyłącznie długie pozycje, odnotowały odpływ aktywów o wartości 4,6 mld USD. Zarządzający korzystając z trendu uruchomili 19 nowych funduszy typu long/short.
 
Rozwiązanie na bessę

Sama idea zarabiania na spadku cen akcji i innych instrumentów finansowych nie jest nowością  – pierwsze fundusze tego rodzaju pojawiły się w USA już w 1977 roku. Po pęknięciu internetowej bańki spekulacyjnej, fundusze te znacznie zyskały na popularności i prawdopodobnie obecnie mamy do czynienia z podobnym zjawiskiem. Po trwających kilka miesięcy wzrostach giełdowych indeksów, powoli zaczyna brakować chętnych do zakupów, a inwestorzy świadomi zagrożeń i możliwości chcą zabezpieczyć się przed potencjalnym kolejnym uderzeniem bessy.

Wkrótce w Polsce?

W Polsce podobne rozwiązania oferowane są najczęściej w postaci produktów strukturyzowanych z gwarancją kapitału. Fundusz long/short lub działający na podobnej zasadzie indeks jest instrumentem bazowym, ale współczynnik partycypacji ustalany jest przeważnie poniżej 100 proc., co oznacza, że inwestor nie korzysta w całości z zalet tego rozwiązania.

Sytuacja może się wkrótce zmienić, ponieważ Komisja Nadzoru Finansowego jest coraz bliższa uruchomienia instrumentu krótkiej sprzedaży. Fundusze emerytalne – po wprowadzeniu odpowiednich reform – będą mogły pożyczać akcje innym inwestorom, chcącym zarabiać na spadkach kursów akcji. Jeżeli prace nad prawnym unormowaniem takich operacji nie będą się za nadto przedłużać, prawdopodobnie w ciągu kilku miesięcy w ofercie krajowych TFI znajdziemy grające w obie strony fundusze typu long/short.
 

Świetlana przyszłość

Przedstawiciele największych instytucji finansowych, biorących udział w ankiecie opublikowanej niedawno na łamach magazynu Barrons, stwierdzili, że alternatywne aktywa (np. niedźwiedzie fundusze long/short) będą odgrywać coraz większą rolę. W ciągu najbliższych pięciu lat mają stanowić ponad 10 proc. portfolio, a co czwarty ankietowany uważa, że udział alternatywnych inwestycji w portfelu przekroczy 25 proc. Na razie do takich poziomów jeszcze bardzo daleko, bo alternatywne produkty inwestycyjne stanowią zaledwie 1 proc. wartości całej branży funduszy inwestycyjnych, którą szacuje się na ok. 10,8 bln USD.
 

Nie należy mieć  złudzeń, że wyniki osiągnięte w minionym roku przez klasyczne fundusze inwestycyjne są do utrzymania w długim terminie. Tradycyjne strategie (ze stosowaną niemal przez każdy fundusz emerytalny „kup i trzymaj” na czele) przynoszą najwyższe stopy zwrotu przy silnych i trwałych trendach, lecz na globalnych rynkach finansowych działa obecnie tak wiele nienaturalnych czynników, niezależnych od fundamentów poszczególnych spółek, że warto zabezpieczyć się na wypadek niemiłych niespodzianek. Inwestowanie oparte wyłącznie na nadziei, że w długim terminie akcje drożeją, może być drogą prowadzącą w ślepą uliczkę, dlatego przynajmniej część aktywów warto zaparkować w instrumenty uwzględniające również inne możliwości.

Źródło: Open Finance