„Polskie banki stosują różne kryteria klasyfikacji firm do grupy mikro lub małych przedsiębiorstw, jednak coraz więcej instytucji decyduje, że standardem są przychody ze sprzedaży na określonym, relatywnie niewielkim poziomie. Standardem jest też fakt, że rozpoczynający własną działalność przedsiębiorca rzadko może liczyć na dodatkowe pieniądze ‚na start’. Kryterium przynależności do segmentu smali business (m.in. w ING Banku Śląskim) jest wysokość rocznych przychodów netto ze sprzedaży na poziomie nie przekraczających 800 tys. EUR. Chociaż podstawą każdej oferty jest – rzecz jasna – rachunek firmowy, to przedsiębiorca oczekuje od banku przede wszystkim wsparcia finansowego w postaci kredytu.” – czytamy w „Dzienniku”.
„Tu już jednak tak łatwo nie jest. Praktycznie tylko dwa banki – ING Bank Śląski oraz Multibank – posiadają ofertę quasi-kredytową dla rozpoczynających działalność gospodarczą. Najłatwiejszym sposobem wspierania firmy dodatkowymi pieniędzmi – przynajmniej z punktu widzenia banku – jest umożliwienie skorzystania z karty kredytowej. Takie dodatkowe, plastikowe pieniądze oferują oba banki. W jednym i drugim przypadku warunkiem otrzymania karty z minimalnym limitem 3 tys. zł jest prowadzenie działalności gospodarczej przez okres nie dłużej niż 6 miesięcy i otwarcie rachunku w banku. Ten pierwszy wymóg teoretycznie jest negocjowany, jednak kartę (podobnie jak i najprostszy nawet kredyt) bank może wydać wyłącznie w przypadku dostarczenia historii współpracy z innym bankiem. Należy dodać – dobrej współpracy.” – czytamy dalej.
Więcej na ten temat w „Dzienniku”.