Sprzedaż kredytów hipotecznych idzie pełną parą. Często okazuje się, że dla klientów dostatecznym wabikiem do wzięcia kredytu w danym banku jest… jakiś drobny z punktu widzenia kwot o których mowa gadżet. Sam mechanizm jest już dość dobrze znany chociażby z promocji kont osobistych czy lokat – przy kredytach to wciąż nowość.
Na innowacyjny pomysł wpadł ostatnio Bank Millennium, a jakiś czas temu mBank (chociaż może się okazać, że i inne banki o tym pomyślały). W tych dwóch instytucjach pomyśleli całkiem rozsądnie, że każda okazja do sprzedania kolejnego, wysokodochodowego produktu jest dobra. A przy okazji będzie kolejny argument, żeby wybrać akurat ich produkt…
Klient, który chce wziąć kredyt na mieszkanie jest prześwietlany bardzo dogłębnie. Skorzystano zatem ze standardowego już w sumie na zachodzie pomysłu – bez jakichkolwiek dodatkowych wymagań dostaje on również kartę kredytową, z limitem uzależnionym od wyników scoringu. Nie wiem jak to dokładnie jest w przypadku mBanku i mPlanu – ale w Millennium karta kredytowa będzie po prostu kolejnym atutem przy wyborze ich kredytu mieszkaniowego. Przy pozytywnym rozpatrzeniu wniosku, klient dostaje przy okazji informację, że bez żadnych dodatkowych kosztów otrzymuje również kartę kredytową. W zależności od tego co wyszło analitykowi, może liczyć nawet na złotego Amexa! Nic tylko brać.
To kolejna ciekawostka na rynku. Dotychczas posiadanie KK z dużym limitem było raczej przeszkodą w otrzymaniu kredytu mieszkaniowego i niejedna osoba zmuszona była zrezygnować z części kart. W tym momencie to sam bank proponuje klientom swój plastik. Biorąc pod uwagę liczbę przyznawanych kredytów, można spodziewać się podobnego posunięcia ze strony kolejnych instytucji – zwłaszcza ze strony liderów rynku.