O kredyt walutowy będzie trudniej, ale czy w ogóle warto?

Komisja Nadzoru Finansowego wprowadziła właśnie ograniczenia w udzielaniu walutowych kredytów mieszkaniowych. Zaciągając kredyt w walucie obcej klient nie będzie mógł wydać na spłatę miesięcznej raty więcej niż 42 proc. swoich dochodów. Jego zdolność kredytowa ma być liczona przy założeniu, że kredyt hipoteczny będzie zaciągnięty maksymalnie na 25 lat. Banki muszą wprowadzić nowe zalecanie do końca roku.

Przez długi czas kredyty walutowe były bardzo popularne, z uwagi na niższe od kredytów złotowych, oprocentowanie, wynikające z niższych stóp procentowych w innych krajach. W ostatnich dwóch latach banki ograniczyły ich dostępność. Powodem był m.in. trudniejszy dostęp do walut na rynku, szczególnie bardzo poszukiwanych franków szwajcarskich. Jednak nadal, zgodnie z danymi Związku Banków Polskich, walutowe kredyty mieszkaniowe stanowią ok 30 proc. wszystkich nowoudzielanych kredytów.

Zanim podejmie się decyzję o zadłużeniu w obcej walucie, warto zwrócić uwagę na ważny element tych kredytów mieszkaniowych, o którym często zapominamy negocjując z bankiem umowę. Eksperci Invigo, internetowego pośrednika hipotecznego, sprawdzili, ile wynosi spread walutowy, czyli różnica pomiędzy kursem po jakim bank pożycza nam obcą walutę, a kursem po jakim później będziemy mu ją musieli zwracać.

– Spread walutowy stanowi bardzo istotny koszt kredytu, warto sprawdzić jego wysokość w danym banku przed podjęciem decyzji o takim zobowiązaniu – mówi Łukasz Wojcieszak, prezes Invigo. Przygotowując zestawienie eksperci wzięli  pod uwagę te banki, które mają w swojej ofercie kredyty walutowe.

Tabele kursowe banków wyglądają tak jak tablice w kantorach. Prezentują kurs kupna i kurs sprzedaży. Po kursie kupna (niższym) kantor i bank odkupią od nas walutę, a po kursie sprzedaży (wyższym) nam ją sprzedadzą. Różnica między kursem sprzedaży i kursem kupna to zysk handlującego walutą, czyli spread. Wyraża się on również procentowo. W takim przypadku dowiadujemy się o ile procent kurs sprzedaży jest wyższy od kursu kupna.

Teoretycznie moglibyśmy wziąć kredyt w walucie i w niej go spłacać. Jednak najczęściej kredyt walutowy jest wypłacany przez bank, a następnie spłacany przez nas w złotych. W momencie wypłaty kredytu bank odkupuje od nas walutę, którą udostępnił nam w ramach kredytu, a przy spłacie raty sprzedaje nam ją.  Dla przykładu – gdybyśmy dziś wzięli 100 000 EUR kredytu hipotecznego, bank wypłaci nam 390 000 zł po kursie kupna 3,90. Gdybyśmy jutro chcieli całość kredytu spłacić musimy na to wydać 410 000 zł – po kursie sprzedaży euro 4,10.
 
– Gdyby założyć, że kurs waluty jest niezmienny w całym okresie korzystania z kredytu, spread staje się tak naprawdę dodatkowym kosztem kredytu walutowego. Ponosimy go w całości, gdy spłacimy wszystkie raty kredytu, spłacimy kredyt w całości lub przewalutujemy go na złotówki – dodaje Łukasz Wojcieszak z Invigo – I jest to koszt niemały, znacznie wyższy od prowizji od udzielenia kredytu. Są banki, w których spread wynosi 5 – 6  proc., są takie gdzie sięga nawet 8 – 10 proc.! Jeśli najniższy spread wynosi ok. 5 proc. to jest to dużo więcej niż prowizja za udzielenie kredytu czy też marża – dodaje prezes Invigo.

Źródło: Invigo