Ofensywa aniołów

Bankowcy – strzeżcie się aniołów biznesu. Dwie sieci aniołów działające w Polsce zamierzają zająć się inwestycjami, których finansowanie odrzucają banki, bo nie są – ich zdaniem – rokujące, zaś fundusze private equity odmawiają wsparcia ze względu na zbyt małe zaangażowanie kapitałowe. Większość aniołów stara się zachować anonimowość zaś inwestycje – ze zrozumiałych powodów – są tajemnicami handlowymi.

Wsparcie jak z bajki

Instytucja aniołów biznesu ma w Polsce szczególną pozycję – szczególnie w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw. Być może kojarzy się ona z baśniowym Aladynem, ale w rzeczywistości z bajkami nie ma nic wspólnego. Chodzi o bardzo konkretnych ludzi, którzy oferują równie konkretną pomoc firmom, rokującym osiągnięcie sukcesu i zdobycie trwałej pozycji na rynku. Że łączy się to z ryzykiem, którego nie chcą podjąć banki? Trudno – od tego są anioły. Ale w gospodarce wolnorynkowej obowiązuje amerykańska zasada – „nie ma darmowych obiadów” – więc anioły zanim sypną złotem długo zastanawiają się, czy i ile mogą zyskać na wsparciu inwestycji.

W praktyce anioł biznesu to człowiek zamożny, który przeznacza część swojego kapitału na rozruch przedsięwzięcia – w zamian za udziały. Każdemu z aniołów marzy się zapewne, że zapuka do niego jakiś nowy Bill Gates i poprosi o doinwestowanie nowego Microsoftu. Jeszcze dzisiaj stosunkowo mała, choć rosnąca grupa polskich aniołów organizuje się w sieci lub grupy aniołów, by wymieniać doświadczenia i łączyć pule inwestowanego kapitału. Kapitał aniołów uzupełnia lukę w finansowaniu początkujących biznesów pomiędzy przyjaciółmi i rodziną – takie inwestycje określane są jako 3F: friends, family and fools – a funduszami venture capital.

Ryzyko nie dla banków

Anioły biznesu działają na rynku, gdzie obowiązują twarde zasady. I choć dla wielu przedsiębiorców są oni jedynym źródłem kapitału, to owi przedsiębiorcy muszą sobie zdawać sprawę, że pomoc anioła nie jest bezinteresowna. Kapitał jest często bardzo drogi, bo anioł zanim zainwestuje – dokładnie sprawdzi, ile może na swojej pomocy zyskać. Owszem – decyduje się na wspieranie inwestycji, które są ryzykowne – ale wcześniej skrupulatnie wyliczy stopę zwrotu, która z pewnością nie będzie niższa niż 10 proc. poniesionych nakładów, a zwykle bywa na poziomie 20-30 proc. – i to wszystko w ciągu kilku lat. I choć deklaruje (i dotrzymuje słowa), że z inwestycji wyjdzie, co pozwoli firmom rodzinnym pozostać w jednych rękach, to przez okres inwestowania bywa hegemonem w zarządzie firmy i podejmuje decyzje nie zawsze zrozumiałe dla założycieli. Anioł tak postępuje, gdyż zdaje sobie sprawę, że sam kapitał to za mało dla rozwoju przedsiębiorstwa: potrzebne są również umiejętności zarządcze, doradztwo i znajomość rynku. Jeśli wspieranej spółce brakuje choć jednej z tych rzeczy, przedsięwzięcie upada, a razem z nim kapitał inwestowany przez anioła biznesu.
Warto zauważyć, że jest jeszcze inny typ aniołów biznesu: są to przedsiębiorcy lub emerytowani dyrektorzy wysokiego szczebla, zainteresowani wspieraniem młodych biznesów z pobudek innych niż czysty zysk. Może to być chęć uczestniczenia w walce konkurencyjnej na aktualnie rozwijających się rynkach, kształcenie nowego pokolenia przedsiębiorców i robienie użytku z doświadczenia. Dlatego poza funduszami, anioły oferują często wparcie w zarządzaniu i przydatne kontakty.

Anioł korzysta z kryzysu

Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych „Lewiatan” uruchomiła niedawno projekt „Aktywizacja i podnoszenie kompetencji podmiotów rynku aniołów biznesu w Polsce”, którego celem jest dostarczenie inwestorom i pomysłodawcom wiedzy i informacji, niezbędnych do realizowania inwestycji opartych o formułę „business angels”. Specjaliści związani z „Lewiatanem” podkreślają szanse jakie daje działanie na rynku aniołów biznesu, szczególnie w obliczu coraz bardziej odczuwalnych, także w Polsce, skutków światowego kryzysu. Według szefowej szwajcarskiej sieci aniołów biznesu, a także wiceprezydent European Business Angels Network, Brigitte Baumann „firmy na wczesnym etapie rozwoju lub pomysły, które nie mają zapewnionego finansowania, często nie mogą liczyć na wsparcie banków. Jest to tendencja, która nasila się w obliczu kryzysu. Niejednokrotnie również ograniczone zaufanie może decydować o braku zainteresowania ze strony funduszy typu venture capital. W tej sytuacji trafienie pod skrzydła anioła biznesu jest świetnym rozwiązaniem, dającym szansę na biznesowy sukces”.

Tomasz Grzybowski – anioł biznesu zrzeszony w Lewiatan Business Angels – uważa, że idea business angels to system naczyń połączonych, bo oprócz pomysłodawców zyskują również inwestorzy. Dzięki wsparciu sieci, aniołowie biznesu mają bowiem dużo większe możliwości inwestycyjne. Sam projekt „Lewiatana” ma umożliwić im także udział w seminariach, szkoleniach i spotkaniach, które mogą dostarczyć niezbędnej wiedzy do realizowania pomysłów biznesowych. Grzybowski podkreśla, że anioły biznesu nie obawiają się spowolnienia gospodarczego. Problemem nie jest brak środków na finansowanie nowych projektów, a jedynie brak dobrych pomysłów na biznes. – Zgłasza się do nas wielu inwestorów, którzy mają pieniądze i duże doświadczenie w biznesie. Obawiają się jednak inwestowania na giełdzie. Dlatego czekamy na dobre pomysły biznesowe – mówi Tomasz Grzybowski.

Sieci inwestorów

W grudniu 2008 r. PKPP „Lewiatan” pozyskała ze środków europejskich na aktywizację podmiotów rynku kwotę w wysokości ponad 14 milionów złotych! Projekt „Aktywizacja i podnoszenie kompetencji podmiotów rynku aniołów biznesu w Polsce” realizowany jest ze środków Unii Europejskiej z EFRR w ramach PO IG oraz budżetu państwa, Priorytet 3 – kapitał dla innowacji, Działanie 3.3 – tworzenie systemu ułatwiającego inwestowanie w MŚP. Projekt będzie realizowany do 31.12.2013 r.

Lewiatan Business Angels powstał we wrześniu 2005 r. przy współfinansowaniu Unii Europejskiej i stał się najsilniejszą siecią aniołów biznesu w Polsce. W ramach sieci wspierane są przedsięwzięcia, za którymi stoi silny zespół, mający doświadczenie w danej branży. Sam pomysł biznesowy opiera się na innowacji produktowej, procesowej lub rynkowej, która będzie stanowić źródło trwałej przewagi konkurencyjnej. Aniołowie zrzeszeni w Lewiatan Business Angels to przedsiębiorcy lub menedżerowie, którzy w nowe pomysły wnoszą kapitał w wysokości od kilkuset tysięcy do kilku milionów złotych. Ale oferują również wiedzę biznesową oraz kontakty w danej branży. Do bazy LBA inwestorzy trafiają po starannej rekrutacji, gwarantującej, że dysponują oni nie tylko kapitałem i doświadczeniem w biznesie, ale również reputacją, która zapewnia działanie zgodne z zasadami biznesowej etyki. Zadaniem LBA jest kojarzenie atrakcyjnych projektów inwestycyjnych spełniających wymagane kryteria – z inwestorami zainteresowanymi daną branżą. Dotychczas LBA doprowadził do zawarcia ośmiu transakcji, wspierając m.in. sieć kawiarni W Biegu Cafe, Likwidator Pomoc Ubezpieczeniowa, Medicalgorythmics, wydawnictwo Flashbook.pl i – w branży finansowej – GoldenEgg. W ub.r. Jacek Błoński został, jako pierwszy Polak, członkiem Komitetu Wykonawczego i Zarządu Europejskiej Sieci Aniołów Biznesu – EBAN. Obecnie LBA skupia blisko 70 inwestorów wspierających przedsięwzięcia we wczesnej fazie rozwoju.

Rozmnożenie pieniądza

Gotowość do wspierania projektów opuszczonych przez banki i fundusze zgłasza również inna polska sieć aniołów biznesu: PolBAN (Polish Business Angels Network). PolBAN jest pierwszą organizacją w Polsce, która zaczęła zajmować się tematyką Business Angels. Organizacja powstała w grudniu 2003, w styczniu 2004 stała się pierwszym polskim członkiem EBAN i obecnie jest jedną z dwóch ogólnopolskich sieci należących do tej organizacji. PolBAN nie prowadzi działalności gospodarczej. Jest finansowany przez sponsorów, przez swoich założycieli oraz z wynagrodzenia z tytułu zrealizowanych projektów, których jest animatorem. Do ub.r. PolBAN uczestniczył w projekcie EASY, w ramach programu Komisji Europejskiej PRO INNO. Projekt trwał 2 i pół roku i był działaniem pobudzającym aktywność inwestycyjną Business Angels w Unii Europejskiej w wymiarze ponadkrajowym. Liderem projektu był GLE z Londynu, a szefem Anthony Clarke, jednocześnie szef EBAN. PolBAN został wybrany jako jedyny polski partner projektu. Sześć projektów early-stage pozyskało kapitał od inwestorów dzięki platformie EASY.

Pozostaje pytanie, na ile nieoczekiwana aktywność aniołów biznesu jest związana z kryzysem w polskim sektorze finansowym i na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych? Dzisiaj inwestowanie na GPW ma sens wyłącznie przy przyjęciu bardzo odległej perspektywy czasowej i z założeniem, że kupowana przez inwestora spółka nie zakończy działalności w związku ze wstrzymaniem finansowania przez banki, bądź postawieniem kredytów w stan natychmiastowej wymagalności. Więc może anioły kierują się jakimś niebiańskim natchnieniem? A może tylko twardym przekonaniem, że pieniądz – bez względu na kryzys – musi pracować, inaczej traci na wartości.

PAWEŁ PIETKUN