Open Finance: Inflacja niższa niż oczekiwano, słabe dane z USA

WYDARZENIE DNIA

Inflacja w lutym wzrosła o 4,2 proc. wobec oczekwianych 4,6 proc. Inflację za styczeń GUS skorygował do 4,0 z 4,3 proc. według pierwotnego pomiaru.

Za wolniejsze tempo wzrostu inflacji – jak można się domyślać – odpowiada w dużej mierze wzrost koszyka inflacyjnego. GUS co roku przeprowadza korektę składu koszyka inflacyjnego, stąd wolniejszy wzrost inflacji bynajmniej nie oznacza zmniejszonych oczekiwań na wzrost stóp procentowych. Nadal można przyjąć, że Rada Polityki Pieniężnej jeszcze w marcu podniesie stopy procentowe o 25 pkt. Gorsze dane napłynęły z USA – sprzedaż detaliczna spadła w lutym o 0,6 proc. wobec oczekiwanego wzrostu o 0,2 proc. Wzrosła za to i to aż o 60 proc. liczba domów zajętych przez banki i wystawionych na sprzedaż.

SYTUACJA NA GPW

Spadek indeksów na dzisiejszej sesji może się wydawać przerażający, gdyby nie jeden istotny fakt – obroty nie przekroczyły nawet miliarda złotych i były najniższe od sesji 17 września 2007 roku. Więc obok spadku cen obserwowaliśmy także spadek zainteresowania sprzedażą akcji po tak niskich cenach. Oczywiście nie można dyskutować z faktem, że akcji sprzedać drożej nie można. Za pogorszenie nastrojów odpowiadają wydarzenia na giełdach zagranicznych, gdzie szczególnie ucierpiały akcje instytucji finansowych. Stąd i u nas głównie akcje banków były przeceniane (WIG-Banki spadł o 3,4 proc.), zwłaszcza że pojawiły się opinie o możliwym kryzysie rynku hipotecznego także i w Polsce, jeśli stopy procentowe nadal będą podnoszone.

W każdym razie opory techniczne nie zostały dziś złamane dla WIG20 są to okolice 2820 pkt, dla WIG 45,7 tys. pkt. Podrożały akcje 53. spółek, potaniały 247. Przewaga obrotów przy spółkach taniejących jak 55 do 1.

GIEŁDY W EUROPIE

Wyprzedaż na europejskich giełdach sprawiła, że wczorajsze wzrosty zostały oddane z nawiązką, a główne indeksy znów są blisko styczniowych dołków. Impulsem do kontynuacji spadków były informacja o problemach amerykańskiego funduszu Carlyle Group, poranna przecena w Azji, drożejące surowce, umocnienie euro oraz kolejna seria kiepskich danych ze Stanów. Na dwóch ostatnich z wymienionych czynników silnie tracili eksporterzy, którzy wraz sektorem finansowym byli dzisiaj liderami spadków. O godz. 17.30 niemiecki DAX tracił 1,7 proc., francuski CAC40 1,8 proc., a brytyjski FTSE 1,6 proc. Przy takiej liczbie argumentów przemawiających za sprzedażą akcji na minusie musiała otworzyć się również giełda na Wall Street. S&P i Dow Jones zaczęły notowania na półtoraprocentowych minusach i chociaż po dwóch i pół godzinie odrobiły większość strat, przewidywanie w którą stronę będą się dalej poruszały to czysta loteria.

WALUTY

Euro wspięło się dziś powyżej 1,56 USD ustanawiając nowy historyczny rekord notowań. Przyczyniło się to do kilku innych rekordów – słaby dolar wywołał wzrost cen złota do ponad tysiąca dolarów za uncję, ropy powyżej 110 dolarów za baryłkę. Dane z USA są nadal słabe lub bardzo słabe, inwestorzy żyją możliwością bankructwa jednego z funduszy inwestycyjnego (Caryle – w porannym komentarzu już go „zbankrutowaliśmy”, nieco przedwcześnie). To z grubsza przyczyny spadku dolara.

Za dolara płacono dziś przez moment mniej niż 100 jenów – pierwszy raz od 12 lat. Wobec euro jen jest najmocniejszy raptem od dwóch dni.

U nas dolar spadł do 2,273 PLN, euro podrożało do 3,54 PLN, a frank trzymał się 2,25 PLN.

SUROWCE

Ceny surowców pozostają w trendzie wzrostowym dzięki taniejącemu dolarowi.

Ropa podrożała w ciągu dnia o pół procenta ustanawiając nowy rekord na poziomie 106,70 USD w przypadku londyńskiej baryłki brent, do czego przyczyniła się również informacja o spadku zapasów gazu w Stanach. Niemniej, po południu inwestorzy realizowali zyski i cena wróciła do 105 USD. To wynik kiepskich danych makro z USA, które potwierdzają silne spowolnienie tej gospodarki.

Odreagowała również miedź. Po wczorajszym wzroście o 1,5 proc., dziś trzymiesięczny kontrakt na ten surowiec na giełdzie w Nowym Jorku potaniał o 0,6 proc.

Spadający dolar najbardziej przełożył się jednak na wzrosty złota. Jego wykres wczoraj wybił się z bazy w okolicach 970 USD i dziś cena uncji otarła się o poziom 1.000 USD. To również wynik niepewności na rynkach akcji oraz zagrożenia inflacją, a skoro te zjawiska powinny towarzyszyć inwestorom przez najbliższe miesiące, wszystko wskazuje na to, że trend wzrostowy zostanie wkrótce potwierdzony poprzez przebicie tego poziomu.

KOMENTARZ PRZYGOTOWALI

OPEN FINANCE: Łukasz Mickiewicz – giełdy w Europie, surowce;

Emil Szweda – wydarzenie dnia, sytuacja na GPW, waluty