Open Finance: MF – Wzrośnie inflacja i deficyt budżetowy

WYDARZENIE DNIA

W październiku stopa inflacji wyniosła 3 proc. wobec 2,3 proc. we wrześniu – prognozuje resort finansów. Deficyt budżetowy wyniósł zaś 17,5-18,5 proc. planu na ten rok – szacuje MF.

Tym samym materializują się obawy ekonomistów o wpływie rosnących cen żywności i paliw na poziom inflacji. Co więcej – w wywiadzie udzielonym agencji ISB, członek RPP prof. Dariusz Filar wprowadza czytelników do kuchni modelu, na którym opiera się projekcja inflacji w Polsce. Jego zdaniem model mimo, że uwzględnia prognozowane mniejsze tempo wzrostu płac w Polsce w przyszłym roku, wskazuje na ryzyko wyraźnego wzrostu inflacji w latach 2008-2009 właśnie ze względu na sytuację na rynku pracy. A to może oznaczać, że dotychczasowe podwyżki stóp procentowych były się niewystarczające do ograniczenia ryzyka wzrostu cen.

SYTUACJA NA GPW

Początek notowań rozpoczął się od spadków, które były jeszcze pogłębiane. WIG20 dotarł do rejonu wsparć, które określiliśmy rano – najniższym poziom notował godzinę przed zakończeniem notowań i było to 3748 pkt. W końcówce notowań indeks odrobił prawie 50 punktów, co można – przy odrobinie dobrej woli – interpretować jako nadzieje inwestorów na obronę wsparcia (13500 pkt) przez Dow Jones na dzisiejszej sesji. Przy złej woli, wzrostowa końcówka sesji to tylko zacieranie wrażenia po trwającej cały dzień dystrybucji akcji.

Obroty podliczono na 1,35 mld PLN, a więc niezbyt duże, co w poniedziałki zdarza się nader często. Podrożały akcje 72. spółek, potaniały 215. Co interesujące – choć na świecie to sektor bankowy jest indeksom kulą u nogi u nas akcje banków trzymają się całkiem nieźle (WIG-Banki bez zmian), a przynajmniej końcówka sesji robi takie wrażenie.

GIEŁDY W EUROPIE

Giełdy europejskie tracą trzeci dzień z rzędu po fatalnej informacji z amerykańskiego sektora bankowego. Jeden z większych graczy na tym rynku- bank Citigroup- poinformował o 11 miliardach dolarów straty z tytułu inwestowania w obligacje zabezpieczone kredytami subprime. Naturalnie najbardziej ucierpiały na tym spółki sektora finansowego, tym bardziej, że analitycy obniżyli rekomendacje dla Societe Generale, Credit Suisse i Barclays. Co więcejm, stawia to pod znakiem zapytania planowane przejęcia.

Negatywne informacje udzieliły się również na Wall Street, która jednak po niskim otwarciu odrabiała straty. Inwestorzy starali się bronić wsparć natury technicznej i o godz. 18:00 indeksy S&P i Dow Jones były zaledwie 0,3 proc. na minusie, jednak jeśli na rynku pojawią się kolejne złe informacje szansa na utrzymanie obecnych poziomów będzie bardzo niewielka.

WALUTY

Prognoza wzrostu inflacji ogłoszona przez resort finansów przeniosła się na rynek pieniężny – inwestorzy pozbywali się obligacji spodziewając się wzrostu ich rentowności. Lecz co interesujące, w parze z tym nie szło wcale osłabienie złotego, które dokonało się już rano (przed ogłoszeniem prognoz), ale przez resztę dnia już się nie posuwało. W rezultacie na koniec dnia za euro płacono 3,646 PLN, za franka 2,185 PLN, a za dolara 2,52 PLN. Na wykresach walut już kilka dni temu pojawiły się sygnały techniczne sprzedaży euro i franka, dolar zaś zdaje się budować bazę pod przyszły wzrost.

Euro potaniało dziś do 1,447 USD, po tym jak rano nie zdołało obronić poziomu 1,45 USD. Można to nazwać realizacją zysków z wcześniejszego umocnienia wspólnej waluty.

Jen umocnił się dziś o 0,5 proc. do euro i o 0,3 proc. do dolara. W tracie dnia ten wzrost był dwa razy silniejszy.

SUROWCE

Na rynkach towarowych mieliśmy dzisiaj dosyć spokojną sesję przy niewielkich zmianach kursów głównych surowców. Po części było to wynikiem niewielkich wahań eurodolara oraz braku ważniejszych publikacji makro w kalendarzu.

Cena ropy spadła w wyniku zmniejszenia napięcia na Bliskim Wschodzie po tym jak kurdyjscy rebelianci uwolnili tureckich żołnierzy. Dziś po południu kosztowały odpowiednio 91,40 USD i 95,10 USD.

Miedź rozpoczęła dzień na lekkim minusie w wyniku wzrostu zapasów tego surowca na giełdach w Londynie, Nowym Jorku i Szanghaju. Silny wzrost ceny miedzi we wrześniu był napędzany przez informacje o wzroście importu tego surowca do Chin, co miało się negatywnie odbić na malejących zapasach. Ponieważ nic takiego się nie dzieje, przed spadkami miedzi nie uchronił nawet taniejący dolar.

Złoto odreagowało piątkowe rekordy, jednak kurs skutecznie obronił się na poziomie 800 USD i po późnym południem uncja tego kruszcu kosztowała 805 USD.