Open Finance: Polska wzięta szturmem

WYDARZENIE DNIA

Kurs dolara spadł dziś do 2,62 PLN, euro do 3,727 PLN – to poziomy najniższe odpowiednio od trzynastu i od pięciu lat. WIG20 pobił rekord wszech czasów.

Skala wzrostu – zwłaszcza złotego – zaskakuje. Wynika przede wszystkim z powracającej gwałtownie mody na ryzyko na światowych rynkach. Jen znowu spada i jest prawie najtańszy w historii wobec euro. To z kolei świetna wiadomość dla naszej waluty i stąd jej dzisiejsze rekordy. Z kolei atak na szczyt WIG20 był przygotowywany od zeszłego tygodnia. Równocześnie silne wzrosty odnotowano także w Budapeszcie i Pradze (także w Pradze padł rekord). Możemy więc mówić o napływie kapitału zagranicznego do całego regionu, który był ostatnio nieco zapomniany. Podczas gdy BUX, Px cz WIG zyskały przez ostatnie dwa miesiące 10-15 proc., indeksy innych giełd wschodzących zyskały nawet 40 proc.

SYTUACJA NA GPW

Pierwsza próba bicia rekordu przez WIG20 miała miejsce około 10-tej rano. Bez powodzenia. Obroty w tym czasie były już całkiem wysokie. Ale nieudana próba sprowokowała realizację zysków. Na kolejny atak trzeba było poczekać cztery godziny. Tym razem indeks przekroczył 3900 pkt i na koniec sesji utrzymał się powyżej tego pułapu, co oznacza rekord w cenach zamknięcia. W cenie intra-day wciąż obowiązuje rekord z 6 lipca – 3919 pkt (dziś zabrakło do niego 4 pkt).

Jeśli można na coś narzekać, to na pewno na obroty, które na całym rynku nie przekroczyły dziś 2 mld PLN. Z kolei bardzo zadowalająca jest szerokość rynku – podrożały akcje 174. spółek, potaniały 115. To z kolei pozwoliło na wyraźny wzrost indeksów mWIG i sWIG (obydwa najwyżej od miesiąca).

Przewaga obrotów przy spółkach rosnących jak 3 do 1.

GIEŁDY W EUROPIE

Na europejskich parkietach utrzymuje się stabilny trend wzrostowy, co jest głównie zasługą spółek surowcowych zyskujących na wysokich cenach miedzi i ropy. Ciągle też utrzymują się dwie prędkości indeksów kontynentalnej części Europy oraz londyńskiego FTSE. Francuski CAC40 i niemiecki DAX zyskały dzisiaj zaledwie kilka dziesiątych procenta, podczas gdy wspomniany indeks giełdy w Londynie o godz. 17:00 zyskiwał prawie 1,5 proc. i był o krok od wejścia na nowe szczyty. Słabsze zachowanie kursów spółek niemieckich i francuskich można przypisać drogiemu euro (które szkodzi rodzimym eksporterom) jednak tylko częściowo, bowiem funt jest również w okolicy rekordowo wysokich poziomów. Indeksy w Stanach otworzyły się na blisko 0,5-proc. plusach również dzięki spółkom surowcowym oraz zapowiedzi uzyskania wyższej marży w trzecim kwartale przez Wal-Mart.

WALUTY

Trwa przyspieszona wyprzedaż dolara. Kurs euro ponownie przekroczył poziom 1,42 USD i jest najwyższy od zeszłego wtorku. Ze spadku dolara najbardziej cieszą się Amerykanie. Dziś opublikowane dane faktycznie wskazały na oczekiwany spadek deficytu handlowego w sierpniu – do 57,6 mld dolarów (oczekiwano 59 mld USD), przy wzroście eksportu i spadku importu. Mieszanka wymarzona – już mówi się o przyspieszeniu wzrostu gospodarczego do 3,0 proc.

Jen spadł o 0,4 proc. do dolara i o 0,9 proc. do euro. Inwestorzy – wobec braku działań ze strony Banku Japonii – są przekonani, że mogą pożyczać jeny bezkarnie, nie obawiając się o wzrost ich wartości.

Co do złotego, to mamy do czynienia z dawno nie widzianym szturmem inwestorów zagranicznych na naszą walutę. Kurs franka spadł do 2,22 PLN.

SUROWCE

Po porannym wzroście o ponad 2 proc., cena londyńskiej bryłki brent utrzymuje się w okolicach 79,35 USD. Był on spowodowany informacją o napięciach w Iraku, gdzie rząd turecki zagroził atakiem na obozy kurdyjskich rebeliantów znajdujące się w północnej części tego kraju. Ponieważ jednak sytuacja w regionie wydaje się być bardzo stabilna, po południu inwestorzy koncentrowali się bardziej na prognozach dotyczących zmian rezerw benzyny w Stanach.

Dosyć spokojnie zachowuje się dziś cena miedzi, która podrożała rano o 0,5 proc. w wyniku osłabienia się dolara na rynku walutowym i tona tego surowca kosztuje 8.220 USD.

Taniejąca amerykańska waluta przełożyła się również na wzrosty cen metali szlachetnych. Złoto podrożało o 1,2 proc. do poziomu 748 USD za uncję, która w ciągu dnia była już nawet 4 USD droższa. Zostały tym samym ustanowione kolejne szczyty i złoto znów jest najdroższe od przełomu lat 70-tych i 80-tych.