Open Finance: RPP nie zaskoczyła, w USA nie ma recesji

WYDARZENIE DNIA

Rada Polityki Pieniężnej nie zdecydowała się na kolejną podwyżkę stóp procentowych w kwietniu. Być może tylko przełożyła podwyżkę na maj, być może jednak przerwa będzie dłuższa.

Dane dotyczące marcowego wzrostu produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej mogły przesądzić o tym, że RPP wstrzymała się z podwyżką stóp, aby przekonać się, czy mamy do czynienia z trwałą tendencją czy jedynie miesiącem przerwy w szybkim wzroście gospodarczym. Również silny złoty i zatrzymanie wzrostu cen surowców mogły powstrzymać RPP przed podwyżką. Niespodziankę mieliśmy za to w USA – okazało się, że według wstępnych danych PKB w I kwartale wzrósł tam o 0,6 proc. (oczekiwano 0,4 proc., a nawet pojawiały się obawy o spadek). Wzrost PKB był jednak pochodną wzrostu zapasów wyrobów gotowych, co trudno uznać za oznakę ożywienia gospodarczego. Wydatki konsumentów wzrosły o 1 proc.

SYTUACJA NA GPW

Nie spodziewaliśmy się dziś dużych transkacji na GPW, ale przebieg notowań mimo wszystko okazał się zaskakujący w swojej bezaktywności. Obroty poniżej 700 mln PLN śrubują rekord niskiej wartości transakcji notowany ostatnio w połowie 2006 roku (wtedy też trwała kilkumiesięczna konsolidacja po spadkach). Przyczyna jest prosta – część inwestorów już wyjechała, a ci którzy zostali bardziej interesowali się pogodą na najbliższe dni niż notowaniami. Oczywiście sama sesja nie ma żadnego znaczenia w krótkim i średnim terminie, podobnie jak i dwie poprzednie, które upłynęły nam w podobnie sennej atmosferze.

Zapewne poniedziałkowe notowania dostarczą znacznie większych emocji – będziemy nadrabiać dwa dni swojej nieobecności na rynkach. Ale przewidywać poniedziałkowe otwarcie już teraz – przed decyzją Fed i danymi z rynku pracy – można równie dobrze na podstawie rzutu monetą.

GIEŁDY W EUROPIE

Pomimo wielu publikacji makro, na rynkach europejskich utrzymuje się spokój. Dzisiaj główne indeksy wzrosły kilka dziesiątych procenta, głównie dzięki dobrym danym zza oceanu. Pierwsze przybliżenie amerykańskiego PKB sugeruje, że nie ma jeszcze recesji w USA, chociaż jest to głównie zasługą wzrostu zapasów. Dzisiejsze publikacje z Europy pokazały trochę gorsze nastroje biznesu i w gospodarce oraz nieznacznie większy do oczekiwań spadek inflacji. W tej sytuacji inwestorzy ze Starego Kontynentu zagrali pod otwarcie na Wall Street, a skoro te było dodatnie, kupowali akcje. O godz. 17.00 niemiecki DAX zyskiwał 0,9 proc., a francuski CAC40 0,3 proc. Brytyjski FTSE rósł o zaledwie 0,2 proc., do czego negatywnie przyczyniły się spółki surowcowe. W ten sposób indeksy giełdy paryskiej i londyńskiej kończą najlepszy miesiąc od blisko 5 lat- w kwietniu zyskały grubo ponad 6 proc.

WALUTY

Euro nieznacznie straciło do dolara, kiedy okazało się, że wzrost PKB w USA okazał się wyższy od oczekiwanego, ale ani nie był to duży spadek, ani trwały. Inwestorzy zreflektowali się bowiem, że kłopoty amerykańskiej gospodarki bynajmniej nie zostały zażegnane. W środę po południu euro wyceniano na 1,556 USD, ale to jeszcze nie koniec emocji na rynku walutowym – czeka nas jeszcze reakcja na decyzję Fed.

Jen spadł dziś do dolara o 1,2 proc., a euro zyskało wobec japońskiej waluty 1,0 proc. Dane z Japonii opublikowane dziś rano okazały się słabsze od oczekiwań.

Na koniec dnia dolar kosztował u nas tyle co rano, czyli prawie 2,22 PLN. Euro spadło natomiast w okolice 3,45 PLN, a frank (w ślad za jenem na świecie) spadł u nas do 2,135 PLN.

SUROWCE

W wyniku spokojnego zachowania dolara po serii dzisiejszych danych makro, ceny surowców zmieniały się nieznacznie. Spadkowe odreagowanie na ropie i miedzi zatrzymało się po wyższym od oczekiwań wskazaniu PKB w Stanach za pierwszy kwartał. Dzisiejsze dane wskazują, że w pierwszych trzech miesiącach jeszcze nie ma recesji, co oznacza wyższy popyt na surowce. W rezultacie miedź utrzymała się na poziomie 8.560 USD za tonę, natomiast londyńską baryłką brent handlowano w okolicy 114 USD. Większy ruch w przypadku rynku ropy zobaczyliśmy dopiero po godz. 16.30, kiedy zapasy paliw za oceanem niespodziewanie wzrosły i ceny baryłek spadły o 1 proc.

Spadki kontynuuje również złoto. Po dzisiejszej przecenie o 0,8 proc. jego uncję można było kupić za 867 USD. To wynik dobrych danych makro z USA, które rozwiewają część niepewności wokół kondycji amerykańskiej gospodarki, co przekłada się na mniejszy popyt na bezpieczne aktywa, takie jak metale szlachetne.

KOMENTARZ PRZYGOTOWALI

OPEN FINANCE: Łukasz Mickiewicz – giełdy w Europie, surowce;

Emil Szweda – wydarzenie dnia, sytuacja na GPW, waluty