Jeśli na rynku pojawi się nowy bank, to kryzys – kryzysem, ale na pewno pójdzie za tym wojna banków na lokaty. Wszystko dlatego, że nowi gracze zbierają pieniądze na akcje kredytowe. Którymi również uderzą w konkurencję. I jeśli kredyty nie będą tańsze, to z pewnością będzie je łatwiej dostać.
Meritum Bank, FM Bank, Idea Bank i Polski Bank Przedsiębiorczości – wszystkie nowe na polskim rynku (relatywnie nowe, bo część powstała w oparciu o wcześniej istniejące banki – np. Westdeutsche Landes Bank) – prześcigają się w kuszeniu klientów atrakcyjnymi lokatami. To nie byle jaka wojna na lokaty, bo wysokiemu jak na recesję oprocentowaniu, niemal zawsze towarzyszy informacja o dziennej kapitalizacji odsetek.
Co to oznacza dla klientów? Otóż ni mniej, ni więcej to, że codziennie odsetki od lokaty są dodawane do kwoty podstawowej i następnego dnia odsetki liczone są od większej kwoty. Warto zauważyć, że niewiele większej, bo całe oprocentowanie jest roczne, więc jednodniowe odsetki będą praktycznie niezauważalne – przynajmniej w przypadku lokat, na które stać przeciętnego Kowalskiego, czy przedsiębiorcę działającego w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw. Wszak Polacy są społeczeństwem, delikatnie mówiąc, mało zamożnym.
Nie mniej jednak dzienna kapitalizacja odsetek jest doskonałym chwytem marketingowym i z pewnością przyciągnie do banków nowych klientów. Nawet – a może przede wszystkim – tych, którzy dotychczas oszczędzali u konkurencji.
To nie pierwsza wojna bankowa nad Wisłą na wysokość oprocentowania lokat. I nie pierwsza, która pokazuje, że przynajmniej kilku graczy na rynku usług bankowych zbiera z rynku pieniądze na uruchomienie akcji kredytowej. Najpewniej takiej, która również będzie elementem podbierania klientów okopanej na rynku konkurencji.
Nie należy jednak oczekiwać, że kredyty nowych banków będą jakość szczególnie tańsze. Wszak każdy z nich, budując ofertę dla klientów o mniejszej, lub większej atrakcyjności, będzie chciał na obrocie gotówką i sprzedaży pieniądza zarobić. Tym więcej, im bardziej będzie mu zależało na mocnym wejściu na rynek. Z pewnością część nowych banków i tak z czasem okaże się inwestycją, która docelowo miała zostać odsprzedana większym graczom. Będą więc chciały zbudować swoją pozycję jak najszybciej i jak najmocniej zaistnieć w życiu gospodarczym.
Bezspornie dobrą stroną początku walki o stabilizujący się rynek, którą rozpoczęły nowe na mapie polskiej bankowości instytucje jest to, że większość z nich stawia na finansowanie sektora MSP w Polsce. To jeden z głównych filarów polskiego życia gospodarczego, który odpowiada za PKB i poziom bezrobocia nie mniej, niż notowane na GPW największe spółki. Ostatnie dwa lata pokazały, że sektor bankowy coraz bardziej niechętnie zerkał w stronę potrzeb najmniejszych klientów. Kiedy po raz ostatni banki gremialnie wyciągnęły rękę w stronę przedsiębiorstw, okazało się, że kilka firm padło a kilkadziesiąt otarło się o bankructwo, bo rzekomo atrakcyjne dla klientów opcje walutowe były tak naprawdę korzystne wyłącznie dla bankowców. Tym razem, przynajmniej deklaratywnie, chodzi wyłącznie o lokaty – oferty, które są proste, zrozumiałe i wynikające z samej istoty bankowości.
Źródło: Gazeta Bankowa