PKO Bank Polski rezygnuje z tokena mobilnego. Coraz bliżej do mobilnej autoryzacji?

PKO Bank Polski poinformował swoich klientów, że wkrótce wycofa możliwość pobierania i aktywowania aplikacji mobilnej token iPKO. Jeśli korzystacie z tego narzędzia, powinniście zmienić formę autoryzacji na inną – na przykład kody SMS.

Bank przypomina, że jesli klient detaliczny wykorzystuje logowanie dwuetapowe do systemu transakcyjnego (oprócz hasła i loginu podaje dodatkowo kod z tokena), to zmiana ta będzie miała wpływ na sposób logowania do e-banku. Metodę autoryzacji można zmienić w iPKO wybierając opcję „Ustawienia”, a następnie zakładkę „Autoryzacja”. Na razie nie podano jednak kiedy aplikacja zostanie wycofana z marketów i przestanie działać.

leunghopan, YAY Foto

We wrześniu ma zadebiutować system operacyjny iOS11. W komunikacie możemy przeczytać, że po zainstalowaniu tego systemu na iPhone, token mobilny przestanie działać. Wersja oznaczona numerem 11 nie obsługuje starszych aplikacji o odmiennej architekturze niż aktualne wymagania producenta oprogramowania. Jeśli klient nie zainstaluje aktualizacji iOS-a, nadal będzie mógł korzystać z tokena – do czasu jego wycofania ze sklepu.

Bank podał także, że w najbliższym czasie poinformuje klientów o nowym typie narzędzia autoryzacji operacji. Najprawdopodobniej będzie to mobilna autoryzacja. O tym, że PKO Bank Polski pracuje nad mobilną autoryzacją mogliście dowiedzieć się jako pierwsi z tekstu, który znajduje się tutaj. Tego typu rozwiązanie udostępniają już mBank, TMUB i ING Bank Śląski. Do wdrożenia oprócz PKO BP szykuje się BZ WBK.

Mobilna autoryzacja wykorzystuje powiadomienia push generowane przez aplikację. W trakcie wykonywania przelewu w bankowości internetowej zamiast kodu SMS otrzymujecie powiadomienie push, które musicie zaakceptować mobilnym PIN-em.

Wdrożenie mobilnej autoryzacji w największym banku w kraju, może spopularyzować tę metodę zatwierdzania transakcji na całym rynku. Podobnie było przed laty z kartami zbliżeniowymi. Dopóki nie wdrożył ich PKO BP, pozostawały w zasadzie rynkową ciekawostką, a część banków pobierała nawet dodatkową opłatę za kartę z antenką.