Płacę krawatem, czyli przegląd najdziwniejszych kart płatniczych

Płatności zbliżeniowe na dobre zadomowiły się na naszym rynku. Technologia bezstykowa umożliwia dokonywanie płatności po przystawieniu karty do specjalnego czytnika. Warto jednak wiedzieć, że zbliżeniowo można płacić nie tylko klasyczną kartą. Można na przykład krawatem.


Z danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że na koniec marca tego roku już ponad 60 proc. kart płatniczych znajdujących się w portfelach Polaków posiadało opcją zbliżeniową. W tym samym czasie już co drugi terminal umożliwiał przeprowadzenie transakcji zbliżeniowej. Polacy bardzo szybko zaakceptowali tę metodę płatności. Dane banku centralnego pokazują ponadto, że spada średnia wartość dokonywanych kartami płatniczymi. Zdaniem analityków odpowiada za to fakt, że coraz częściej dokonujemy płatności bezstykowo.

Karta zbliżeniowa umożliwia dokonywanie transakcji na małe kwoty bez konieczności podawania karty sprzedawcy. Wystarczy przystawić kartę do specjalnego czytnika znajdującego się przy kasie. Jeśli kwota transakcji będzie niższa niż 50 zł, nie trzeba podawać kodu PIN, a cała operacja przebiega w kilka sekund. Powyżej kwoty 50 zł terminal poprosi o wpisanie kodu PIN.

W karcie płatniczej z opcją zbliżeniową zamontowana jest specjalna antenka, która komunikuje się z czytnikiem przy kasie. W rzeczywistości jednak, taka antenka może mieścić się w niewielkim kawałku plastiku o wymiarach zbliżonych do zwykłej karty SIM instalowanej w telefonie. Z tego względu kartę zbliżeniową można zmieścić do zegarka czy breloka. Ale nie tylko – pojawia się coraz więcej nietypowych gadżetów.

Już od kilku lat na naszym rynku dostępne są zegarki umożliwiające dokonywanie płatności zbliżeniowych. Żeby dokonać płatności, wystarczy przysunąć zegarek do czytnika. To ciekawa propozycja dla osób aktywnych sportowo – wychodząc na trening, nie trzeba ze sobą zabierać portfela. Alternatywnym środkiem płatniczym może być brelok podpięty do kluczy. Jeśli nie rozstajemy się telefonem, można zamówić kartę w formie naklejki. Nawiasem mówiąc, taka naklejka może zostać przyklejona do dowolnego przedmiotu – na przykład odtwarzacza mp4.

Źródło: BZ WBK

Źródło: mBank

Źródło: Quicko

Źródło: ING Bank Ślaski

Brelok nie musi mieć zresztą tradycyjnej formy. Karta zbliżeniowa może zostać umieszczona na przykład w pluszaku. Takie karty wydaje dzieciom PKO Bank Polski.

Źródło: PKO Bank Polski

Rynkową nowością są „ubieralne” karty płatnicze. Firma Quicko zaproponowała niedawno komplet biżuterii do dokonywania transakcji zbliżeniowej, a dla panów – krawaty.


Źródło: Quicko

Jeszcze dalej poszedł australijski Heritage Bank. We współpracy z firmą M.J. Bale i Visą opracował prototyp garnituru do płatności zbliżeniowych. Chipy umożliwiające płatność znajdują się w mankietach marynarki.

Oczywiście takie karty nie sprawdzą się w każdej sytuacji. Nie zapłacimy nimi tam, gdzie nie ma terminali zbliżeniowych. Problemem będzie też pobranie gotówki z bankomatu. Choć być może, ten problem niedługo zostanie rozwiązany. Na naszym rynku działają już bankomaty obsługujące karty zbliżeniowe. Takie maszyny instaluje już ING Bank Śląski. Wystarczy przyłożyć kartę do miejsca oznaczonego znaczkiem płatności zbliżeniowych, wprowadzić numer PIN i dalej postępować jak przy normalnej wypłacie.

Firmy produkujące karty zbliżeniowe przekonują, że kartę zbliżeniową można dziś umieścić praktycznie w każdym gadżecie. Ograniczeniem jest w zasadzie tylko wyobraźnia. Czekamy zatem na buty z opcją zbliżeniową. Płatność takim gadżetem przy kasie będzie musiała wyglądać co najmniej interesująco.

w.boczon@bankier.pl