„Normą jest,że w sytuacji wzrostu stóp podwyżka najpierw dotyka kredytobiorców. Dopiero później na wzrost oprocentowania mogą liczyć posiadacze lokat czy rachunków oszczędnościowych. To idealna sytuacja dla banków, która od razu przekłada się na wzrost marż odsetkowych. – Na dodatek blisko połowa oszczędności złożonych obecnie w bankach to depozyty bieżące, niemal pozbawione jakichkolwiek odsetek – zaznacza Marek Juraś, analityk DM BZ WBK. – Przy rosnących stopach atrakcyjność takich depozytów dla banków dodatkowo wzrasta – dodaje.
Zdaniem Marka Jurasia, podwyżka stóp procentowych o 100 pkt bazowych w ciągu najbliższych 12 miesięcy może się istotnie przełożyć na wyniki.
– W tym roku spodziewałbym się, że zysk całego sektora wzrośnie z tego powodu od 3 do 5 proc, czyli o ok. 400-600 mln zł – uważa analityk. – W przyszłym może to być nawet 5-10 proc, czyli około 1 mld zł – dodaje.
Paradoksalnie więc na podwyżkach stóp, które teoretycznie nie sprzyjają giełdzie, inwestorzy mogą skorzystać. Banki stanowią bowiem 40 proc. kapitalizacji GPW. A już na pewno poprawa wyników banków mogłaby przynajmniej zneutralizować negatywny wpływ wzrostu kosztu kredytu dla innych giełdowych spółek.” – czytamy w „Parkiecie”.
Dla klientów wzrost stóp procentowych oznacza natomiast droższe raty kredytów. Po podwyżce o 0,25 proc. miesięczna rata kredytu mieszkaniowego wzrośnie zazwyczaj od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych.